1945-09-12 XIX mistrzostwa Polski

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

XIX mistrzostwa Polski






Relacje z zawodów

"Rewia rakiet w Krakowie" -
Przegląd Sportowy

Rewia rakiet w Krakowie

Pierwsza relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy
Na pięknie udekorowanych kortach Cracovii rozpoczęty się dzisiaj XIX mistrzostwa tenisowe Polski z. udziałem zawodników krakowskich, łódzkich, pomorskich. poznańskich. śląskich i warszawskich.

Do gry pojedynczej panów zgłosiło się 27 zawodników: Adamski. Piontek. Radziejewski z Poznania. Hebda. Małcużyński i Adamczyk z Łodzi. Korneluk. Kosiński z Sopot, Orski z Inowrocławia, Kurman Olszewski. Bełdowski. Ogonowski Księżopolski z Warszawy, Mondry, Leżon. Mrokowski ze Śląską, Skonecki. Olejniszyn. Baran. Łabużek. Herbst i Horain z Krakowa.
Pań zgłosiło się ok. 16 z Jadwigą Jędrzejewską na czele. Juniorów 12.
W grupie juniorów rozegrano dzisiaj jedną z najładniejszych gier, w której Franczewski (Szkoła Of. Poznań) pokonał Turkiewicza (Kraków) 6:2. 6:4. Fronczewski rozegrał w dniu dzisiejszym drugie swoje spotkanie, gdy rano zdobył mistrzostwo szkół oficerskich. W grach pojedynczych panów, wyeliminowany został Małcużyński, którego Adamski pokonał w stosunku 6:0. 6:2. Łabużek wygrał z Chrnielewskim 6:2. 6:0.Hebda . Kosińskim 6:1. 6:2; Skonecki z Piontkiem 6:1. 6:3; Olejniszyn ze Strouhalem6:4. 6:2 i Adamczyk z Drozdowskim 6.1. 3:6. 6:3. (h)

Bratek i Konczak postali wycofani z mistrzostw na skutek uchwały Wojew. Rady sportowej Krakowa, potępiającej wyrok komisji weryfikacyjnej, uwalniający tenisistów śląskich od zarzutu zdrady narodowej.
Źródło: Przegląd Sportowy 16 września 1945


"Hebda potrzykroć mistrzem Polski" -
Przegląd Sportowy

Hebda potrzykroć mistrzem Polski

Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
Druga relacja z meczu w tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
Tak jak było do przewidzenia trzykrotny tytuł zdobył bezkonkurencyjny obecnie tenisista Józef Hebda (ŁKS). Również było do przewidzenia, iż ogólny poziom mistrzostw będzie słaby, u był tak blady, że turniej ten należało raczej nazwać –„pierwszym krokiem”, a nie mistrzostwami Polski. Powody niskiego poziomu naszego leniu wszyscy znamy aż nadto dobrze. należało by tylko przypomnieć, że nasze pismo już dawno poddawało w wątpliwość celowość urządzania togo rodzaju imprezy pod firmę Narodowych Mistrzostw Polski Wobec nie przygotowania zawodników, braku piłek. absencji trzech naszych „muszkieterów" z Ignacym Tłoczyńskim na czele, wydawało się to niewskazane.

Nie można jednak mistrzostw w żadnym wypadku uważać tą imprezo chybioną. Wszystko co można było zrobić organizatorzy turnieju uczynili i za to należy im się jak największe uznanie. Turniej stał się rewię rakiet z całej Polski, wystarczy powiedzieć, że wzięli w nim udział przedstawiciele Sopot Poznaniae, Łodzi. Warszawy, Katowic i Krakowa.
W trzecim dniu turnieju zajechali ogromnym. autobusem Czesi z Morawskiej Ostrawy i z wielkim zainteresowaniem obserwowali grę naszych mistrzów, a zwłaszcza Jadwigi Jędrzejowskiej i Hebdy, którzy też wieczorem otrzymali zaproszenie na rozegranie „exhibicji” jak zaproponował kierownik Czechów. Panna Jadzia nie wiedziała narazie o co chodzi ale kiedy przetłumaczono jej to na jeżyk polski, propozycja została zaakceptowana. Może w zamian za ten start dostaniemy od sympatycznych Czechów trochę piłek.
BRAWO WARSZAWIACY!
Niezależnie od oceny poszczególnych miast, należy w słowach najwyższego uznania podnieś# udział graczy warszawskich.
Kio nie był w Warszawie, nie zdaje sobie sprawy, z jakiego rodzaju trudnościami walczyć musi codziennie na każdym kroku mieszkaniec lego miasta ruin i gruzów. Już samo zainteresowanie tenisem w tych warunkach, musi być wynikiem prawdziwej pasji do tak szlachetnego sportu, a cóż dopiero można powiedzieć, jeśli stolica przyjeżdża w najliczniejszym składzie i nie tylko walczy jak równy z równym, ale wywalcza sobie także niewątpliwe sukcesy, jak np. III miejsce w grze podwójnej. w której para Kurman, Pogonowski, po zaciętej pieciosetowej grze, została pokonana przez finalistów Herbst- Olejniszyn. Ogromną zasługę widzimy tu nie tylko w gorliwości i talencie graczy warszawskich, ale przede wszystkim w nieocenionej opiece dyr. Briesemeistra i energii pana Gericha.
EXTRA KLASA
Z grupy warszawskiej wyróżnić należy poza tym niestrrudzonego Księżopolskiego. Zofię Jędrzejowską, która grała bardzo dobrze, bijać kolejno wszystki pretendent¬ki do finału, oraz dobrego stylowo Bałciowskiego.Oczywiście na pierwszym miejscu w turnieju należy postawić Hebdę i Jadwigę Jędrzejowską, którzy stano¬wili klasę dla siebie i nie stracili ani jednego seta. Nikt im też poważnie zagrozić nie mógł. Hebda po pokonaniu Horaina i Herbsta spotkał się w filmie ze Skoneckim.
Przy pięknej pogodzie i dużym zainteresowaniu mecz ten ściągnął na korty Cracovii sporo publiczności. Pierwsze dwa sety rozstrzygnął zdecydowanie na swoją korzyść Hebda, dopiero w trzecim secie uważny obserwator mógł zauważyć okres pewnej słabości u mistrza, który wyglądał trochę zmęczony. Jednak nie przeszkodziło mu to i tego seta wygrać w sposób zdecydowany i zdobyć zaszczytny. Skonecki zrobił widoczne postępy i byłoby jak najbardziej wskazane dla tego młodego gracza jak najczęstsze spotkania międzynarodowe, przeplatane solidnym treningiem dla zdobycia regularności. (oczywiście najlepiej z doświadczonym trenerem) Zresztą pociechę z niego będziemy mieć na pewno już w przyszłym rezonie, tylko Skonecki musi pamiętać, że reprezentowanie barw narodowych - to nie tylko zaszczyt, ale takie i obowiązek.
Chcielibyśmy podać coś ciekawego i o innych spotkaniach, ale trudno jest pisać ciekawie o nieciekawych wydarzeniach. Bo jeśli para Baran-Strouchal walczyła w pięciu terach z finalistami Herbst-Olejniszyn i jedna piłka już dzieliła ich od finału, to działo się to tylko dla tego, że chory Olejniszyn słaniał się na korcie, a Herbst musiał za dwóch pracować.
S.O.S!
Jaśniejszych momentów dostarczyli: Adamczyk z Łodzi i Piątek z Poznania, którzy swoim stylem wzbudzili piękne nadzieje, ale rozpacz ogarnia jeśli się pomyśli, że ta „nasza przyszłość" liczy sobie w najlepszym wypadku lal 25, co już stanowi wiek „starego" tenisisty. Wołaliśmy niedawno „SOS." o piłki, usłyszeli nas jak dotąd tylko Czesi. Dziękujemy im bardzo za już i prosimy o jeszcze. ale teraz po mistrzostwach wysyłamy znacznie tragiczniejsze sygnały o pomoc, a tym zarzutem pod adresem naszych władz. Zaopiekujcie się juniorami i młodzikami.W nich cala nadzieja na przyszłość.

Organizacyjnie turniej wypadł wzorowo. Nic dziwnego, jeśli bowiem polączymy doświadczenie jednego naczelnego radcy Cichowicza, energię i zmysł organizacyjny mec Frączkiewicza i zapał kpt związkowego p. Dziuby, to rezultat musiał być właśnie taki.
Źródło: Przegląd Sportowy 25 września 1945