2000-09-27 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 1: Linia 1:
W dusznym powietrzu odechciewa się siedzieć na trybunach, a co dopiero grać w piłkę! Przedburzowa pogoda przywitała piłkarzy i nowy trzecioligowy sezon. Stąd piłkarze nie forsowali tempa.
Lider odniósł łatwe zwycięstwo nad Resovią 4-0, rywal przyjechał do Krakowa wyraźnie wystraszony, od pierwszych minut grał schowany za podwójną gardą. Resovia nie zmieniała taktyki nawet po stracie gola, dopiero w II połowie zaczęła atakować, ale w końcówce została skontrowana przez gospodarzy.


Krakowianie szybko przystąpili do ataku. Już w 8 min Tomasz [[Tomasz Siemieniec|Siemieniec]] po rajdzie lewą stroną boiska zagrał do Pawła Zegarka, a ten z 8 metrów umieścił piłkę w siatce.
W I połowie Cracovia grała dobrze, atakowała w sposób urozmaicony. W 5 min po mocnym uderzeniu Księżyca z 25 m bramkarz Nalepa wybił piłkę na róg. W 10 min główka Księżyca z 10 m nie trafiła w światło bramki.


Cztery minuty później znów w roli głównej [[Paweł Zegarek|Zegarek]] - napastnikowi zabrakło centymetrów do tego, by przejąć bezpańską piłkę i znaleźć się sam na sam z wybiegającym bramkarzem. Tym razem jednak Grzegorz Abram był lepszy. W 32 min znów [[Paweł Zegarek|Zegarek]] był bliski strzelenia drugiego gola. Piotr [[Piotr Gruszka|Gruszka]] dograł piłkę, a krakowski snajper uderzył mocno z 20 metrów. Futbolówka przeleciała tuż obok prawego słupka.
W 17 min nastąpiła błyskawiczna wymiana piłki między Gruszką a Powroźnikiem i ten drugi z kąta strzelił precyzyjnie w długi róg.


W 37 min akcja trzech panów o imionach na P. [[Piotr [[Piotr Powroźnik|Powroźnik]]]] zagrał precyzyjnie do wychodzącego na czystą pozycję Piotra Bani, ten odegrał do Pawła Zegarka, który, choć atakowany przez obrońcę, strzelił z 10 metrów. Golkiper gości nie dał się zaskoczyć i bez problemu złapał wolno lecącą piłkę.
Po tej bramce gra "siadła", Cracovia atakowała już bez takiego rozmachu, goście nadal myśleli wyłącznie o obronie. Mecz ożywił się w ostatnich 10 minutach, po rzucie rożnym strzał [[Robert Ziółkowski|Ziółkowski]]ego wybił z bramki Wiercioch, piłka wróciła na przedpole Resovii, gdzie stał [[Piotr Bania|Bania]] i strzałem głową podwyższył na 2- 0. Potem dwukrotnie zagrażał bramce rywali [[Tomasz Księżyc|Księżyc]], jego mocny strzał z 30 m minimalnie minął poprzeczkę, w 40 min strzelił z 12 m trochę mało precyzyjnie i Nalepa piłkę odbił.


Zmiana stron nie przyniosła zmiany obrazu meczu. Nadal na boisku rządziła Cracovia, Polonia starała się atakować, lecz grała chaotycznie i rzadko przebijała się przez szczelną obronę Cracovii pod bramkę Łukasza Palucha.
Początek II połowy należał do Cracovii, w 50 min po rzucie wolnym Gruszki, bramkarz odbił piłkę na róg. W 61 min po szybkiej kontrze do podania Bani nie doszedł stojący przed bramką [[Paweł Zegarek|Zegarek]].


Najlepszą akcję Polonii zmarnował w 52 min Waldemar Jaroch. Na 10 metrze zdołał przyjąć piłkę i zamierzył się do strzału. Cracovię uratował od straty gola Robert [[Robert Ziółkowski|Ziółkowski]], który w ostatniej chwili wybił piłkę rywalowi.
Potem jednak Cracovia zaczęła grać niechlujnie. Zamiast spokojnie rozgrywać piłkę, gracze wdawali się w indywidualne pojedynki, sporo było strat piłki. Resovia przeszła do ataku, w 66 min, po błędzie Cracovii, Biliński strzelił z bliska w słupek. Resovia przeważała, ale grała mało precyzyjnie, niedokładnie i nie potrafiła zaskoczyć obrony gospodarzy. Dopiero w ostatnich fragmentach gry gospodarze trochę uporządkowali grę, w 84 min w pole karne wpadł Kopyść, zaatakował go Amarowicz, sędzia podyktował karnego, choć gracz Resovii przysięgał, że nie dotknął gracza "pasów". [[Robert Ziółkowski|Ziółkowski]] strzelił celnie. W 86 min po fatalnym błędzie obrony gości, [[Marek Baster|Baster]] sam pognał na bramkę, ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki.


W 56 min zaczął padać deszcz, który wyraźnie ożywił gości. Cracovia cofnęła się pod swoje pole karne, a przyjezdni śmiało zaatakowali. W 72 min Bogusław Kawecki uderzył mocno z 25 metrów, piłka skozłowała przed Paluchem i przeleciała tuż obok prawego słupka.
Dobra gra Cracovii w I połowie, znacznie słabsza, z dużą liczbą błędów w II połowie. - Tak nie można grać - mówił po meczu trochę zdenerwowany trener Cracovii [[Andrzej Bahr]]. - Przy silniejszym rywalu mogło się to skończyć źle. To, że mamy w sobotę mecz z Siarką, nie upoważniało do takiego rozgardiaszu, jaki panował w II połowie. Za pierwsze 45 minut muszę graczom wystawić dobrą ocenę.


Gdy deszcz ustał w 77 min, scenariusz odwrócił się: Cracovia natarła, Polonia cofnęła się do obrony. W 77 min dwukrotnie szczęście dopisało przyjezdnym: najpierw po strzale Tomasza Księżyca z 20 metrów (obok słupka), zaraz potem centrowana piłka o centymetry minęła głowę atakującego Pawła Zegarka. Od ósmej minuty od kiedy [[Paweł Zegarek|Zegarek]] strzelił gola, prześladował go pech. Dał o sobie znać w 78 min - precyzyjny strzał z 12 metrów przeleciał tuż obok słupka bramki Abrama.
Trener gości Stanisław Skiba stwierdził, że jego zespół przespał I połowę. - Przyjechaliśmy spóźnieni, wyszliśmy na mecz nie rozgrzani i w pierwszych 45 minutach na boisku panowała Cracovia. W II połowie atakowaliśmy, ale sędzia podyktował wydumanego karnego.
 
Cracovia zagrała w mocnym składzie, z Banią, Martyniukiem, Gruszką oraz Basterem, który nie porozumiał się ze Stalą Stalowa Wola. Zabrakło lekko kontuzjowanych Wacka i Kowalika. Trener [[Andrzej Bahr]] dał szansę dwóm młodym zawodnikom - Tomaszowi Dziobkowi i Marcinowi Morawskiemu. Obaj grali dobrze, Dziobek w niczym nie był gorszy od reszty obrońców, a Morawski kilkakrotnie dobrze szarżował na bramkę rywali. W Cracovii pewnie bronił bramkarz [[Łukasz [[Łukasz Paluch|Paluch]]]].

Wersja z 20:06, 7 kwi 2006

Lider odniósł łatwe zwycięstwo nad Resovią 4-0, rywal przyjechał do Krakowa wyraźnie wystraszony, od pierwszych minut grał schowany za podwójną gardą. Resovia nie zmieniała taktyki nawet po stracie gola, dopiero w II połowie zaczęła atakować, ale w końcówce została skontrowana przez gospodarzy.

W I połowie Cracovia grała dobrze, atakowała w sposób urozmaicony. W 5 min po mocnym uderzeniu Księżyca z 25 m bramkarz Nalepa wybił piłkę na róg. W 10 min główka Księżyca z 10 m nie trafiła w światło bramki.

W 17 min nastąpiła błyskawiczna wymiana piłki między Gruszką a Powroźnikiem i ten drugi z kąta strzelił precyzyjnie w długi róg.

Po tej bramce gra "siadła", Cracovia atakowała już bez takiego rozmachu, goście nadal myśleli wyłącznie o obronie. Mecz ożywił się w ostatnich 10 minutach, po rzucie rożnym strzał Ziółkowskiego wybił z bramki Wiercioch, piłka wróciła na przedpole Resovii, gdzie stał Bania i strzałem głową podwyższył na 2- 0. Potem dwukrotnie zagrażał bramce rywali Księżyc, jego mocny strzał z 30 m minimalnie minął poprzeczkę, w 40 min strzelił z 12 m trochę mało precyzyjnie i Nalepa piłkę odbił.

Początek II połowy należał do Cracovii, w 50 min po rzucie wolnym Gruszki, bramkarz odbił piłkę na róg. W 61 min po szybkiej kontrze do podania Bani nie doszedł stojący przed bramką Zegarek.

Potem jednak Cracovia zaczęła grać niechlujnie. Zamiast spokojnie rozgrywać piłkę, gracze wdawali się w indywidualne pojedynki, sporo było strat piłki. Resovia przeszła do ataku, w 66 min, po błędzie Cracovii, Biliński strzelił z bliska w słupek. Resovia przeważała, ale grała mało precyzyjnie, niedokładnie i nie potrafiła zaskoczyć obrony gospodarzy. Dopiero w ostatnich fragmentach gry gospodarze trochę uporządkowali grę, w 84 min w pole karne wpadł Kopyść, zaatakował go Amarowicz, sędzia podyktował karnego, choć gracz Resovii przysięgał, że nie dotknął gracza "pasów". Ziółkowski strzelił celnie. W 86 min po fatalnym błędzie obrony gości, Baster sam pognał na bramkę, ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki.

Dobra gra Cracovii w I połowie, znacznie słabsza, z dużą liczbą błędów w II połowie. - Tak nie można grać - mówił po meczu trochę zdenerwowany trener Cracovii Andrzej Bahr. - Przy silniejszym rywalu mogło się to skończyć źle. To, że mamy w sobotę mecz z Siarką, nie upoważniało do takiego rozgardiaszu, jaki panował w II połowie. Za pierwsze 45 minut muszę graczom wystawić dobrą ocenę.

Trener gości Stanisław Skiba stwierdził, że jego zespół przespał I połowę. - Przyjechaliśmy spóźnieni, wyszliśmy na mecz nie rozgrzani i w pierwszych 45 minutach na boisku panowała Cracovia. W II połowie atakowaliśmy, ale sędzia podyktował wydumanego karnego.