1990-03-31 Cracovia - Górnik Łęczna 3:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 1: Linia 1:
23 kolejka 31 III – 1 IV 90<br>
<CENTER>'''23 kolejka 31 III – 1 IV 90'''<br>
'''Cracovia – Górnik Łęczna 3-0'''<br>
'''Cracovia – Górnik Łęczna 3-0'''</CENTER><br>
Bramki: Owca (14, 87), Sajnóg (89)<br>
Bramki: Owca (14, 87), Sajnóg (89)<br>
Widzów 1000<br>
Sędziował:<BR>
Cracovia: Holocher, Łuc, Mikoś, Łada, Owca, Węgiel, Klaja (8 Klauze), Karaś, Sajnóg, Grzebinoga (50 Bugaj), Czarnik<br><br>
Widzów: 1000<br><BR>
'''Cracovia: '''<BR>
Holocher, Łuc, Mikoś, Łada, Owca, Węgiel, Klaja (8 Klauze), Karaś, Sajnóg, Grzebinoga (50 Bugaj), Czarnik<br><br>
 
===Opis meczu:===
Nad wyraz przewidującymi okazali się piłkarze z Łęcznej... Wystąpili, bowiem w zielonych koszulkach, na których numery były absolutnie niewidoczne. Pełna konspiracja, ale w powiązaniu mizerną dyspozycją oraz „złapaniem” ujemnego punktu, jakby uzasadniona – wszak nie ma się czym chwalić! Powodów do satysfakcji (poza wynikiem oczywiście) nie powinni mieć także gospodarze. Doprawdy ich udziałem stał się wyjątkowy fart. Bo przecież sztuką jest wygrać w tak przekonywujących rozmiarach po 86 minutach „kaleczenia”! Tylko w ostatnich 240 sekundach Cracovia pokazała się jako zespół trzecioligowy w pełnym tego słowa znaczeniu, zaś gol Sajnoga (silny strzał z dystansu w górny róg bramki) to prawdziwa perełka. Także dyspozycja arbitrów daleka była od przyzwoitego poziomu – brak współpracy, wydawanie werdyktów raz po raz krzywdzących (ale raczej po równo…) zespoły, to tylko najpoważniejsze grzechy. Może jednak nie wypadło wzlatywać nad poziomy (sportowców)?
Nad wyraz przewidującymi okazali się piłkarze z Łęcznej... Wystąpili, bowiem w zielonych koszulkach, na których numery były absolutnie niewidoczne. Pełna konspiracja, ale w powiązaniu mizerną dyspozycją oraz „złapaniem” ujemnego punktu, jakby uzasadniona – wszak nie ma się czym chwalić! Powodów do satysfakcji (poza wynikiem oczywiście) nie powinni mieć także gospodarze. Doprawdy ich udziałem stał się wyjątkowy fart. Bo przecież sztuką jest wygrać w tak przekonywujących rozmiarach po 86 minutach „kaleczenia”! Tylko w ostatnich 240 sekundach Cracovia pokazała się jako zespół trzecioligowy w pełnym tego słowa znaczeniu, zaś gol Sajnoga (silny strzał z dystansu w górny róg bramki) to prawdziwa perełka. Także dyspozycja arbitrów daleka była od przyzwoitego poziomu – brak współpracy, wydawanie werdyktów raz po raz krzywdzących (ale raczej po równo…) zespoły, to tylko najpoważniejsze grzechy. Może jednak nie wypadło wzlatywać nad poziomy (sportowców)?
[[Kategoria: 1989/90 III liga grupa IV]]
[[Kategoria: Górnik Łęczna]]

Wersja z 23:53, 15 lut 2007

23 kolejka 31 III – 1 IV 90
Cracovia – Górnik Łęczna 3-0


Bramki: Owca (14, 87), Sajnóg (89)
Sędziował:
Widzów: 1000

Cracovia:
Holocher, Łuc, Mikoś, Łada, Owca, Węgiel, Klaja (8 Klauze), Karaś, Sajnóg, Grzebinoga (50 Bugaj), Czarnik

Opis meczu:

Nad wyraz przewidującymi okazali się piłkarze z Łęcznej... Wystąpili, bowiem w zielonych koszulkach, na których numery były absolutnie niewidoczne. Pełna konspiracja, ale w powiązaniu mizerną dyspozycją oraz „złapaniem” ujemnego punktu, jakby uzasadniona – wszak nie ma się czym chwalić! Powodów do satysfakcji (poza wynikiem oczywiście) nie powinni mieć także gospodarze. Doprawdy ich udziałem stał się wyjątkowy fart. Bo przecież sztuką jest wygrać w tak przekonywujących rozmiarach po 86 minutach „kaleczenia”! Tylko w ostatnich 240 sekundach Cracovia pokazała się jako zespół trzecioligowy w pełnym tego słowa znaczeniu, zaś gol Sajnoga (silny strzał z dystansu w górny róg bramki) to prawdziwa perełka. Także dyspozycja arbitrów daleka była od przyzwoitego poziomu – brak współpracy, wydawanie werdyktów raz po raz krzywdzących (ale raczej po równo…) zespoły, to tylko najpoważniejsze grzechy. Może jednak nie wypadło wzlatywać nad poziomy (sportowców)?