1934-01-06 Cracovia - Pogoń Lwów 3:0: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 62: | Linia 62: | ||
| Skan = [[Grafika:IKC_1934-01-08_8.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' ]] | | Skan = [[Grafika:IKC_1934-01-08_8.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' ]] | ||
| Tytul_artykulu = | | Tytul_artykulu = Czwarty dzień turnieju hokejowego | ||
o mistrzostwo Krynicy.Cracovia zwycięża Pogoń (Lwów) 3:0 (1:0,1:0,1:0) | |||
| Autor = | | Autor = | ||
| Tresc = | | Tresc = | ||
Z żywem zainteresowaniem oczekiwano spotkania drużyn hokejowych Pogoni i Cracovii. Szkoda, iż warunki nie były sprzyjające, gdyż cały czas padał gęsty śnieg, a chwilami szalała nawet zadymka śnieżna. Postanowiono przeto w komitecie organizacyjnym zawodów, iż mecz trwać będzie 3X10 min., a ponadto grać się będzie czwartą tercję 2X7 min., a to w celu dania możności częstszego sprzątnięcia śniegu. | |||
Przebieg gry stał pod znakiem przewagi Cracovii, która dała się zauważyć od samego początku meczu. Białoczerwoni góro¬wali nad swym przeciwnikiem nietylko kondycyjnie, ale także i fizycznie oraz pod względem zgrania. Na czoło wybijał się pierwszy atak, złożony z Wołkowskiego, Nowaka i Kowalskiego. Jedyny goal w tej tercji pada w 7 min. ze strzału Wołkowskiego z podania Nowaka. | |||
W drugiej tercji Pogoń znowu ustępuje swemu przeciwnikowi, ograniczając się do wypadków, które inicjuje groźny zawsze Sabiński, jedyny ruchliwy gracz zespołu lwowskiego. Zawodzą natomiast zupełnie Zlinmer i Hemmerling, którzy nie mają siły powrócić do tyłu po krążek. Bramkarz Wańczycki grał słabiej, jak zwykle, bez szczęścia wiele winy w przepuszczeniu bramek nie ponosi. Najlepszym graczem na torze jest Wołkowski, który osiągnął obecnie pełnię formy. W trzeciej tercji strzelił on drugą bramkę. <BR> | |||
W trzeciej tercji gra się już wyrównuje, choć i tak pierwszeństwo trzeba przyznać Krakowianom, dla których wynik podwyższa w tym okresie Nowak. Pogoń ma teraz często doskonałe okazje do zmiany wyniku, a te napad jej gra bez szczęścia, które znów towarzyszy bramkarzowi Cracovii, Antoszewskiemu. W szczególności Sabiński. który dostaje się nieraz pod bramkę Cracovii, w końcowej sytuacji nie umie wykończyć. | |||
W czwartej części gry tempo słabnie, w drużynie Pogoni widoczna depresja, gdyż nie jest ona już w stanie zmienić zwycięskiego wyniku przeciwnika. Nie umie się ona dostosować do terenu pokrytego śniegiem, co lepiej udaje się Cracovii, której taki stan toru znacznie lepiej odpowiada. W podobnych warunkach pokonała już Cracovia Pogoń w ub. roku 2:0 we Lwowie.<BR> | |||
Naogół mecz zakończył się zasłużonem zwycięstwem Cracovii, choć w nieco za wysokim stosunku, gdyż Pogoń przynajmniej na jednego goala zasłużyła. Cracovia, grająca cały czas doskonale i „fair”, wykazała zrozumienie w całości drużyny i może wobec świetnej formy swego ataku z Wołkowskim na czele, zdobyć nawet mistrzostwo Krynicy. Zależeć to będzie od wyniku, jaki uzyska ona w finale z Währingiem, przyczem wynik tego spotkania tym razem można uważać za niepewny.<BR> | |||
Z drużyny Pogoni obok Sabińskiego na wyróżnienie zasługują Bereza, Weisberg, natomiast, obrona tym razem nie dopisała. Publiczność podzielona na dwa obozy, dopingowała obie drużyny. Sędzia p. Sachs. | |||
Wersja z 17:54, 3 lut 2021
|
turniej Krynica Krynica, sobota, 6 stycznia 1934
(1:0; 1:0; 1:0) |
|
|
Opis spotkania
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Przebieg gry stał pod znakiem przewagi Cracovii, która dała się zauważyć od samego początku meczu. Białoczerwoni góro¬wali nad swym przeciwnikiem nietylko kondycyjnie, ale także i fizycznie oraz pod względem zgrania. Na czoło wybijał się pierwszy atak, złożony z Wołkowskiego, Nowaka i Kowalskiego. Jedyny goal w tej tercji pada w 7 min. ze strzału Wołkowskiego z podania Nowaka.
W drugiej tercji Pogoń znowu ustępuje swemu przeciwnikowi, ograniczając się do wypadków, które inicjuje groźny zawsze Sabiński, jedyny ruchliwy gracz zespołu lwowskiego. Zawodzą natomiast zupełnie Zlinmer i Hemmerling, którzy nie mają siły powrócić do tyłu po krążek. Bramkarz Wańczycki grał słabiej, jak zwykle, bez szczęścia wiele winy w przepuszczeniu bramek nie ponosi. Najlepszym graczem na torze jest Wołkowski, który osiągnął obecnie pełnię formy. W trzeciej tercji strzelił on drugą bramkę.
W trzeciej tercji gra się już wyrównuje, choć i tak pierwszeństwo trzeba przyznać Krakowianom, dla których wynik podwyższa w tym okresie Nowak. Pogoń ma teraz często doskonałe okazje do zmiany wyniku, a te napad jej gra bez szczęścia, które znów towarzyszy bramkarzowi Cracovii, Antoszewskiemu. W szczególności Sabiński. który dostaje się nieraz pod bramkę Cracovii, w końcowej sytuacji nie umie wykończyć.
W czwartej części gry tempo słabnie, w drużynie Pogoni widoczna depresja, gdyż nie jest ona już w stanie zmienić zwycięskiego wyniku przeciwnika. Nie umie się ona dostosować do terenu pokrytego śniegiem, co lepiej udaje się Cracovii, której taki stan toru znacznie lepiej odpowiada. W podobnych warunkach pokonała już Cracovia Pogoń w ub. roku 2:0 we Lwowie.
Naogół mecz zakończył się zasłużonem zwycięstwem Cracovii, choć w nieco za wysokim stosunku, gdyż Pogoń przynajmniej na jednego goala zasłużyła. Cracovia, grająca cały czas doskonale i „fair”, wykazała zrozumienie w całości drużyny i może wobec świetnej formy swego ataku z Wołkowskim na czele, zdobyć nawet mistrzostwo Krynicy. Zależeć to będzie od wyniku, jaki uzyska ona w finale z Währingiem, przyczem wynik tego spotkania tym razem można uważać za niepewny.
Przegląd Sportowy
Świetna gra Cracovii
Źródło: Przegląd Sportowy nr 3 z 10 stycznia 1934 [1]