1990-06-09 Cracovia - Zelmer Rzeszów 1:4: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 1: Linia 1:
33 kolejka 9-10 VI 90<br>
<CENTER>'''33 kolejka 9-10 VI 90'''<br>
'''Cracovia – Zelmer Rzeszów 1-4'''<br>
'''Cracovia – Zelmer Rzeszów 1-4'''</CENTER><br>
Bramki: Zgud (41) – Skiba (22 głową), Wierzbowicz (63 k.), Kaproń (67), Wierzbowicz (74)<br>
Bramki: Zgud (41) – Skiba (22 głową), Wierzbowicz (63 k.), Kaproń (67), Wierzbowicz (74)<br>
Cracovia: Holocher, Węgiel, Klauze, Łada, Kubik, Sajnóg (64 Bugaj), R. Wrześniak, Owca, Zgud, Czarnik, Hermaniuk<br><br>
Sędziował: <BR>
Widzów: <BR><BR>
'''Cracovia: '''<BR>
Holocher, Węgiel, Klauze, Łada, Kubik, Sajnóg (64 Bugaj), R. Wrześniak, Owca, Zgud, Czarnik, Hermaniuk<br><br>
 
===Opis meczu:===
Dużymi marnotrawcami czasu okazali się ci wszyscy, którzy w liczbie 250 zjawili się na stadionie przy ul. Kałuży, aby sprawdzić jak wielka przepaść między tym, co pokazuje za pośrednictwem TV światowa elita piłkarstwa, a kopaniną międzywojewódzką. Przepaść w istocie jest ogromna zwłaszcza w odniesieniu do gospodarzy. W Cracovii  nie ma już wcale pierwiastków wyczynu, dominuje, zwłaszcza pod względem taktycznym tekakaefowskie bezhołowie i bezmyślność. Rzeszowskie „odkurzacze” wessały pasiaków jak śmieci z nie zamiatanej od dawna podłogi, a Kaproń ze Skibą robili co im się żywnie podobało z obrońcami pana Moskala. Mogli zdobyć 7-8 bramek więcej, pod warunkiem że w bramce gospodarzy stał by ktoś inny niż wciąż skuteczny Holocher.
Dużymi marnotrawcami czasu okazali się ci wszyscy, którzy w liczbie 250 zjawili się na stadionie przy ul. Kałuży, aby sprawdzić jak wielka przepaść między tym, co pokazuje za pośrednictwem TV światowa elita piłkarstwa, a kopaniną międzywojewódzką. Przepaść w istocie jest ogromna zwłaszcza w odniesieniu do gospodarzy. W Cracovii  nie ma już wcale pierwiastków wyczynu, dominuje, zwłaszcza pod względem taktycznym tekakaefowskie bezhołowie i bezmyślność. Rzeszowskie „odkurzacze” wessały pasiaków jak śmieci z nie zamiatanej od dawna podłogi, a Kaproń ze Skibą robili co im się żywnie podobało z obrońcami pana Moskala. Mogli zdobyć 7-8 bramek więcej, pod warunkiem że w bramce gospodarzy stał by ktoś inny niż wciąż skuteczny Holocher.
[[Kategoria: 1989/90 III liga grupa IV]]
[[Kategoria: Zelmer Rzeszów]]

Wersja z 00:12, 16 lut 2007

33 kolejka 9-10 VI 90
Cracovia – Zelmer Rzeszów 1-4


Bramki: Zgud (41) – Skiba (22 głową), Wierzbowicz (63 k.), Kaproń (67), Wierzbowicz (74)
Sędziował:
Widzów:

Cracovia:
Holocher, Węgiel, Klauze, Łada, Kubik, Sajnóg (64 Bugaj), R. Wrześniak, Owca, Zgud, Czarnik, Hermaniuk

Opis meczu:

Dużymi marnotrawcami czasu okazali się ci wszyscy, którzy w liczbie 250 zjawili się na stadionie przy ul. Kałuży, aby sprawdzić jak wielka przepaść między tym, co pokazuje za pośrednictwem TV światowa elita piłkarstwa, a kopaniną międzywojewódzką. Przepaść w istocie jest ogromna zwłaszcza w odniesieniu do gospodarzy. W Cracovii nie ma już wcale pierwiastków wyczynu, dominuje, zwłaszcza pod względem taktycznym tekakaefowskie bezhołowie i bezmyślność. Rzeszowskie „odkurzacze” wessały pasiaków jak śmieci z nie zamiatanej od dawna podłogi, a Kaproń ze Skibą robili co im się żywnie podobało z obrońcami pana Moskala. Mogli zdobyć 7-8 bramek więcej, pod warunkiem że w bramce gospodarzy stał by ktoś inny niż wciąż skuteczny Holocher.