1998-10-07 Cracovia - Polonia Przemyśl 1:0: Różnice pomiędzy wersjami
m |
(youtube, Replaced: â → - (10)) |
||
Linia 40: | Linia 40: | ||
===Opis meczu=== | ===Opis meczu=== | ||
Po zakończeniu meczu najbardziej uradowanym człowiekiem na stadionie był bezsprzecznie [[Leszek Walankiewicz]]. Piłkarz ten z powodzeniem nie tylko rozbijał ofensywne akcje rywali, ale tuż przed końcem | Po zakończeniu meczu najbardziej uradowanym człowiekiem na stadionie był bezsprzecznie [[Leszek Walankiewicz]]. Piłkarz ten z powodzeniem nie tylko rozbijał ofensywne akcje rywali, ale tuż przed końcem - kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowo - popisał się sprytnym strzałem głową, przy którym przemyski bramkarz był bezradny. Stoper Cracovii zebrał sporo braw, a nadto stał się właścicielem 100-dolarowego banknotu. Taką bowiem premię ufundował dla strzelca zwycięskiej bramki dla "Pasów" [[Ryszard Górecki]], niegdysiejszy futbolista Cracovii.<BR> | ||
Futbolistom w biało-czerwonych kostiumach można wytknąć takie czy inne boiskowe fuszerki, ale nie brak zaangażowania. To postawa godna uznania, zważywszy, że klub wciąż nie może się wywiązać z finansowych powinności wobec swych piłkarzy. W tym tygodniu znów na tym tle | Futbolistom w biało-czerwonych kostiumach można wytknąć takie czy inne boiskowe fuszerki, ale nie brak zaangażowania. To postawa godna uznania, zważywszy, że klub wciąż nie może się wywiązać z finansowych powinności wobec swych piłkarzy. W tym tygodniu znów na tym tle "zaiskrzyło", piłkarze mówili o strajku, a może i dalej noszą się z takim zamiarem, ale skoro już wyszli na plac gry - poczynali sobie rzetelnie.<BR> | ||
Gospodarze zaczęli obiecująco, a okres ich dobrej gry trwał niema pół godziny. Były w tym czasie z pomyślunkiem inicjowane akcje, wiele atakowano skrzydłami, a pod bramkę Polonii często dochodziło do gorących spięć. m.in. w 18 minucie | Gospodarze zaczęli obiecująco, a okres ich dobrej gry trwał niema pół godziny. Były w tym czasie z pomyślunkiem inicjowane akcje, wiele atakowano skrzydłami, a pod bramkę Polonii często dochodziło do gorących spięć. m.in. w 18 minucie - w bardzo dogodnej sytuacji - piłki nie opanował Hermaniuk, a w 24 przemyski golkiper świetnie interweniował w sytuacji sam na sam z szarżującym Zegarkiem. Najlepsza wszakże szansa na zdobycie gola zaistniała dla krakowian w 28 minucie; po faulu bramkarza na Zegarku, sędzia podyktował "1", do piłki podszedł Mróz, ale nie trafił w bramkę!<BR> | ||
Od tej chwili napór Cracovii | Od tej chwili napór Cracovii - jakby trochę podłamanej spartaczeniem karnego - zelżał. Gra się wyrównała, podobnie było po zmianie stron, a na 4 minuty przed końcem - po dobrej centrze Zegarka z rzutu rożnego - Walankiewicz i jego koledzy mógł unieść ręce w geście triumfu. Notabene boiskowej sprawiedliwości stało się zadość - "Pasy" zaprezentowały się jednak lepiej od liderującej Polonii, od której oczekiwano znacznie lepszej postawy. | ||
Źródło: ''Tempo'' | Źródło: ''Tempo'' | ||
[[Kategoria: 1998/99 III liga grupa IV]] | [[Kategoria:1998/99 III liga grupa IV]] |
Wersja z 21:42, 7 sty 2009
data kolejki
|
III liga grupa IV , 12 kolejka Kraków, środa, 7 października 1998
(0:0)
|
|
Skład: Kwiatkowski Siemieniec Walankiewicz Mróz (86' Powroźnik) Węgiel (60' Kmak) E. Kowalik (75' Depa) Fudali Hrapkowicz Baster (68' Djabong) Zegarek Hermaniuk |
|
Skład: Abram Niemiec Bernacki Kościelny Sierżęga Kawecki (67' Kogut) Załoga Rop Pankiewicz Jaroch Hajduk |
Opis meczu
Po zakończeniu meczu najbardziej uradowanym człowiekiem na stadionie był bezsprzecznie Leszek Walankiewicz. Piłkarz ten z powodzeniem nie tylko rozbijał ofensywne akcje rywali, ale tuż przed końcem - kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowo - popisał się sprytnym strzałem głową, przy którym przemyski bramkarz był bezradny. Stoper Cracovii zebrał sporo braw, a nadto stał się właścicielem 100-dolarowego banknotu. Taką bowiem premię ufundował dla strzelca zwycięskiej bramki dla "Pasów" Ryszard Górecki, niegdysiejszy futbolista Cracovii.
Futbolistom w biało-czerwonych kostiumach można wytknąć takie czy inne boiskowe fuszerki, ale nie brak zaangażowania. To postawa godna uznania, zważywszy, że klub wciąż nie może się wywiązać z finansowych powinności wobec swych piłkarzy. W tym tygodniu znów na tym tle "zaiskrzyło", piłkarze mówili o strajku, a może i dalej noszą się z takim zamiarem, ale skoro już wyszli na plac gry - poczynali sobie rzetelnie.
Gospodarze zaczęli obiecująco, a okres ich dobrej gry trwał niema pół godziny. Były w tym czasie z pomyślunkiem inicjowane akcje, wiele atakowano skrzydłami, a pod bramkę Polonii często dochodziło do gorących spięć. m.in. w 18 minucie - w bardzo dogodnej sytuacji - piłki nie opanował Hermaniuk, a w 24 przemyski golkiper świetnie interweniował w sytuacji sam na sam z szarżującym Zegarkiem. Najlepsza wszakże szansa na zdobycie gola zaistniała dla krakowian w 28 minucie; po faulu bramkarza na Zegarku, sędzia podyktował "1", do piłki podszedł Mróz, ale nie trafił w bramkę!
Od tej chwili napór Cracovii - jakby trochę podłamanej spartaczeniem karnego - zelżał. Gra się wyrównała, podobnie było po zmianie stron, a na 4 minuty przed końcem - po dobrej centrze Zegarka z rzutu rożnego - Walankiewicz i jego koledzy mógł unieść ręce w geście triumfu. Notabene boiskowej sprawiedliwości stało się zadość - "Pasy" zaprezentowały się jednak lepiej od liderującej Polonii, od której oczekiwano znacznie lepszej postawy.
Źródło: Tempo