1960-06-01 Concordia Knurów - Cracovia 1:1
|
II liga grupa południowa , 9 kolejka Knurów, środa, 1 czerwca 1960
(0:0)
|
|
Skład: Horn Musiolik N. Zgolik W. Zgolik Grychtol Malcherczyk Kuś Wolny Burek Wilczek Hein Ustawienie: 3-2-5 |
Sędzia: Garus z Katowic
|
Skład: L. Michno Kłaput Konopelski Książek Malarz Gołąb Frasek Suder Manowski Jarczyk J. Kowalik Ustawienie: 3-2-5 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Odmładzająca się z meczu na mecz Cracovia przywiozła wczoraj z gorącego terenu śląskiego jeden punkt, co wystarczyło jej, by wrócić na pierwsze miejsce w tabeli. Sukces ten nie może jednak przysłonić faktu, że swą grą w Knurowie biało-czerwoni nie przysporzyli laurów krakowskiej piłce nożnej. W meczu z grawitującą do grupy spadkowej Concordią Cracovia niczym nie zaimponowała. Odnosi się to zwłaszcza do ataku, który zaczyna być prawdziwą "piętą achillesową" krakowian. Beznadziejnie słabi byli w nim wczoraj obaj najbardziej doświadczeni zawodnicy: Manowski i Jarczyk. Gdyby nie ich kompletna indolencja, Cracovia w ciągu trzech ostatnich minut przed przerwą mogła prowadzić 3:0. Niestety jeden i drugi nie potrafił wykorzystać najdogodniejszych sytuacji, kiedy wystarczyło piłkę lekko pchnąć z najbliższej odległości do siatki gospodarzy, a nie strzelać ją wysoko nad poprzeczkę. Najlepiej w tym niedobranym towarzystwie spisywał się Kowalik, nieźle wypadł także Suder, zwłaszcza po przerwie. Ten młody i ambitny zawodnik był też autorem jedynej bramki dla Cracovii, którą zdobył w 62 min. gry. W pomocy lepszy był Gołąb, który wykazuje inklinację do gry ofensywnej. W obronie doskonale spisywał się Konopelski. I on też szybko znalazł za swą pełną poświęcenia i umiejętności grę uznanie w oczach widzów. Nie popełnił poważniejszego błędu debiutujący w pierwszej drużynie Książek, na normalnym poziomie zagrał Kłaput. Michno mógł był zapobiec strzeleniu wyrównującej bramki, gdyby był schwytał lub co najmniej wypiąstkował wysoką piłkę idącą z kornera. Ponieważ tego nie uczynił, piłkę odbitą od jednego z zawodników Cracovii przejął Burek i strzelił nie do obrony (74 min.).
Drużyna gospodarzy miała najsilniejszą formację w ataku, który szybkimi rajdami stwarzał ustawiczne niebezpieczeństwo pod bramką Michny. Były okresy, kiedy mecz przemieniał się w pojedynek pomiędzy napastnikami gospodarzy i liniami obronnymi Cracovii, zmuszonymi do dawania z siebie najwyższego wysiłku.
W sumie spotkanie nie stało na wysokim poziomie, przy czym więcej dobrych strzałów na bramkę oddała Concordia. Gospodarze przewyższali też biało-czerwonych w celności podań. Wynik remisowy uzyskali goście przy dość dużym szczęściu, chociaż niewiele brakowało, a mecz zakończyłby się ich zwycięstwem. Sędziował p. Garus z Zagłębia, widzów ok. 2 tys.
Źródło: Dziennik Polski [1]