1995-05-27 Cracovia - Stal Rzeszów 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:31, 12 cze 2006 autorstwa Dinth (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
29 kolejka 27-28 V 95
Cracovia - Stal Rzeszów 1-1

Bramki: Hermaniuk (90) - Tułacz (81)
Sędziował
Widzów 2500
Cracovia: Kwedyczenko, Zając, Mróz, Duda, Powroźnik (41 min. Brussman), Hajduk, Kowalik (83 min. Kępski), Wrześniak, Węgiel (70 min. Siemieniec), Zegarek, Hermaniuk

Opis meczu:
Kiedy Hermaniuk na kilka sekund przed końcem - strzałem głową, z kilku metrów - pokonał wreszcie Kilara, większość publiczności była już poza stadionem. Ale też trudno było wierzyć, że krakowianie uratują remis w meczu, o którym zapewne będą chcieli jak najszybciej zapomnieć...
Prawda jest bowiem taka, że w sobotnie popołudnie Cracovia sprawiła wielki zawód. Przyjezdni grali składniej, lepiej radzili sobie w środku pola, a Kwedyczenko miał tym razem trudne życie. W pierwszej połowie gra była jednak wyrównana, obydwie drużyny stworzyły mniej więcej po tyle samo groźnych sytuacji. Najbliżsi zaś zdobycia bramki w tym okresie byli J. Szeliga (strzał w poprzeczkę w 10. min) i Hajduk (sam na sam i uderzenie obok słupka w 32. min).
Oczekiwano, że po zmianie stron będzie już po myśli gospodarzy, gdyż tuż przed przerwą - po czwartym, brzydkim faulu Dąbka - pan Ziober nie zdzierżył i rzeszowianin musiał opuścić plac gry. Faktycznie, miejscowi zaatakowali, uzyskali optyczną przewagę, ale za grę w tej właśnie fazie przyszło im wysłuchać najwięcej cierpkich uwag. Byli nieporadni, kiepsko prezentowała się zwłaszcza druga linia, a jedyny właściwie groźny strzał, jaki w drugiej połowie oddali, to była wspomniana „główka" Hermaniuka. Kiedy zatem rzeszowianie zorientowali się, że można i warto kontratakować, widownia kilkakrotnie truchlała; zdarzało się nawet, iż Kwedyczenko ratował sytuację rozpaczliwymi wybiegami poza pole karne. W 81. min Stal - dzielnie poczynająca sobie mimo osłabienia - swego dopięła, ale koniec końców los był po stronie Cracovii. Graczom ostatnio jakby - "kłania" się chyba bardzo krótka „ława" - coraz bardziej utrudzonej, pozbawionej świeżości...