1923-08-12 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 39: Linia 39:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
{{opis stub}}
Wynik ten osiągnięty przez Cracovię na boisku Makkabi jest tylko stwierdzeniem tego, cośmy poprzednio powiedzieli. Lekceważąc sobie spotkanie, wystąpili biało-czerwoni bez Gintla, Cikowskiego i Kałuży, w dodatku grali bez ambicji i omal nie wyszli z niego pokonani. Uwzględniając nawet dłuższą przerwę letnią i brak należytego treningu, powinna była Cracovia uzyskać inny rezultat z drugoklasowym przeciwnikiem, a co ważniejsze pokazać o klasę lepszą grę, aniżeli ta, którą się w niedzielę widziało. Była to bowiem bezładna kopanina, pozbawiona najmniejszej umiejętności i ochoty do walki, często górna, przytem ostra i niejednokrotnie wykraczająca poza ramy przepisami dozwolone. Z początku zawodów miażdżącą przewagę miała Cracovia, a atak jej posiadał niezwykły ciąg na bramkę, strzelając raz po razu, najczęściej jednak w aut. Często również w gorących momentach ratował sytuację bramkarz Makkabi, chwytając szczęśliwie strzały Chruścińskiego, Koguta i Reymana, oddawane nawet z najbliższej odległości. Później gra stopniowo się wyrównywała, biało-czerwoni bowiem nie wytrzymali tempa i ulegli zmęczeniu. Obustronne ataki nie przyniosły atoli żadnej stronie pozytywnego rezultatu. Makkabi utraciła nawet kilka pewnych szans, a to dzięki niezdecydowaniu młodocianego środkowego napastnika, najmłodszego z rodu Schneidrów (a jest ich w Makkabi bez liku!). Gracz ten minął kilkakroć szczęśliwie obronę Cracovii, lecz przed otwartą bramką denerwował się i pudłował. Po przerwie Makkabi przeszła do ofenzywy i przez jakiś czas stale gościła na połowie biało-czerwonych, stwarzając wiele groźnych sytuacyj, które wyjaśniał Przeworski bądź ładnemi robinzonadami, bądź zdecydowanymi wybiegami. Wreszcie pod koniec owładnęła boiskiem Cracovia, lecz dwa ostre strzały Koguta ugrzęzły w rękach Nebenzahla, a jedną pewną pozycję zmarnował Reyman strzelając w aut. Tym sposobem wynik został nierozstrzygnięty. - (po raz pierwszy w zawodach Cracovia - Makkabi). Z Cracovii na wysokości zadania nie stał ani jeden gracz. Zarówno napad, który zawiódł całkowicie w strzałach, a częściowo w kombinacji, dalej pomoc słaba w defenzywie i beznadziejna w pracy konstrukcyjnej, jak i obrona, która dała się wodzić bezkarnie napastnikom Makkabi, nie mogły zadowolić. Drużynie konieczny jest sumienny trening, aby osiągnęła swą dawną formę. - Makkabi pracowała nadspodziewanie dobrze, przyczem wyróżniała się linja pomocy. Nawet niepokaźny fizycznie i miniaturkowy Schein potrafił często hamować środkową trójkę napadu Cracovii. Również Holzman trzymał dobrze Sperlinga, nie pozwalając mu na zbytnie igranie ze sobą. - Rogów 4:2 dla Makkabi. - Sędzia p. Ziemiański gwizdał zawsze donośnie, ale rzadko trafnie. Popełnił on przytem rażąco sprzeczny z przepisami błąd, odgwizdanie "spalonego" po wrzucie bocznym.


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1923/numer033/imagepages/image12.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1923/numer033/imagepages/image12.htm]


[[Kategoria:1923 mecze towarzyskie]]
[[Kategoria:1923 mecze towarzyskie]]

Wersja z 23:02, 3 mar 2009


Herb_Makkabi Kraków


pilka_ico
mecz towarzyski
stadion Makkabi, niedziela, 12 sierpnia 1923

Makkabi Kraków - Cracovia

0
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia



Sędzia: Stanisław Ziemiański z Krakowa



Opis meczu

Wynik ten osiągnięty przez Cracovię na boisku Makkabi jest tylko stwierdzeniem tego, cośmy poprzednio powiedzieli. Lekceważąc sobie spotkanie, wystąpili biało-czerwoni bez Gintla, Cikowskiego i Kałuży, w dodatku grali bez ambicji i omal nie wyszli z niego pokonani. Uwzględniając nawet dłuższą przerwę letnią i brak należytego treningu, powinna była Cracovia uzyskać inny rezultat z drugoklasowym przeciwnikiem, a co ważniejsze pokazać o klasę lepszą grę, aniżeli ta, którą się w niedzielę widziało. Była to bowiem bezładna kopanina, pozbawiona najmniejszej umiejętności i ochoty do walki, często górna, przytem ostra i niejednokrotnie wykraczająca poza ramy przepisami dozwolone. Z początku zawodów miażdżącą przewagę miała Cracovia, a atak jej posiadał niezwykły ciąg na bramkę, strzelając raz po razu, najczęściej jednak w aut. Często również w gorących momentach ratował sytuację bramkarz Makkabi, chwytając szczęśliwie strzały Chruścińskiego, Koguta i Reymana, oddawane nawet z najbliższej odległości. Później gra stopniowo się wyrównywała, biało-czerwoni bowiem nie wytrzymali tempa i ulegli zmęczeniu. Obustronne ataki nie przyniosły atoli żadnej stronie pozytywnego rezultatu. Makkabi utraciła nawet kilka pewnych szans, a to dzięki niezdecydowaniu młodocianego środkowego napastnika, najmłodszego z rodu Schneidrów (a jest ich w Makkabi bez liku!). Gracz ten minął kilkakroć szczęśliwie obronę Cracovii, lecz przed otwartą bramką denerwował się i pudłował. Po przerwie Makkabi przeszła do ofenzywy i przez jakiś czas stale gościła na połowie biało-czerwonych, stwarzając wiele groźnych sytuacyj, które wyjaśniał Przeworski bądź ładnemi robinzonadami, bądź zdecydowanymi wybiegami. Wreszcie pod koniec owładnęła boiskiem Cracovia, lecz dwa ostre strzały Koguta ugrzęzły w rękach Nebenzahla, a jedną pewną pozycję zmarnował Reyman strzelając w aut. Tym sposobem wynik został nierozstrzygnięty. - (po raz pierwszy w zawodach Cracovia - Makkabi). Z Cracovii na wysokości zadania nie stał ani jeden gracz. Zarówno napad, który zawiódł całkowicie w strzałach, a częściowo w kombinacji, dalej pomoc słaba w defenzywie i beznadziejna w pracy konstrukcyjnej, jak i obrona, która dała się wodzić bezkarnie napastnikom Makkabi, nie mogły zadowolić. Drużynie konieczny jest sumienny trening, aby osiągnęła swą dawną formę. - Makkabi pracowała nadspodziewanie dobrze, przyczem wyróżniała się linja pomocy. Nawet niepokaźny fizycznie i miniaturkowy Schein potrafił często hamować środkową trójkę napadu Cracovii. Również Holzman trzymał dobrze Sperlinga, nie pozwalając mu na zbytnie igranie ze sobą. - Rogów 4:2 dla Makkabi. - Sędzia p. Ziemiański gwizdał zawsze donośnie, ale rzadko trafnie. Popełnił on przytem rażąco sprzeczny z przepisami błąd, odgwizdanie "spalonego" po wrzucie bocznym.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]