2001-04-04 Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 20:11, 7 kwi 2006 autorstwa PiotrekKSC (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

W zaległym meczu III ligi Małopolska kibice zobaczyli na stadionie przy ul. Kałuży wyjątkowo nieciekawy, nudny mecz. Wolne tempo, znikoma liczba sytuacji podbramkowych. Po przerwie rozbawiona publiczność śmiechem kwitowała niektóre zagrania piłkarzy, przepraszam - kopaczy...

Goście przyjechali z prostym planem taktycznym: uważna gra w obronie, atakowanie Cracovii na 30.-35. metrze przed bramką. A jeśli nadarzała się okazja, to sądeczanie próbowali atakować kontrami. Ich akcje ofensywne były jednak mało przekonujące, toteż pozycji Sandecja miała też niewiele. Cracovia posiadała więc przewagę w polu, ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe.

Początek zwiastował emocje, w 4 min, po kornerze, Świerad uderzył głową tuż obok słupka. Potem jednak z boiska wiało nudą, publiczność ożywiła się dopiero w 42 minucie, kiedy po nie sygnalizowanym strzale Bani z 25 m piłka trafiła w poprzeczkę.

W 49 min potężnie uderzył z wolnego Ziółkowski, ale w środek bramki i Bodziony wypiąstkował piłkę. W 55 min Sandecja miała najlepszą okazję w meczu - po centrze Chrobota, Świerad strzelał głową z 10 metrów, ale trochę mało precyzyjnie, i Paluch piłkę wyłapał. W 81 min Paluch obronił główkę Zagórskiego z kilkunastu metrów.

Im bliżej końca tym rosła przewaga "pasów", ale nic z niej nie wynikało. Gospodarze egzekwowali pod rząd kilka kornerów, ale obrona gości i Bodziony nie dali się zaskoczyć.

Cracovia grała bez kontuzjowanych Zegarka (uraz kręgosłupa) i Bastera, który wyszedł na rozgrzewkę, ale naciągnięty mięsień nie pozwolił mu na udział w meczu. Sandecja też grała bez kilku podstawowych graczy: Ruchały, Świecy, Krawczyka, Kamińskiego.

Po meczu powiedzieli:

Andrzej Bahr, trener Cracovii: - Okrutnie męczyliśmy się z Sandecją. Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Wiedzieliśmy, że Sandecja ma dobrze zorganizowaną obronę. Kluczem do zwycięstwa miały być pojedynki jeden na jeden. Kilku graczy zaprezentowało jednak słabszą dyspozycję, zawodnicy grali bardzo nerwowo, na co zwracałem im uwagę w przerwie spotkania. Szkoda, że nie mógł wystąpić kontuzjowany Baster. Zastąpił go Morawski, uważam, że zagrał poprawnie.

Ireneusz Adamus, trener Sandecji: - Kibice mogą czuć się zdegustowani poziomem spotkania. Dla nas liczył się jednak wynik. Remis z czołową drużyną tabeli jest cenny. Dobrze gramy ostatnio na wyjazdach, w 3 meczach zdobyliśmy 5 punktów. Spodziewałem się, że mecz będzie miał taki przebieg. Cracovia miała przewagę, ale my więcej sytuacji podbramkowych. Zadowolony jestem z gry destrukcyjnej, nie za wiele pozwalaliśmy gospodarzom, za mało dynamiczne były nasze kontry. Zmieniłem 17-letniego Zachariasza, bo został uderzony korkami w kolano. Zawiódł napastnik Ulucki. (AS)