1990-02-03 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 5:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Zagłębie Sosnowiec - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Emil Nikodemowicz
Hokej.png
I Liga - hokej mężczyzn
Sosnowiec, sobota, 3 lutego 1990

Zagłębie Sosnowiec - Cracovia

5
:
1

(1:0; 2:0; 2:1)


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Władimir Safonow

Opis meczu

"ZAGŁĘBIE — CRACOVIA 5:1 (1:0, 2:0. 2:1)" -
b.d.

ZAGŁĘBIE — CRACOVIA 5:1 (1:0, 2:0. 2:1)

1:0 — Klisiak — Wieloch (4), 2:0 — Rutkowski — Podsiadło (21), 3:0 — Podsiadło — Zdunek (40), 4:0 — Klisiak — Wieloch (42), 4:1 — Steblecki — Bodzioch (47), 5:1 — Podsiadło — Zdunek (51).

Sędziowali: K. Karaś oraz Lubelski i Bandyra (OZHL Warszawa). Widzów: 2000.

ZAGŁĘBIE: Płotka; Światek — Cholewa (2). Frączek — Sosiński, Bernat — Szewczyk; Zdunek (4) — Rutkowski — Podsiadło, K. Morawiecki (4) — Klisiak — Wieloch, Kurowski -- Płatek — Raszewski (2). Trener: Emil NIKODEMOWICZ.

CRACOVIA: Wajda; Wieczorkiewicz — Pieczonka (2), Baryła — Bodzioch, Schmidt; Steblecki — Pawlik — Bomba (2), Klich --Roszczin (2) — Agulin (2), Sroka (2) — Porzycki — Fraś. Trener: Ryszard BIALIK.

Kary: Zagłębie — 12 min., Cracovia — 10 min. CHALLENGE LODOWISK: sędzia Krzysztof Karaś, kwalifikator PZHL Andrzej Kapołka i „Sport” — wszyscy organizacja 7, publiczność 4.

SOSNOWIEC. O tym. że rozgrywki play-offu rządzą się własnymi prawami przekonali się wczoraj wszyscy oglądający spotkanie Zagłębia z Cracovią. Teoretycznie słabsza drużyna krakowska stawiała zwłaszcza w pierwszej tercji bardzo zacięty opór. Niestety, mimo wielkiej ambicji nie udało się wykorzenić pewnych przyzwyczajeń 1 schematów. Krakowianie prowadzili grę otwartą, lecz tym razem nie docenili klasy rywala, a zwłaszcza kontr, po których padły aż trzy bramki dla Zagłębia. Trzecia tercja, zdecydowanie najlepsza ,obfitowała niestety w bardzo dużo fauli. Od 46 minuty trójka sosowiczan broniła się przeciwko pięciu zawodnikom Cracovii, a trener Bialik dodatkowo wzmocnił atak wstawiając w miejsce Bomby, Agulina. Mimo iż Płotka dwoił się i troił w bramce gol dla gości był sprawą przesądzoną. Mogli oni Jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, lecz atomowy strzał Wieczorkiewicza w 20 minucie trafił w słupek. I chyba dobrze się stało, gdyż wynik który pozostał odpowiada najlepiej temu co działo się na tafli.
Źródło: b.d. 5 lutego 1990