1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_GKS Katowice


pilka_ico
I liga , 15 kolejka
niedziela, 13 listopada 1983

GKS Katowice - Cracovia

0
:
0



Herb_Cracovia


Skład:
Ficek
Górnik
Piekarczyk
Zając
Nowak
Morcinek
Łuczak (66' Chmaj)
Krzyżoś
Furtok
Biegun
Hetmański (66' Rzeszutek)


Widzów: 5 000

Skład:
Koczwara
Nazimek
Turecki (66' Konieczny)
Dybczak
Podsiadło
Hnatio
Surowiec
Graba
Kuć
Janikowski (88' Gacek)
Wrześniak
Mecze tego dnia:

1983-11-13 Cracovia II - Czuwaj Przemyśl 0:3
1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0



Opis meczu

Od drużyn z dołu tabeli trudno wprawdzie wymagać gry na wysokim poziomie, ale istnieje przecież określony pułap, poniżej którego ligowcom schodzić nie wypada. Tymczasem widowisko jakie zafundowali zmarzniętym widzom obaj rywale w kilku tylko i to krótkich okresach, pozwalało nie zapominać, że oglądany pojedynek toczy się o pierwszoligowe punkty. Dominował chaos, przypadek i... nuda.
Cracovia przyjechała do Katowic z określonym zamiarem. Było nim wywiezienie remisu i temu celowi zostały podporządkowane wszystkie poczynania „Pasiaków”. A więc pełna asekuracja w tyłach, operowanie środkowej formacji głównie w okolicach własnego przedpola i sporadyczne organizowanie przez wysuniętą dwójkę Janikowski – Wrześniak prób kontrataków. Piszę prób, choć i to chyba przesada. Dość powiedzieć, że przez 90 minut krakowianom nie udało się przeprowadzić bodaj jednej składnej akcji ofensywnej, a bramkarzowi GKS-u Fickowi najwięcej kłopotów sprawił... stoper Cracovii Turecki, groźnie strzelając z dystansu w 28 min. Widocznym mankamentem była ponadto kiepska postawa drugiej linii, która miast próbować przetrzymać bodaj na moment piłkę w środkowych rejonach, zbyt łatwo ją traciła, czego konsekwencją było błyskawiczne przenoszenie się akcji w okolice bramki Koczwary. Na szczęście krytykowany ostatnimi czasy golkiper krakowian był wczoraj w dobrej formie. Kilkakrotnie wychodził obronną ręką z dużych opresji, broniąc m. in. groźne strzały Furtoka, Piekarczyka i Hetmańskiego, zaś na pięć minut przed końcem pojedynku przyszedł mu w sukurs Podsiadło, ekspediując piłkę z zagrożonej strefy.
Cracovia wywiozła więc upragniony remis i to, w kontekście dotychczasowych niepowodzeń w meczach wyjazdowych, stanowi dla podopiecznych Józefa Walczaka powód do zadowolenia. Szkoda tylko, że w parze z punktową zdobyczą nie poszła lepsza gra.
Podobne zastrzeżenia można z powodzeniem odnieść również do gospodarzy. Cóż z tego, że mieli wyraźną, a po przerwie nawet przygniatajacą momentami przewagę, skoro żadnej z bramkowych szans nie potrafili wykorzystać? Katowiczanie grali bez wyrazu, w jednostajnym tempie, bez niezbędnego w końcowej fazie akcji przyspieszenia. Zabrakło nadto w ich szeregach piłkarza zdolnego do uporządkowania chaotycznych poczynań kolegów, do zaskoczenia rywala jakimś nietuzinkowym zagraniem. Wspomniana wcześniej wyraźna niedyspozycja strzelecka nie była więc jedynym mankamentem katowickiego zespołu.

Źródło: Tempo