1938-06-12 ŁKS Łódź - Cracovia 0:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Sportowiec Krakowski)
Linia 39: Linia 39:
[[Grafika: Sportowiec Krakowski 1938-06-13 foto 2.jpg|thumb|Relacja z meczu w tygodniku ''Sportowiec Krakowski'' cz.2]]
[[Grafika: Sportowiec Krakowski 1938-06-13 foto 2.jpg|thumb|Relacja z meczu w tygodniku ''Sportowiec Krakowski'' cz.2]]


{{miejsce na opis}}
Gra rozpoczyna się atakiem Cracovii, która już w 2 min. uzyskuje róg, niestety nie wykorzystany. Ł.K.S. otrząsa się stopniowo i stwarza szereg groźnych sytuacji pod bramką Cracovii. W 6 min. Stolarski nie trafia z 3-ch m po pięknej akcji całego napadu. Gra żywa, szybko przenosi się z pod jednej bramki pod drugą. Cracovii mija bramkę o centymetry. Goście grając z lekkim wiatrem, strzelają z daleka. W tym okresie doskonale gra [[Roman Grünberg|Grünberg]] W 15-ej min. Cracovia nie wykorzystuje drugiego rogu, a w minutę późnieji Stolarski nie trafia z 2 m. Powoli krystalizuje się przewaga Cracovii, jednak Andrzejewski jest na stanowisku, broniąc wspaniale kilka groźnych strzałów. Król natomiast jest b. słaby i psuje akcje napadu niedokładnymi podaniami. Cracovia nadal przeważa. [[Jan Pająk|Pająk]] jest mimo to bliski strzelenia samobójczej bramki - [[Andrzej Radwański|Radwański]] w ostaniej chwili broni na róg.<br>
Po przerwie ŁKS gra zupełnie inaczej. Ataki jego są żywiołowe i groźne. Już w 2 min. bramkarz Cracovii ledwo broni. Ł.K.S. gra w 10-kę bez kontuzjowanego Fliegla. w 12 min Cracovia zmienia bramkarza (wchodzi [[Władysław Pawłowski|Pawłowski]]). Ataki ŁKS-u grającego obecnie w 10-tkę są anemiczne, jakkolwiek ma kilka okazji do zdobycia bramki. Ma je również Cracovia, ale Andrzejewski gra naprawdę wspaniale. W 21 minucie zamieszanie pod bramką ŁKS-u; Andrzejewski odbija, lecz [[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]] strzela nieuchronnie. W następnej minucie [[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]] nie trafia z 6 mtr.<br>
Mecz staje się nudny i nieciekawy. W ŁKS-ie nic się nie klei. Beznadziejna gra ataku nie może dać wyrównania. Pod koniec Cracovia jest bliska zdobycia bramki, lecz młodsi jej łącznicy marnują korzystne okazje.<br>
Wyróżniii się z Cracovii: [[Roman Grünberg|Grünberg]], obrońcy i cały napad, z ŁKS-u Gałecki i Andrzejewski.<br>


Źródło: ''Sportowiec Krakowski''
Źródło: ''Sportowiec Krakowski''

Wersja z 14:23, 20 lut 2009


Herb_ŁKS Łódź

Trener:
Rudolf Schurman
pilka_ico
Liga , 7 kolejka
Łódź, niedziela, 12 czerwca 1938

ŁKS Łódź - Cracovia

0
:
1

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Ferenc Plattkó
Skład:
Andrzejewski
Fliegel
Gałecki
Pegza II
Rudnicki
Przygoński
E. Miller
Król
A. Lewandowski
Koczewski
Stolarski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Wacław Kafliński
Widzów: ok. 6 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 6000.

bramki Bramki
0:1 Zembaczyński (70')
Skład:
A. Radwański (57' W. Pawłowski)
Lasota
Pająk
Góra
Grünberg
K. Majeran
Z. Skalski
Roczniak
Korbas
Madryga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1938-06-12 Cracovia II - Fablok Chrzanów 0:4
1938-06-12 ŁKS Łódź - Cracovia 0:1



Inny mecz tego dnia

Opis meczu

Sportowiec Krakowski

Relacja z meczu w tygodniku Sportowiec Krakowski cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Sportowiec Krakowski cz.2

Gra rozpoczyna się atakiem Cracovii, która już w 2 min. uzyskuje róg, niestety nie wykorzystany. Ł.K.S. otrząsa się stopniowo i stwarza szereg groźnych sytuacji pod bramką Cracovii. W 6 min. Stolarski nie trafia z 3-ch m po pięknej akcji całego napadu. Gra żywa, szybko przenosi się z pod jednej bramki pod drugą. Cracovii mija bramkę o centymetry. Goście grając z lekkim wiatrem, strzelają z daleka. W tym okresie doskonale gra Grünberg W 15-ej min. Cracovia nie wykorzystuje drugiego rogu, a w minutę późnieji Stolarski nie trafia z 2 m. Powoli krystalizuje się przewaga Cracovii, jednak Andrzejewski jest na stanowisku, broniąc wspaniale kilka groźnych strzałów. Król natomiast jest b. słaby i psuje akcje napadu niedokładnymi podaniami. Cracovia nadal przeważa. Pająk jest mimo to bliski strzelenia samobójczej bramki - Radwański w ostaniej chwili broni na róg.
Po przerwie ŁKS gra zupełnie inaczej. Ataki jego są żywiołowe i groźne. Już w 2 min. bramkarz Cracovii ledwo broni. Ł.K.S. gra w 10-kę bez kontuzjowanego Fliegla. w 12 min Cracovia zmienia bramkarza (wchodzi Pawłowski). Ataki ŁKS-u grającego obecnie w 10-tkę są anemiczne, jakkolwiek ma kilka okazji do zdobycia bramki. Ma je również Cracovia, ale Andrzejewski gra naprawdę wspaniale. W 21 minucie zamieszanie pod bramką ŁKS-u; Andrzejewski odbija, lecz Zembaczyński strzela nieuchronnie. W następnej minucie Zembaczyński nie trafia z 6 mtr.
Mecz staje się nudny i nieciekawy. W ŁKS-ie nic się nie klei. Beznadziejna gra ataku nie może dać wyrównania. Pod koniec Cracovia jest bliska zdobycia bramki, lecz młodsi jej łącznicy marnują korzystne okazje.
Wyróżniii się z Cracovii: Grünberg, obrońcy i cały napad, z ŁKS-u Gałecki i Andrzejewski.

Źródło: Sportowiec Krakowski

Przegląd Sportowy

7 niedziela ligowa
Co sprawdziło się z przewidywań dotyczących niedzieli ligowej?.. Jedynie to, że czterokrotnie triumofali gospodarze, a raz goście. Ale ci ostatni zrobili niespodziankę na terenie najgroźniejszym - bo w Łodzi. Cracovia wywiozła od ŁKS obydwa punkty, co nie udało się dotychczas w tym roku nikomu. Strata taka bardzo poważnie osłabiła pozycję łodzian, spychając ich do dwójki zdecydowanych maruderów tabeli, którzy w Warszawie - wyrównywali swe szanse. ŁKS jest jednak ciągle na pewno lepszy i wystarczy mu większy wysiłek, by nie dać się zagrozić naprawdę.
[...]
Cracovia wywozi punkt z Łodzi
Cracovia dokazała niemal sztuki: zabrała ŁKS-owi na jego własnym boisku oba punkty i pokazała grę nadspodziewanie ładną i dobrą. Jakkolwiek ŁKS zagrał wyjątkowo pechowo, miał bowiem pięć sytuacyj, w których sztuką było nie trafić do siatki, jednak Cracovia była zespołem dużo lepszym i zwycięstwo jej jest w pełni zasłużone. Dodajmy jeszcze, że gdyby nie nadzwyczajna gra Andrzejewskiego, wynik byłby wyższy.
Po Cracovii nikt się nie spodziewał tak dobrej gry. ŁKS był nawet faworytem spotkania. Radwański do przerwy, a potem Pawłowski nie byli wcale zatrudnieni, mieli jednak szczęście kiedy dwukrotnie Stolarski dwukrotnie Lewandowski i raz Miller nie trafili z kilku kroków. Obrona krakowska energicznie wkraczała i wypełniała swe zadanie bez zarzutu. Doskonale natomiast grała linia pomocy. Góra w reprezentacyjnej formie budził uznanie dla swej klasy, ale Grünberg był jeszcze lepszy od niego; Majeran stał na wysokości zadania.
Atak Cracovii wspomagany idealnie przez pomoc zadziwił swą ruchliwością i łatwością zdobywania terenu. Strzelał też z każdej pozycji. Korbas świetnie rozdawał piłkę znalazł zrozumienie u rezerwowych łączników z których Madryga dał dwie świetne próbki swych strzałów. Zembaczyński pod koniec meczu zepsuł dwie murowane pozycję, ale naogół przewyższał Skalskiego. Całość dobrze się rozumiała, była bardzo szybka.
W drużynie łódzkiej wszystkie akcje kończyły się na przedpolu przeciwnika. Ciągłe przestawianie drużyny zemściło się.
Koczewski wprawdzie wylizał się z ran, ale jest zupełnie bez formy. Król który w tym sezonie grał w obronie, pomocy na obu skrzydłach tym razem wylądował na prawym łączniku.
Te eksperymenty nie mogły dać dobrego rezultatu. W akcjach łodzian wszystko się rwało. Atak był rozklejony i nie mógł przedostać się przez świetnie pracującą pomoc przeciwnika, a jak się już coś udawało, to był znów pech w strzałach. Bardzo słabo wypadła gra pomocy w pierwszej połowie. To zaważyło na całym meczu, gdyż drugą połowę ŁKS musiał grać bez Fliegela w dziesiątkę, padł on ofiarą własnej ostrej gry i został zniesiony z boiska. Rudnickiego cofnięto wówczas do obrony a Króla na środek pomocy. Ocena graczy łódzkich w tych warunkach jest bardzo trudna. Poza Andrzejewskim nikogo nie wymieniamy.
Zwycięska bramka padła w 28-ej minucie drugiej połowy, strzelona z bliska przez Zembaczyńskiego. Mecz obfitował w piękne parady Andrzejewskiego, poza tym obustronnie niewykorzystane sytuacje. Sędzia p. Kafliński do przerwy dobry, potem wydał kilka niezrozumiałych rozstrzygnięć, czym ściągnął na siebie "gniew tłumu". Schodził z boiska przy akompaniamencie gwizdów.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]