1946-12-23 Cracovia - KTH Krynica 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
mecze towarzyskie
Kraków, lodowisko Cracovii, al. Focha, poniedziałek, 23 grudnia 1946, 19:00

Cracovia - KTH Krynica

3
:
4

(0:1; 2:1; 1:2)


KTH Krynica - hokej mężczyzn herb.png


Opis zawodów

"Druga porażka hokeistów Cracovii" -
Echo Krakowa

Druga porażka hokeistów Cracovii

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
Drugie spotkanie Cracovii z K. T. H. — i tym razem przyniosło mistrzowi Polski porażkę, — porażkę jednak nie zasłużoną, gdyż Cracovia miała w dniu wczorajszym więcej z gry i więcej pozycji — lecz i więcej pecha. Dość powiedzieć, że gdyby Więcek wykorzystał wszystkie pozycję, które miał, będąc sam na sam 2 bramkarzem, — wynik byłby właśnie przeciwny.

Ale — krążek, tak jak piłka — jest okrągły i w hokeju też musi się mieć przysłowiowy łut szczęścia.
Cracovia wystąpiła do tego spotkania wzmocniona Kasprzyckim, który swoim spokojem i przede wszystkim rutyną wprowadził ład w tyłach a swymi „wycieczkami" do przodu podciągał kolegów.
Z drużyny Cracovii na specjalne 'wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Roch-Kowalski, który swoją pracowitością i przeogromnym impetem. wprowadza tempo gry na lodowisko, — które we wczorajszym meczu było — śmiało rzec można — miejscami zabójcze! Osobna wzmianka należy się, z meczu na mecz poprawiającemu się Wołkowskiemu, który jest niemal o klasę lepszy jak w roku ubiegłym. Jego tryb życia, prowadzony od szeregu miesięcy, — prawdziwie po sportowemu — przyniósł w efekcie rezultaty. Wołkowski za kilka meczy, przy pilnym treningu. będzie starym Wołkowskim sprzed 6 laty.
Marchewczyk — jak zwykle nie- bezpieczny, zwłaszcza jego strzały ze skrzydła, są kapitalne. Reszta zawodników musi jeszcze dużo trenować,— jazda, jazda i jeszcze raz jazda. Oto podstawowe rzeczy, które tym młodym brakują. Z nich najlepszy jest obecnie Więcek, któremu brak tylko dokładnych strzałów, względnie szczęścia w tychże.
Drużyna KTH w obu meczach mile zadziwia. Zademonstrowała przede wszystkimi doskonałe zgranie i współpracę ataku, a wiadomo. że najlepszą obroną jest dobry atak. Tu na pierwszy plan wybijał się doskonały — jak na nasze warunki — Burda. Dzielnie sekundował mu Czorych i Nowak. Ci trzej stanowili najlepszą część drużyny i pojawienie się ich na lodzie nosiło zawsze zarodek bramki. Burda swymi przebojami wprost porywał publiczność — która go też gorąco oklaskiwała.
Obrona nie nadzwyczajna, a Muszyński nieco za ostry, nadużywał siły fizycznej.
Bramkarz spełnił swe zadanie bez zarzutu.
Przebieg gry był następujący:
W pierwszej tercji po 8 minutach wzajemnych ataków, Wołkowski z przeboju zdobywa pierwszą bramkę dla Cracovii. Burda pięknie przechodzi lecz Maciejce sprzyja szczęście i broni w ładnym stylu kilka jego niebezpiecznych przebojów. W drugiej tercji już w pierwszej minucie gry Wołkowski pięknie się przebija przez obronę, oddaje Marchewczykowi, który podwyższa na 2:0 dla Cracovii.
Znowu atak Cracovii lecz strzał Marchewczyka broni ładnie bramkarz. Na odwrót przebój Burdy broni w ładnym stylu Maciejko. I znowu przebój Burdy odbija Maciejko a Więcek bronić sam na sam z bramkarzem strzela mu na kijek. Obaj bramkarze mają teraz pole do popi¬su; to Maciejko ślicznie broni, to znowu Więcek strzela w bramkarza. Wreszcie Burda strzela pierwszy punkt dla KTH. Po 3 minutach gry Czorych wyciągnął Maciejkę z bramki i wyrównał na 2:2.
Trzecia tercja przynosi zmianę. Mimo, że Cracovia jest stale w ataku Burda przerywa się i strzela trzecią bramkę a za chwilę ten sam gracz podwyższa na 4:2. Nie upływa jednak 2 minuty kiedy Marchewczyk z przeboju zmniejsza wynik na 4:3. Po zmianie stron w trzeciej tercji Cracovia jest stale w ataku i przygniata niemiłosiernie kryniczan, nie jest jednak w stanie zmienić wyniku.
Następuje rzut kamy . przeciwko Cracovii za rzucenie kijka przez Maciejkę pod nogi atakującego Burdy. Tenże strzela karnego, którego broni Maciejko. Na odwrót za podłożenie kija Kowalskiemu, bije on rzut karny, który odbija się od bandy a dobitkę sędziowie — zresztą w myśl przepisów — nie uznają.
Ataki Cracovii nie przyniosły jednak żadnej zmiany wyniku i mistrz Polski schodzi z boiska pokonany.
Sędziowali pp. Błachut i Kochański, którzy na tym meczu zdawali egzamin sędziowski. Swymi rozstrzygnięciami wprowadzali jednak chaos, z którego sarni nie wiedzieli jak wyjść. Stąd ich ciągłe zapytywania u głównego sędziego i stąd ciągłe nieporozumienia na lodzie. Ale — nowe przepisy — nowi ludzie. Na razie wskutek tego, cierpią drużyny. Publiczności mniej jak dnia poprzedniego.

Z. Chr.
Źródło: Echo Krakowa nr 287 z 25 grudnia 1946