2001-04-14 Korona Kielce - Cracovia 1:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Brak różnic)

Wersja z 20:15, 7 kwi 2006

Korona wygrała dwa ostatnie mecze, w sobotę przegrała jednak z Cracovią, mimo że pierwsza zdobyła bramkę. Był to jednak gol nieprawidłowy, zdobyty ręką. Nie załamało to krakowian, którzy szybko wyrównali, a pod koniec meczu Paweł Zegarek celnym strzałem przesądził o 3 punktach krakowian.

Choć w czasie meczu prószyło śniegiem, mecz rozgrywany był miarę dobrych warunkach, bo boisko było dobrze przygotowane. W pierwszej połowie gra toczyła się przeważnie w strefie środkowej. Nieco lepiej prezentowała się Cracovia, ale tylko do pola karnego gości. Strzały z dystansu Gruszki (dwukrotnie), Księżyca były niecelne bądź łapał je bramkarz.

Gospodarze nie mogli przedrzeć się pod bramkę Palucha, bowiem obrona gości grała uważnie. Jedyne niebezpieczeństwo groziło krakusom po stałych fragmentach gry i wrzutkach na pole karne. Właśnie po rzucie wolnym, egzekwowanym z kąta, piłka po uderzeniu Salwy trafiła w słupek.

Druga połowa to nadal gra przeważnie w strefie środkowej. W 65 min po wrzutce na pole karne Cracovii, Fabianowski zachował sie niczym Maradona w pamiętnym meczu w finałach MŚ w Meksyku z Anglią i ręką skierował piłkę do siatki. To był ewidentny błąd arbitra, co potwierdziła powtórka telewizyjna.

Ale już w 120 sekund później było 1-1. Z rzutu wolnego centrował na pole karne Księżyc, a stojący na 10 metrze Bania chytrze uderzył piłkę tyłem głowy i futbolówka wpadła do siatki tuz obok słupka.

Rozstrzygnięciu meczu nastąpiło w 80 minucie, Cracovia zaatakowała prawą stroną, potem akcja przeniosła się na lewe skrzydło, Baster podał piłkę na pole karne, gdzie wprowadzony 12 minut wcześniej Paweł Zegarek (za Hermaniuka, który dużo napracował się w tym meczu, wspomagając często obronę) strzałem z kąta, w długi róg pokonał bramkarza. To był bardzo chytry strzał.

Opinia po meczu

Trener Andrzej Bahr był zadowolony z postawy swoich piłkarzy: - Zagraliśmy uważnie, skutecznie w drugiej połowie. Korona u siebie jest bardzo groźna. Cieszę się, że zawodników nie załamała zdobyta w nieprawidłowy sposób bramka. Na szczęście potrafili utrzymać nerwy na wodzy i zajęli się tym, co do nich należy, czyli grą, a nie dyskutowaniem z arbitrem. Szybko wyrównali, a potem Paweł zapewnił nam wygraną. Dobrze grała cała nasza obrona, pewnie interweniował bramkarz Paluch. Teraz czeka nas w środę mecz o Puchar Polski na boisku Garbarni (godz. 16), w niedzielę podejmujemy w Krakowie w walce o III-ligowe punkty Stal Sanok.