1990-11-18 Unia Oświęcim - Cracovia 4:4
|
![]() Oświęcim, niedziela, 18 listopada 1990
(2:1; 1:2; 1:1) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
UNIA Oświęcim — CRACOVIA 4:4 (2:1, 1:2, 1:1). Bramki: Kotoński (1), Kuberski (3), Osoba (28), Aleksie Je w (59) — Agulin 2 (3 i 41), Sikora (27), Ryłko (37).
Mecz rozpoczął się od celnych strzałów: już w 3 min, gospodarze prowadzili 2:1. Krakowianie w II tercji odrobili utraty, a w 37 min. objęli prowadzenie 4:3 Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, po jednej z ostatnich akcji gospodarzy AIeksiejew wyrównał na 4:4. Dodajmy, że przed, w czasie i po meczu doszło do ekscesów wywołanych przez około 70-osobową grupę krakowskich pseudokibiców.
Sport
Hejnowicz (OZHL Toruń) oraz Piechnik i Mastalarz (OZHL Katowice). Widzów ok. 4000.
UNIA: Baca (od 37 min. Pędziwiatr): Osoba (4) — Aleksiejew Waszak — Piwowarczyk (2), Czerwik - Batkiewicz; Kotoński - Szostak — Kotyla, Kuberski — Porzycki — Krząkała (2), Przewoźny — Zeman — Pilarski. -Trener: Stanisław MAŁKOW,
CRACOVIA: Kieca; Wieczorkiewicz — Pieczonka (2), Baryła (6) — Bodzioch (4), Kuchta — Sroka, Bomba — Roszczin — Agulin, Guzy (2), Sikora Ryłko, Tyrawa — Ziętara (2) — Kaczmarczyk. Tr-ner: Władimir SAFONOW.
KARY: Unia — 8 min.. Cracovia — 16 min. + 2 techn.
CALLENGE LODOWISKA sędzia gł. Janusz Hejnowicz — org. 7, publ. 1, kwalifikator PZHL Andrzej Kapołka 1/1, „Sport” 9 1.
OŚWIĘCIM. Gospodarze rozpoczęli z takim impetem, iż wdawało się, ze już w pierwszych minutach zmiotą rywali z tafli. w 20 sekundzie Andrzej Kotoński zdobył pierwszą bramkę, wykorzystując błąd krakowskich obrońców i bramkarza. Chwilę później było już 2-0. Gdy miejscowi kibice oczekiwali kolejnych bramek, po raz pierwszy dał o sobie znać Siergiej Agulin Po jego trafieniu Cracovia złapała kontakt, a gra się wyrównała. Z upływem czasu goście zaczęli mieć coraz więcej do powiedzenia i nie zraziła ich nawet dwubramkowa przewaga, jaką oświęcimianie zdobyli po strzale Zygmunta Osoby. Jeszcze w drugiej tercji odrobili straty, a na początku trzeciej, mimo że grali w osłabieniu, zdobyli prowadzenie, w tym momencie wydawało się, że są bliscy sukcesu, zwłaszcza, że i gospodarze grali coraz wolniej, nic potrafili wykorzystywać nawet gry w przewadze. Tak było trzykrotnie w tej tercji i dopiero udało się im przełamać tę indolencję na niewiele ponad minutę przed końcem.