1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
I liga , 14 kolejka
niedziela, 14 listopada 1982

Cracovia - Ruch Chorzów

0
:
1

(0:0)



Herb_Ruch Chorzów


Skład:
Koczwara
Surowiec
Dybczak
Turecki
Podsiadło
Kuć
Stokłosa
Błachno (78' Smoleń)
Karaś
Tobollik
Gacek (60' Piskorz)

Sędzia: A.Ogorzewski z Łodzi
Widzów: 12 000

bramki Bramki
0:1 Benigier (71')
Skład:
Wandzik
Kamiński
Gawara
Walot
Wrona
Grzybowski (46' Jakubczyk)
Nowak
Lorens
Szewczyk
Bąk
Mikulski (60' Benigier)



Opis meczu

Piłkarze Cracovii doznali pierwszej po powrocie do ekstraklasy porażki na własnym boisku. Jednocześnie Ruch odnotował pierwsze zwycięstwo w meczu wyjazdowym. A doszło do tego na nadzwyczaj śliskim boisku, podczas nieustannie padającego deszczu. Trudne warunki wpłynęły na to, że gra się „nie kleiła” i więcej widzieliśmy twardej, nieustępliwej walki o piłkę niż płynnych akcji i celnych strzałów.
Gospodarze mieli praktycznie sporą przewagę, ale nie potrafili jej wykorzystać. Zasługa w tym doskonałej organizacji defensywy chorzowskiej. Dodam jednak, że goście nie ograniczali się do obrony, ale dzięki Szewczykowi i Lorensowi (z drugiej linii) przeprowadzili sporo groźnych kontr głównie w wykonaniu nieustępliwego i szybkiego Bąka.
Początek meczu zapowiadał sporo bramek, bo już w 2 min Błachno w pełnym biegu oddał niezwykle silny strzał, po którym Wandzik wybił piłkę na róg. Ale okazało się, że był to bodaj jedyny silny strzał w światło bramki w wykonaniu „Pasiaków”. Mimo to bramkarz Ruchu miał wiele okazji do zademonstrowania swego kunsztu, szczególnie przy wyłapywaniu dośrodkowań, kiedy zbierał piłki z głów rywali.
W 12 minucie gospodarze mogli uzyskać prowadzenie, kiedy to Gacek został brutalnie zatrzymany podczas biegu do piłki w polu karnym. Jednak arbiter nie przerwał gry... A w 36 min Szewczyk zmarnował idealną pozycję strzelecką w najbliższym sąsiedztwie bramki Koczwary.
Po zmianie stron znów mocno zaatakowali gospodarze. Tobollik minął trzech rywali, ale przewrócił się na następnym i nic z akcji nie wyszło. W 55 min po zagraniu Surowca „główka” Tobollika minęła cel. Ale skrzydłowy krakowian z minuty na minutę grał coraz słabiej. Czyżby dlatego, że zbytnio uprzykrzał mu życie ostry jak... brzytwa Kamiński?
Losy meczu przesądzone zostały w 71 minucie, kiedy to Kuć ułatwił Szewczykowi rajd po skrzydle, skąd nastąpiło dośrodkowanie. Sytuację próbował ratować Turecki, ale tak niefortunnie, że piłka „zawadzając” o jego nogę zmieniła kierunek prosto na nadbiegającego Benigiera, który bez zastanowienia strzelił w sam bramki Koczwary.
Po utracie gola krakowianie ambitnie atakowalil, ale bez zbytniej wiary w możliwość uzyskania wyrównania. Zresztą zaczęło im brakować świeżości i ich akcje były już łatwe do rozszyfrowania dla chorzowian. Tym bardziej, że po wejściu na boisko Jakubczyka goście grali już trójką w obrębie przedpola własnej bramki.
W sumie był to mecz nadzwyczaj zacięty, choć nie stał na zbyt wysokim poziomie. Należy odnotować, że w 56 min meczu kontuzji naderwania przyczepu mięśnia dwugłowego doznał Gacek. Na zbyt ostrą grę Kamińskiego i Podsiadły zupełnie nie reagował sędzia.

Źródło: Tempo