1995-09-20 Cracovia - Jeziorak Iława 1:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 1: Linia 1:
====Opis meczu w Dzienniku Polskim====
====Opis meczu w Tempo====
Takich tłumów na stadionie przy ul. Reymonta dawno już nie było. Poza jednym sektorem strzeżonym przez policjantów z psami, który od­dzielał kibiców Cracovii od Wisły, reszta miejsc była zajęta, pod kasami stały wielosetmetrowe kolejki, a nie­którzy dostawali się na stadion długo po rozpoczęciu gry. Niektórzy nawet nie zdążyli zobaczyć pięknej bramki jaką zdobył Krzysztof [[Krzysztof Duda|Duda]] koń­cząc celnym strzałem głową dobrze wykonany rzut rożny przez Rafała [[Rafał Wrześniak|Wrześniaka]].
Mecz z wiceliderującą (do wczoraj) drużyną z Iławy - zdaniem wie­lu - miał być dla krakowian „testem prawdy”. Jeśli przyjąć tę kon­wencję, Cracovia zdała ten egzamin połowicznie. Zremisowała z ze­społem, który - jak do tej pory w obecnym II-ligowym sezonie - za­prezentował się na jej stadionie bezsprzecznie najlepiej.
Poziom derbów przeciętny, ale ogromnie dramatyczny i trzymający w napięciu. Początkowo zaatakowa­li wiślacy, uzyskali przewagę, ale Cracovia broniła się dzielnie i przy nadarzających okazjach kontratako­wała. Zdobyta bramka wprowadziła uspokojenie w szeregi „Pasów”, na­tomiast gracze gospodarzy zaczęli grać nerwowo, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Gdy jeszcze po bardzo głupim faulu Du­da został przez sędziego usunięty z boiska (kopnął bez piłki Kaliciaka), wydawało się, że Cracovia musi zejść z boiska pokonana. Piłkarze „Białej gwiazdy” nacierali, atako­wali, ale czynili to chaotycznie, bez planu, jakby nie wiedzieli co i jak mają grać. Tomasz Kulawik dwoił się i troił, usiłował strzelać (dwu­krotnie bardzo groźnie), rozprowa­dzać defensywę Cracovii i podawać to do Kaliciaka to do Świerada, ale ci nie umieli w niedzielę wykorzy­stać tych podań, zamienić ich w bramki. Im dłużej trwały zawody, tym bardziej nerwowo poczynali go­spodarze. Goście zaś kontrowali, stworzyli parę niebezpiecznych sy­tuacji pod bramką Mucharskiego, lecz w przekroju spotkania więcej okazji, przewagę miała jednak Wis­ła. Cóż z tego, kiedy nie umiała strzelić bramki. I tak oto, dość nie­spodziewanie, faworyci zostali po­konani na własnym boisku. Po­twierdziła się w całej pełni słuszność wcześniejszej opinii tre­nera Cracovii - Ireneusza Adamusa, który stwierdził, iż to że Wisła ma teoretycznie lepszych graczy, większe indywidualności o niczym jeszcze nie decyduje, i że jego ze­spół będzie na stadionie przy Rey­monta walczył o zwycięstwo. Szko­leniowiec Cracovii opracował plan, który zawodnicy wykonali. Plan, który przyniósł piękny sukces dru­żynie teoretycznie skazanej na po­rażkę. Chwała wiec za zwycięstwo „Pasom” i ich opiekunom, brawa za dzielną postawę, ambicję i zade­monstrowane determinację w wal­ce o końcowy sukces.  
Pierwsza połowa była jednakże bez wyrazu. Gospodarze jakby nastawili się na grę z kontry, kilka takich ataków przeprowadzili, ale bez strzałowego wykończe­nia. Goście, stanowiący zespół dobrze się rozumiejący, mieli w tym okresie lekką przewagę w polu, jednakże nie potrafili po­ważniej zagrozić krakowskiej bramce.
Po zmianie stron zrobiło się znacznie ciekawiej. Zaczęło się po myśli „Pasów” - w 48. min - po szybkiej akcji - Rajko zacentrował na pole karne, bramkarz i defensorzy Jezioraka pogubili się - a [[Marcin Hrapkowicz|Hrapkowicz]] sprytnie z bliskiej odległości zdobył pro­wadzenie. Teraz z kolei z pasją zaatakowali goście, pod bramką [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenki]] kilkakrotnie się „zakotłowało”. Niemniej przy stanie 1-0 bliżsi zdobycia gola byli krakowianie, gdyż w 62. min [[Piotr Gruchała|Gruchała]] - strzelając z ostrego kąta - trafił piłką w słupek. W 8 minut później po­wody do radości mieli jednak przyjezdni: [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]] sfaulował Roga, sędzia wskazał na punkt „jedenastki”, a Dyluś bardzo pewnie wykorzystał szansę. Z kolei w 73. min na polu kar­nym podcięty został [[Marcin Hrapkowicz|Hrapkowicz]], ale tym razem arbiter nie zare­agował. Mecz stał się odtąd jesz­cze bardziej zażarty, zbyt ostry, a p. Rejczyk nie zawsze panował nad sytuacją. M.in. nie odgwizdał dwóch ewidentnych fauli krakowian, jakby chciał im w ten sposób zrekompensować niepodyktowanie karnego. Skoń­czyło się zatem remisowo; optycznie więcej z gry miał Jeziorak, natomiast „Pasy” stworzyły więcej sytuacji podbramkowych.
- A sądząc na podstawie tych galowych okazji, powinniśmy wy­grać różnicą jednego trafienia - powiedział po meczu [[Ireneusz Adamus]], szkoleniowiec Cracovii. Karny na Hrapkowiczu byt ewidentny, ale generalnie o sędziowaniu nie chcę się wyrażać. Zrobiła to publicz­ność, szkoda wszakże, że w formie niekulturalnej...  


[[Kategoria: Mecze|Jeziorak Iława]]
[[Kategoria: Mecze|Jeziorak Iława]]

Wersja z 15:25, 26 maj 2005

Opis meczu w Tempo

Mecz z wiceliderującą (do wczoraj) drużyną z Iławy - zdaniem wie­lu - miał być dla krakowian „testem prawdy”. Jeśli przyjąć tę kon­wencję, Cracovia zdała ten egzamin połowicznie. Zremisowała z ze­społem, który - jak do tej pory w obecnym II-ligowym sezonie - za­prezentował się na jej stadionie bezsprzecznie najlepiej. Pierwsza połowa była jednakże bez wyrazu. Gospodarze jakby nastawili się na grę z kontry, kilka takich ataków przeprowadzili, ale bez strzałowego wykończe­nia. Goście, stanowiący zespół dobrze się rozumiejący, mieli w tym okresie lekką przewagę w polu, jednakże nie potrafili po­ważniej zagrozić krakowskiej bramce. Po zmianie stron zrobiło się znacznie ciekawiej. Zaczęło się po myśli „Pasów” - w 48. min - po szybkiej akcji - Rajko zacentrował na pole karne, bramkarz i defensorzy Jezioraka pogubili się - a Hrapkowicz sprytnie z bliskiej odległości zdobył pro­wadzenie. Teraz z kolei z pasją zaatakowali goście, pod bramką Kwedyczenki kilkakrotnie się „zakotłowało”. Niemniej przy stanie 1-0 bliżsi zdobycia gola byli krakowianie, gdyż w 62. min Gruchała - strzelając z ostrego kąta - trafił piłką w słupek. W 8 minut później po­wody do radości mieli jednak przyjezdni: Wrześniak sfaulował Roga, sędzia wskazał na punkt „jedenastki”, a Dyluś bardzo pewnie wykorzystał szansę. Z kolei w 73. min na polu kar­nym podcięty został Hrapkowicz, ale tym razem arbiter nie zare­agował. Mecz stał się odtąd jesz­cze bardziej zażarty, zbyt ostry, a p. Rejczyk nie zawsze panował nad sytuacją. M.in. nie odgwizdał dwóch ewidentnych fauli krakowian, jakby chciał im w ten sposób zrekompensować niepodyktowanie karnego. Skoń­czyło się zatem remisowo; optycznie więcej z gry miał Jeziorak, natomiast „Pasy” stworzyły więcej sytuacji podbramkowych. - A sądząc na podstawie tych galowych okazji, powinniśmy wy­grać różnicą jednego trafienia - powiedział po meczu Ireneusz Adamus, szkoleniowiec Cracovii. Karny na Hrapkowiczu byt ewidentny, ale generalnie o sędziowaniu nie chcę się wyrażać. Zrobiła to publicz­ność, szkoda wszakże, że w formie niekulturalnej...