2000-09-27 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Lider odniósł łatwe zwycięstwo nad Resovią 4-0, rywal przyjechał do Krakowa wyraźnie wystraszony, od pierwszych minut grał schowany za podwójną gardą. Resovia nie zmieniała taktyki nawet po stracie gola, dopiero w II połowie zaczęła atakować, ale w końcówce została skontrowana przez gospodarzy.

W I połowie Cracovia grała dobrze, atakowała w sposób urozmaicony. W 5 min po mocnym uderzeniu Księżyca z 25 m bramkarz Nalepa wybił piłkę na róg. W 10 min główka Księżyca z 10 m nie trafiła w światło bramki.

W 17 min nastąpiła błyskawiczna wymiana piłki między Gruszką a Powroźnikiem i ten drugi z kąta strzelił precyzyjnie w długi róg.

Po tej bramce gra "siadła", Cracovia atakowała już bez takiego rozmachu, goście nadal myśleli wyłącznie o obronie. Mecz ożywił się w ostatnich 10 minutach, po rzucie rożnym strzał Ziółkowskiego wybił z bramki Wiercioch, piłka wróciła na przedpole Resovii, gdzie stał Bania i strzałem głową podwyższył na 2- 0. Potem dwukrotnie zagrażał bramce rywali Księżyc, jego mocny strzał z 30 m minimalnie minął poprzeczkę, w 40 min strzelił z 12 m trochę mało precyzyjnie i Nalepa piłkę odbił.

Początek II połowy należał do Cracovii, w 50 min po rzucie wolnym Gruszki, bramkarz odbił piłkę na róg. W 61 min po szybkiej kontrze do podania Bani nie doszedł stojący przed bramką Zegarek.

Potem jednak Cracovia zaczęła grać niechlujnie. Zamiast spokojnie rozgrywać piłkę, gracze wdawali się w indywidualne pojedynki, sporo było strat piłki. Resovia przeszła do ataku, w 66 min, po błędzie Cracovii, Biliński strzelił z bliska w słupek. Resovia przeważała, ale grała mało precyzyjnie, niedokładnie i nie potrafiła zaskoczyć obrony gospodarzy. Dopiero w ostatnich fragmentach gry gospodarze trochę uporządkowali grę, w 84 min w pole karne wpadł Kopyść, zaatakował go Amarowicz, sędzia podyktował karnego, choć gracz Resovii przysięgał, że nie dotknął gracza "pasów". Ziółkowski strzelił celnie. W 86 min po fatalnym błędzie obrony gości, Baster sam pognał na bramkę, ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki.

Dobra gra Cracovii w I połowie, znacznie słabsza, z dużą liczbą błędów w II połowie. - Tak nie można grać - mówił po meczu trochę zdenerwowany trener Cracovii Andrzej Bahr. - Przy silniejszym rywalu mogło się to skończyć źle. To, że mamy w sobotę mecz z Siarką, nie upoważniało do takiego rozgardiaszu, jaki panował w II połowie. Za pierwsze 45 minut muszę graczom wystawić dobrą ocenę.

Trener gości Stanisław Skiba stwierdził, że jego zespół przespał I połowę. - Przyjechaliśmy spóźnieni, wyszliśmy na mecz nie rozgrzani i w pierwszych 45 minutach na boisku panowała Cracovia. W II połowie atakowaliśmy, ale sędzia podyktował wydumanego karnego.