2000-04-29 Polonia Przemyśl - Cracovia 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

data kolejki

25 kolejka 29-30 IV 00
Polonia Przemyśl - Cracovia 0-1 (0-0)


Bramki: Podsiadło (56)
Widzów 800.
Sędziował Grzegorz Szkutnik z Lublina.
Polonia: Galanty - Niemiec, Bernacki, Kościelny (75 Habaj) - Załoga, Jabłoński (68 Kud), Kawecki, Pankiewicz, Strzałkowski - Sierżęga (56 Niemczyk), Jaroch (55 Hajduk).
Cracovia: Paluch - Powrożnik, Walankiewicz, Siemieniec - Kowalik (85 Kopyść), Wacek, Fudali, Baster, Hrapkowicz - Ziółkowski (33 Bagnicki), Kmak (46 Podsiadło).

Opis meczu DP:

Z przebiegu gry poloniści zasłużyli na remis. Cóż, tym razem gospodarzom nie dopisała skuteczność i musieli uznać wyższość wciąż jeszcze zgłaszającej swoje drugoligowe aspiracje Cracovii. Goście pokazali szybką grę, popartą dobrym wyszkoleniem technicznym z dobrze poukładaną formacją obronną. Po rozpoznawczych 10 minutach pierwsi do ataku przystąpili gospodarze. W 12 i 21 min silne strzały z dystansu w wykonaniu Jarocha i Sierżęgi mogły zakończyć się powodzeniem, gdyby nie kapitalne interwencje Palucha. Niezrażeni takim obrotem spraw poloniści w dalszym ciągu preferowali ofensywny styl gry, jednak tym razem ich ofensywne zapędy były już skutecznie neutralizowane przez nestora krakowskiej obrony Walankiewicza, notabene rozpoczynającego przed laty swoją bogatą piłkarską kaierę w barwach przemyskiego Czuwaju.
Cracovia w pierwszej odsłonie także mogła pokusić się o zdobycie bramki. Najbliższymi tego byli Powroźnik w 30 i Fudali 36 min, ale Galanty w obu przypadkach spisał się bez zarzutu. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nieznaczną optyczną przewagę w dalszym ciągu utrzymywali gospodarze. Jednak ich ataki nie przynosiły zmiany wyniku. W 56 min miała miejsce decydująca o losach spotkania akcja. W polu karnym Polonii doszło do sporego zamieszania. Z półgórną piłką minął się przemyski bramkarz. Z takiego prezentu skorzystał zupełnie nie pilnowany Podsiadło, który z bliskiej odległości strzelił nie do obrony. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, próbując szczęścia głównie w strzałach z dystansu. Kolejno czynili to Załoga, Niemiec oraz Kościelny, lecz piłka nie trafiała w światło bramki. W 78 min krakowianie mogli podwyższyć stan meczu, ale silny strzał Bastera tym razem w dobrym stylu obronił Galanty.