1939-04-23 Cracovia - Union-Touring Łódź 1:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 26: Linia 26:
|                        trener_gosc = Stanisław Chojnacki
|                        trener_gosc = Stanisław Chojnacki
|              ustawienie_gospodarz = 2-3-5
|              ustawienie_gospodarz = 2-3-5
|                    sklad_gospodarz = [[Władysław Pawłowski|W. Pawłowski]]<br> [[Stefan Lasota|Lasota]]<br> [[Jan Pająk|Pająk]]<br> [[Edward Jabłoński|E. Jabłoński]]<br> [[Roman GrĂźnberg|GrĂźnberg]]<br> [[Jerzy Staniszewski|Staniszewski]]<br> [[Józef Korbas|Korbas]]<br> [[Bronisław Młynarek|Młynarek]]<br> [[Stanisław Bartyzel|Bartyzel]]<br> [[Czesław Strąk-Szeliga|Szeliga]]<br> [[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]]
|                    sklad_gospodarz = [[Władysław Pawłowski|W. Pawłowski]]<br> [[Stefan Lasota|Lasota]]<br> [[Jan Pająk|Pająk]]<br> [[Edward Jabłoński|E. Jabłoński]]<br> [[Roman Grünberg|Grünberg]]<br> [[Jerzy Staniszewski|Staniszewski]]<br> [[Józef Korbas|Korbas]]<br> [[Bronisław Młynarek|Młynarek]]<br> [[Stanisław Bartyzel|Bartyzel]]<br> [[Czesław Strąk-Szeliga|Szeliga]]<br> [[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]]
|                    ustawienie_gosc = 2-3-5
|                    ustawienie_gosc = 2-3-5
|                        sklad_gosc = Falkowski<br> Strzelczyk<br> Neumann<br> Schulz<br> Durka<br> Chojnacki<br> Bilariusz<br> E. Świętosławski<br> Goszczko<br> Jankowski<br> Królasik
|                        sklad_gosc = Falkowski<br> Strzelczyk<br> Neumann<br> Schulz<br> Durka<br> Chojnacki<br> Bilariusz<br> E. Świętosławski<br> Goszczko<br> Jankowski<br> Królasik
}}
}}
=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
{{opis stub}}
1:0 z karnego wygrywa Cracovia z Unionem<br>
 
"Korbas na środek! Korbas na środek!" - Takie wołania rozlegały się coraz częściej na meczu Cracovia - Union. Wołali ci najbardziej zapalczywi, którzy w przedyrygowaniu Korbasa ze skrzydła z powrotem na środek widzieli jedyny ratunek w obliczu beznadziejności, jaka wiała z boiska. Mniej zapalczywi ograniczali się do gwizdów i śmiechu. A flegmatycy kiwali smętnie głowami i kneli co sił wlezie. Zadowolonego nie było zdaje się na całym boisku.<br>
Nie zawiedziono się na gościach,, bo niczego w końcu od nich specjalnego nie oczekiwano. Wiedziano, że grają słabo, liczono się z tym, że przegrają i że nie będą klasowym przeciwnikiem. ale tym bardziej można było oczekiwać, że na tle słąbego parnera zabłyszczą wreszcie gospodarze formą, której nadejścia oczekuje się od kilku tygodni z tak wielkim utęsknieniem.<br>
Dobrze, powiedzmy, że stałoby się zadość woli tłumu i Korbas wróciłby na środek. Czy uleczyłoby to radykalnie sytuację? Przecież widzieliśmy tego Korbasa, grającego dotychczas na środku i mimo to w ataku Cracovii nie było lepiej. Czy przesunięcie Korbasa na środek usunie niepewność Pawłowskiego w bramce, grożącą chwilami katastrofą? Czy przez to Młynarek przestanie być najsłabszym graczem drużyny? A może znikną na skutek tego kiksy Pająka, może natchnie to dawną formą Zembaczyńskiego?<br>
Pozycja jednego gracza nie stanowi o sile jedenastki Cracovii! Przyczyną niedomagań jest fakt, że zespół przechodzi kryzys formy, że ma braki i na to nie ma rady. Trzeba poczekać, aż Góra Myszkowski i Majeran wyliżą się z ran. Trzeba poczekać aż nowy trener zdoła nastawić zespół na odpowiedni ton. Chwilowy kryzys formy nie jest katastrofą, a już najmniej daje powodu do gwizdów i ironicznych docinków ze strony własnej publiki, która tak niewdzięczna potrafi być w stosunku do pupilów, których niedawno nosiła na rękach.<br>
Mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem, tym bardziej kruchym, że opartym na rzucie karnym. Łodzianie uzyskali zaszczytny wynik, a gdyby bardziej ufali swym siłom, kto wie, czy nie potrafiliby uszczknąć punktu.<br>
Ale początkowo cały zespół podtrzymywał bramkarz Falkowski przy współudziale obrońców. Później dopiero rozegrał Durka na środkowej pomocy, wreszcie w drugiej połowie dał znak życia atak, który tracił jednak głowę pod bramką przeciwnika, jak gdyby sam nie wierząc, że potrafi celnie strzelać.<br>
Gra która stała pod znakiem zdecydowanej przewagi Cracovii w pierwszej połowie, uległa zaraz po pauzie wyrównaniu, pod koniec, już gospodarze byli panami sytuacji. Los Unionu rozstrzygnął się w ósmej minucie, gdy jeden z obrońców dotknął ręką piłki na linii bramkowej, powodując rzut karny, który wyzyskał Korbas. Reszta wypadków na boisku była tak monotonna, że szkoda słów.<br>
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1939/numer033/imagepages/image2.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1939/numer033/imagepages/image2.htm]




[[Kategoria: 1939 Liga]]
[[Kategoria: 1939 Liga]]

Wersja z 19:17, 29 gru 2008


Herb_Cracovia

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga , 3 kolejka
Kraków, niedziela, 23 kwietnia 1939

Cracovia - Union-Touring Łódź

1
:
0

(1:0)



Herb_Union-Touring Łódź

Trener:
Stanisław Chojnacki
Skład:
W. Pawłowski
Lasota
Pająk
E. Jabłoński
Grünberg
Staniszewski
Korbas
Młynarek
Bartyzel
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Gruszka
Widzów: ok. 3 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 3000.

bramki Bramki
Korbas (8' k.) 1:0
Skład:
Falkowski
Strzelczyk
Neumann
Schulz
Durka
Chojnacki
Bilariusz
E. Świętosławski
Goszczko
Jankowski
Królasik

Ustawienie:
2-3-5



Opis meczu

1:0 z karnego wygrywa Cracovia z Unionem
"Korbas na środek! Korbas na środek!" - Takie wołania rozlegały się coraz częściej na meczu Cracovia - Union. Wołali ci najbardziej zapalczywi, którzy w przedyrygowaniu Korbasa ze skrzydła z powrotem na środek widzieli jedyny ratunek w obliczu beznadziejności, jaka wiała z boiska. Mniej zapalczywi ograniczali się do gwizdów i śmiechu. A flegmatycy kiwali smętnie głowami i kneli co sił wlezie. Zadowolonego nie było zdaje się na całym boisku.
Nie zawiedziono się na gościach,, bo niczego w końcu od nich specjalnego nie oczekiwano. Wiedziano, że grają słabo, liczono się z tym, że przegrają i że nie będą klasowym przeciwnikiem. ale tym bardziej można było oczekiwać, że na tle słąbego parnera zabłyszczą wreszcie gospodarze formą, której nadejścia oczekuje się od kilku tygodni z tak wielkim utęsknieniem.
Dobrze, powiedzmy, że stałoby się zadość woli tłumu i Korbas wróciłby na środek. Czy uleczyłoby to radykalnie sytuację? Przecież widzieliśmy tego Korbasa, grającego dotychczas na środku i mimo to w ataku Cracovii nie było lepiej. Czy przesunięcie Korbasa na środek usunie niepewność Pawłowskiego w bramce, grożącą chwilami katastrofą? Czy przez to Młynarek przestanie być najsłabszym graczem drużyny? A może znikną na skutek tego kiksy Pająka, może natchnie to dawną formą Zembaczyńskiego?
Pozycja jednego gracza nie stanowi o sile jedenastki Cracovii! Przyczyną niedomagań jest fakt, że zespół przechodzi kryzys formy, że ma braki i na to nie ma rady. Trzeba poczekać, aż Góra Myszkowski i Majeran wyliżą się z ran. Trzeba poczekać aż nowy trener zdoła nastawić zespół na odpowiedni ton. Chwilowy kryzys formy nie jest katastrofą, a już najmniej daje powodu do gwizdów i ironicznych docinków ze strony własnej publiki, która tak niewdzięczna potrafi być w stosunku do pupilów, których niedawno nosiła na rękach.
Mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem, tym bardziej kruchym, że opartym na rzucie karnym. Łodzianie uzyskali zaszczytny wynik, a gdyby bardziej ufali swym siłom, kto wie, czy nie potrafiliby uszczknąć punktu.
Ale początkowo cały zespół podtrzymywał bramkarz Falkowski przy współudziale obrońców. Później dopiero rozegrał Durka na środkowej pomocy, wreszcie w drugiej połowie dał znak życia atak, który tracił jednak głowę pod bramką przeciwnika, jak gdyby sam nie wierząc, że potrafi celnie strzelać.
Gra która stała pod znakiem zdecydowanej przewagi Cracovii w pierwszej połowie, uległa zaraz po pauzie wyrównaniu, pod koniec, już gospodarze byli panami sytuacji. Los Unionu rozstrzygnął się w ósmej minucie, gdy jeden z obrońców dotknął ręką piłki na linii bramkowej, powodując rzut karny, który wyzyskał Korbas. Reszta wypadków na boisku była tak monotonna, że szkoda słów.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]