1995-05-07 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 6: | Linia 6: | ||
Cracovia: [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenko]], [[Marek Zając|Zając]], [[Jacek Mróz|Mróz]], [[Krzysztof Duda|Duda]], [[Edward Kowalik|Kowalik]], [[Tomasz Siemieniec|Siemieniec]] (46 min. [[Piotr Powroźnik|Powroźnik]]), [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]], [[Paweł Depa|Depa]], [[Marek Węgiel|Węgiel]], [[Łukasz Hermaniuk|Hermaniuk]], [[Paweł Zegarek|Zegarek]] | Cracovia: [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenko]], [[Marek Zając|Zając]], [[Jacek Mróz|Mróz]], [[Krzysztof Duda|Duda]], [[Edward Kowalik|Kowalik]], [[Tomasz Siemieniec|Siemieniec]] (46 min. [[Piotr Powroźnik|Powroźnik]]), [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]], [[Paweł Depa|Depa]], [[Marek Węgiel|Węgiel]], [[Łukasz Hermaniuk|Hermaniuk]], [[Paweł Zegarek|Zegarek]] | ||
<BR><BR> | <BR><BR> | ||
Opis meczu: | ===Opis meczu:=== | ||
Liczni kibice Cracovii byli po spotkaniu ogromnie rozczarowani - z jednej strony słusznie, bo âPasy" rozegrały z pewnością najgorszy mecz w tym sezonie i straciły bezcenny punkt, z drugiej jednak mogło być jeszcze gorzej, gdyż zbierająca ostatnio fatalne recenzje Garbarnia mogła przy nieco większej dozie szczęścia odnieść zwycięstwo.<BR> | Liczni kibice Cracovii byli po spotkaniu ogromnie rozczarowani - z jednej strony słusznie, bo âPasy" rozegrały z pewnością najgorszy mecz w tym sezonie i straciły bezcenny punkt, z drugiej jednak mogło być jeszcze gorzej, gdyż zbierająca ostatnio fatalne recenzje Garbarnia mogła przy nieco większej dozie szczęścia odnieść zwycięstwo.<BR> | ||
Zagrali âgarbarze" w niedzielę ogromnie walecznie, z powodzeniem stosując krótkie krycie, co udawało im się nadzwyczajnie, gdyż zawsze byli o pół kroku szybsi. W 62. minucie widownia zamarła, gdy piłka po dalekim strzale Sippeliusa minęła wyciągniętego jak struna Kwedyczenkę i trafiła w słupek. 3 minuty wcześniej bardzo aktywny Szewczyk dokładnie podał do Sippeliusa, któremu jednak brakło centymetrów, by dojść do piłki i znaleźć się samemu przed bramkarzem Cracovii. âPasy" nie stworzyły w zasadzie ani jednej sytuacji, z której mogłaby paść bramka; jedynie w 42. minucie, gdy Madaj zagrał piłkę ręką na polu karnym, a sędzia nie zareagował, mieli prawo czuć się pokrzywdzeni. Nieskoordynowane ataki, ślimacza szybkość, żadnej próby zaskoczenia Dębosza strzałami z dystansu to podstawowe grzechy lidera. Aż dziw, że piłkarze grający z sobą od lat, zdolni do ładnej i skutecznej gry - jak choćby w środę przeciw Igloopolowi - potrafili momentami zachowywać się tak, jakby nie wiedzieli do czego służy piłka. Schodząc do szatni pocieszali siebie i kolegów, że tak słabo już nie zagrają, bo niepodobna... | Zagrali âgarbarze" w niedzielę ogromnie walecznie, z powodzeniem stosując krótkie krycie, co udawało im się nadzwyczajnie, gdyż zawsze byli o pół kroku szybsi. W 62. minucie widownia zamarła, gdy piłka po dalekim strzale Sippeliusa minęła wyciągniętego jak struna Kwedyczenkę i trafiła w słupek. 3 minuty wcześniej bardzo aktywny Szewczyk dokładnie podał do Sippeliusa, któremu jednak brakło centymetrów, by dojść do piłki i znaleźć się samemu przed bramkarzem Cracovii. âPasy" nie stworzyły w zasadzie ani jednej sytuacji, z której mogłaby paść bramka; jedynie w 42. minucie, gdy Madaj zagrał piłkę ręką na polu karnym, a sędzia nie zareagował, mieli prawo czuć się pokrzywdzeni. Nieskoordynowane ataki, ślimacza szybkość, żadnej próby zaskoczenia Dębosza strzałami z dystansu to podstawowe grzechy lidera. Aż dziw, że piłkarze grający z sobą od lat, zdolni do ładnej i skutecznej gry - jak choćby w środę przeciw Igloopolowi - potrafili momentami zachowywać się tak, jakby nie wiedzieli do czego służy piłka. Schodząc do szatni pocieszali siebie i kolegów, że tak słabo już nie zagrają, bo niepodobna... | ||
[[Kategoria: 1994/95 III liga grupa VIII]] | |||
[[Kategoria: Garbarnia Kraków]] |
Wersja z 01:13, 13 lut 2007
Garbarnia - Cracovia 0-0
Bramki: -
Sędziował
Widzów 2500
Cracovia: Kwedyczenko, Zając, Mróz, Duda, Kowalik, Siemieniec (46 min. Powroźnik), Wrześniak, Depa, Węgiel, Hermaniuk, Zegarek
Opis meczu:
Liczni kibice Cracovii byli po spotkaniu ogromnie rozczarowani - z jednej strony słusznie, bo âPasy" rozegrały z pewnością najgorszy mecz w tym sezonie i straciły bezcenny punkt, z drugiej jednak mogło być jeszcze gorzej, gdyż zbierająca ostatnio fatalne recenzje Garbarnia mogła przy nieco większej dozie szczęścia odnieść zwycięstwo.
Zagrali âgarbarze" w niedzielę ogromnie walecznie, z powodzeniem stosując krótkie krycie, co udawało im się nadzwyczajnie, gdyż zawsze byli o pół kroku szybsi. W 62. minucie widownia zamarła, gdy piłka po dalekim strzale Sippeliusa minęła wyciągniętego jak struna Kwedyczenkę i trafiła w słupek. 3 minuty wcześniej bardzo aktywny Szewczyk dokładnie podał do Sippeliusa, któremu jednak brakło centymetrów, by dojść do piłki i znaleźć się samemu przed bramkarzem Cracovii. âPasy" nie stworzyły w zasadzie ani jednej sytuacji, z której mogłaby paść bramka; jedynie w 42. minucie, gdy Madaj zagrał piłkę ręką na polu karnym, a sędzia nie zareagował, mieli prawo czuć się pokrzywdzeni. Nieskoordynowane ataki, ślimacza szybkość, żadnej próby zaskoczenia Dębosza strzałami z dystansu to podstawowe grzechy lidera. Aż dziw, że piłkarze grający z sobą od lat, zdolni do ładnej i skutecznej gry - jak choćby w środę przeciw Igloopolowi - potrafili momentami zachowywać się tak, jakby nie wiedzieli do czego służy piłka. Schodząc do szatni pocieszali siebie i kolegów, że tak słabo już nie zagrają, bo niepodobna...