1998-03-29 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0: Różnice pomiędzy wersjami
m (Odbezpieczono "1998-03-29 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | |||
| gospodarz = Cracovia | |||
| gosc = Stal Stalowa Wola | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
' | | gosc_owczesna_nazwa = | ||
| kolejka = 21 | |||
| etap = | |||
| sezon = 1997/98 | |||
| rozgrywki = II liga grupa wschodnia | |||
| dzien = 29 | |||
| miesiac = 3 | |||
| rok = 1998 | |||
| godzina = | |||
| miejsce = | |||
| bramki_gospodarz = 1 | |||
| bramki_gosc = 0 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = W.Bagiński z Kalisza | |||
| widzow = 500 | |||
| strzelcy_gospodarz = Gędłek (88') | |||
| wyniki = 1:0 | |||
| strzelcy_gosc = | |||
| kartki_zolte_gospodarz = | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = | |||
| kartki_czerwone_gosc = | |||
| trener_gospodarz = | |||
| trener_gosc = | |||
| ustawienie_gospodarz = | |||
| sklad_gospodarz = Kwiatkowski<BR> Szary<BR> Walankiewicz<BR> Siemieniec<BR> Powroźnik<BR> Mróz<BR> Hrapkowicz (90' Frey)<BR> Węgiel (78' Podsiadło)<BR> Martyniuk (60' Gędłek)<BR> Zegarek<BR> Feutchine | |||
| ustawienie_gosc = | |||
| sklad_gosc = | |||
}} | |||
===Opis meczu=== | |||
Kiedy bezsilnością piłkarzy obu drużyn beznadzieja ogarnęła nieliczną garstkę kibiców, a mecz nieuchronnie zbliżał się do końca, piłka odbita przez jednego z obrońców Stali trafiła pod nogi Marcina Gędłka. Ten nie zastanawiał się długo, lecz zdecydował się na strzał z powietrza, który przesądził o zwycięstwie Cracovii. Spisujący się bez zastrzeżeń Wietecha nie zdołał sięgnąć piłki zmierzającej w okienko jego bramki.<br> | Kiedy bezsilnością piłkarzy obu drużyn beznadzieja ogarnęła nieliczną garstkę kibiców, a mecz nieuchronnie zbliżał się do końca, piłka odbita przez jednego z obrońców Stali trafiła pod nogi Marcina Gędłka. Ten nie zastanawiał się długo, lecz zdecydował się na strzał z powietrza, który przesądził o zwycięstwie Cracovii. Spisujący się bez zastrzeżeń Wietecha nie zdołał sięgnąć piłki zmierzającej w okienko jego bramki.<br> | ||
Osłabienie drużyny (wśród gospodarzy nie mogli wystąpić Kowalik, Depa, Krupa i Stopa, a w zespole Gielarka zabrakło przede wszystkim Ożoga) stworzyły nadzwyczaj mizerne widowisko. Wprawdzie piłkarze nie brakowało ambicji i zaangażowania, ale cóż z tego, skoro nie starczało im umiejętności do prowadzenia w miarę płynnej gry. Wyjątkowo słabo zaprezentowała się przede wszystkim drużyna gości, która przyjechała do Krakowa z nastawieniem wywiezienia remisu. Cel ten pewnie by osiągnęła, bo gospodarze nie potrafili znaleźć najprostszej recepty na rozmontowanie wcale nie najlepszej ich defensywy. Krakowianie posiadali przez cały mecz przewagę, ale w pobliżu pola karnego rywala tracili zupełnie koncept. Mimo to kilka razy trzeba było sięgnąć po notes, by zapisać sytuacje, po których z reguły padają gole. Nie padły jednak, bo Feutchine zachował się egoistycznie (9 min.), decydując się na niezbyt precyzyjny strzał zamiast podawać do Zegarka, a po przerwie (56 min.) z czystej pozycji trafił prosto w bramkarza, zaś Powroźnik popisał się wyjątkową âprecyzjąâ, âgłówkującâ (61 min.) z 3 metrów w poprzeczkę. Na bramkę Stali strzelali jeszcze Zegarek i Hrapkowicz, natomiast goście zdobyli się na taki wysiłek aż.... dwukrotnie w ciągu 90 min. To o wiele za mało, by marzyć o remisie w meczu nawet z tak przetrzebionym kontuzjami i kartkami składem âPasówâ. Nic więc dziwnego, że gol Gędłka przyjęto jako akt sprawiedliwości. | Osłabienie drużyny (wśród gospodarzy nie mogli wystąpić Kowalik, Depa, Krupa i Stopa, a w zespole Gielarka zabrakło przede wszystkim Ożoga) stworzyły nadzwyczaj mizerne widowisko. Wprawdzie piłkarze nie brakowało ambicji i zaangażowania, ale cóż z tego, skoro nie starczało im umiejętności do prowadzenia w miarę płynnej gry. Wyjątkowo słabo zaprezentowała się przede wszystkim drużyna gości, która przyjechała do Krakowa z nastawieniem wywiezienia remisu. Cel ten pewnie by osiągnęła, bo gospodarze nie potrafili znaleźć najprostszej recepty na rozmontowanie wcale nie najlepszej ich defensywy. Krakowianie posiadali przez cały mecz przewagę, ale w pobliżu pola karnego rywala tracili zupełnie koncept. Mimo to kilka razy trzeba było sięgnąć po notes, by zapisać sytuacje, po których z reguły padają gole. Nie padły jednak, bo Feutchine zachował się egoistycznie (9 min.), decydując się na niezbyt precyzyjny strzał zamiast podawać do Zegarka, a po przerwie (56 min.) z czystej pozycji trafił prosto w bramkarza, zaś Powroźnik popisał się wyjątkową âprecyzjąâ, âgłówkującâ (61 min.) z 3 metrów w poprzeczkę. Na bramkę Stali strzelali jeszcze Zegarek i Hrapkowicz, natomiast goście zdobyli się na taki wysiłek aż.... dwukrotnie w ciągu 90 min. To o wiele za mało, by marzyć o remisie w meczu nawet z tak przetrzebionym kontuzjami i kartkami składem âPasówâ. Nic więc dziwnego, że gol Gędłka przyjęto jako akt sprawiedliwości. |
Wersja z 01:44, 10 lut 2008
|
II liga grupa wschodnia , 21 kolejka niedziela, 29 marca 1998
|
|
Skład: Kwiatkowski Szary Walankiewicz Siemieniec Powroźnik Mróz Hrapkowicz (90' Frey) Węgiel (78' Podsiadło) Martyniuk (60' Gędłek) Zegarek Feutchine |
Sędzia: W.Bagiński z Kalisza
|
Opis meczu
Kiedy bezsilnością piłkarzy obu drużyn beznadzieja ogarnęła nieliczną garstkę kibiców, a mecz nieuchronnie zbliżał się do końca, piłka odbita przez jednego z obrońców Stali trafiła pod nogi Marcina Gędłka. Ten nie zastanawiał się długo, lecz zdecydował się na strzał z powietrza, który przesądził o zwycięstwie Cracovii. Spisujący się bez zastrzeżeń Wietecha nie zdołał sięgnąć piłki zmierzającej w okienko jego bramki.
Osłabienie drużyny (wśród gospodarzy nie mogli wystąpić Kowalik, Depa, Krupa i Stopa, a w zespole Gielarka zabrakło przede wszystkim Ożoga) stworzyły nadzwyczaj mizerne widowisko. Wprawdzie piłkarze nie brakowało ambicji i zaangażowania, ale cóż z tego, skoro nie starczało im umiejętności do prowadzenia w miarę płynnej gry. Wyjątkowo słabo zaprezentowała się przede wszystkim drużyna gości, która przyjechała do Krakowa z nastawieniem wywiezienia remisu. Cel ten pewnie by osiągnęła, bo gospodarze nie potrafili znaleźć najprostszej recepty na rozmontowanie wcale nie najlepszej ich defensywy. Krakowianie posiadali przez cały mecz przewagę, ale w pobliżu pola karnego rywala tracili zupełnie koncept. Mimo to kilka razy trzeba było sięgnąć po notes, by zapisać sytuacje, po których z reguły padają gole. Nie padły jednak, bo Feutchine zachował się egoistycznie (9 min.), decydując się na niezbyt precyzyjny strzał zamiast podawać do Zegarka, a po przerwie (56 min.) z czystej pozycji trafił prosto w bramkarza, zaś Powroźnik popisał się wyjątkową âprecyzjąâ, âgłówkującâ (61 min.) z 3 metrów w poprzeczkę. Na bramkę Stali strzelali jeszcze Zegarek i Hrapkowicz, natomiast goście zdobyli się na taki wysiłek aż.... dwukrotnie w ciągu 90 min. To o wiele za mało, by marzyć o remisie w meczu nawet z tak przetrzebionym kontuzjami i kartkami składem âPasówâ. Nic więc dziwnego, że gol Gędłka przyjęto jako akt sprawiedliwości.