1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa 9:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 40: Linia 40:
[[Grafika:1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa.jpg|thumb|300px|left|drużyna Polonii]]
[[Grafika:1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa.jpg|thumb|300px|left|drużyna Polonii]]
==== Przegląd Sportowy ====
==== Przegląd Sportowy ====
{{miejsce na opis}}
Senzacja niewątpliwie nie tylko dla Krakowa i Warszawy. Po zeszłorocznej porażce Cracovii w stolicy, przyszła kolej na rewanż, na który zresztą czekano w Krakowie z niecierpliwością. Rewanż ten udał się Cracovii w pełni.
 
Cracovia wystąpiła do gry z zagiętym niewątpliwie parolem i chęcią godnego wyrównania ostatniego rachunku. - Polonia z pewną tremą, dość uzasadnioną obcem boiskiem, no i przeświadczeniem, że gra nie będzie łatwą.
 
O katastrofalnej klęsce Polonii, zadecydował właściwie pierwszy kwadrans gry, w którym zapał Cracovii, jej gra ponad przeciętną u niej widzianą klasę, no i szczęście, doprowadziły łatwo do uzyskania czterech bramek. "Dokończenie" potem przeciwnika, mimo, że nie dawał on do końca za wygraną, nie należało już wobec stale rosnącego zapału biało-czerwonych, do rzeczy trudnych.
 
W pierwszych już chwilach gry, kilka ataków Cracovii, w dawnym świetnym stylu przeprowadzonych, zapowiada grę pełną emocji. Jakoż dalszy jej przebieg, złożył się na wyjątkową całość, która była prawdziwym koncertem biało-czerwonych. Po kilku "ustawionych" przez Fryca ofsidach, wyjaśnia się sytuacja ku absolutnej przewadze Cracovii, która z świetnego podania Kałuży osiąga przez Szperlinga swój pierwszy punkt już w siódmej minucie. Gra toczy się dalej żywo i błyskotliwie, przy ciągłych atakach Cracovii, w których poziom jej technicznie i kombinacyjnie osiąga dawno niewidziane wyżyny. Tuż po niezauważonej przez sędziego ręce Rusinka, następuje ostry faul w polu karnem Polonii, którego rezultatem egzekucja wykonana przez Gintla. Stan 2:0. Polonia zrywa się do ofensywy, którą likwiduje Fryc taktyką ofsidową i znów atak Cracovii osiąga pobliże bramki warszawiaków. Rzut z rogu, bity w 11 minucie podaje świetny tego dnia Kałuża mistrzowską "główką" Sperlingowi, który osiąga trzecią bramkę, a już w dwie minuty potem Gintel bije drugiego w tej grze karnego, osiągają stan 4:0 w pierwszym kwadransie. Cracovia prze dalej z całą siłą,, Polonia jednak powoli otrząsa się z przygniatającego wrażenia kilkunastu pierwszych minut i atakuje dość żwawo, surowa jednak technicznie robota, nie pozwala jej zatrzymać długo piłki. Kilka dobrych pozycji tracą goście z powodu widocznego przedenerwowania. Tymczasem gospodarze podwyższają wynik do 7 bramek.
 
Po przerwie, Polonia przestawia swą drużynę, wzmacniając należycie tyły i poświęcając baczniejszą uwagę uciekającemu nadmiernie lewemu skrzydłu przeciwnika. Okazuje się to niezwykle skutecznem, gdyż natężenie ataków Cracovii narazie słabnie, i naodwrót rozwijają się ataki Polonii. Ataki te, zmieniają się raz po raz z atakami Cracovii, które są jednak miększe, choć dzięki prześlicznym "główkom" Kałuży i Ciszewskiego, wyglądają prawdziwie efektownie. Tempo jednak słabnie, z czego korzysta Emchowicz i po ładnym biegu bije dalekim strzałem honorowy punkt dla swych barw. Atak Polonii coraz częściej zagląda w pobliże bramki biało-czerwonych. Zakusy te mijają jednak bez skutku, naodwrót, z pięknej centry Kubińskiego, osiąga Sperling strzałem pod poprzeczkę ósmą bramkę, a Ciszewski dziewiątą.
 
Przechodząc do oceny drużyn, stwierdzić należy, że Cracovia miała swój wyjątkowy dzień. Nie zawiódł z drużyny nikt, a wielu graczy dało prawdziwy pokaz. Z nowych sił, Rusinek, przytomny i rozumiejący grę, potrzebuje jeszcze nieco rutyny, by zostać tem, czem zapowiada się.
 
Gra Polonii była słabą. Ruchliwa ta i fizycznie dobrze przedstawiająca się drużyna, okazała się, być może, że tylko w tem spotkaniu, jako niewyrobiony pod technicznym względem zespół. Brak opanowania piłki i brak precyzji w podawaniu, przy częstej grze górą, zemścił się na drużynie bardzo dotkliwie. Natomiast podobał się bardzo start i czysta na ogół gra, tudzież dobry duch sportowy, każący walczyć do ostatka.
 
Najbardziej podobał się atak, mający kilku ludzi lepszych o klasę niż w innych linjach, pomoc dość dobra, obrona słaba. Bramkarz Gross, nie może żadnej z puszczonych bramek zapisać na karb swej nieumiejętności. Trzyma on wprawdzie piłki nieco niepewnie i nie zawsze dobrze się ustawia, jest jednak ruchliwy i gra z poświęceniem. Zawody prowadził poprawnie naogół sędzia Molkner.


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer012/imagepages/image11.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer012/imagepages/image11.htm]

Wersja z 17:17, 18 mar 2009


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 22 marca 1925

Cracovia - Polonia Warszawa

9
:
1

(7:0)



Herb_Polonia Warszawa



Sędzia: Molkner


Zobacz również: Zdjęcia z meczu


Opis meczu

Przegląd Sportowy

Senzacja niewątpliwie nie tylko dla Krakowa i Warszawy. Po zeszłorocznej porażce Cracovii w stolicy, przyszła kolej na rewanż, na który zresztą czekano w Krakowie z niecierpliwością. Rewanż ten udał się Cracovii w pełni.

Cracovia wystąpiła do gry z zagiętym niewątpliwie parolem i chęcią godnego wyrównania ostatniego rachunku. - Polonia z pewną tremą, dość uzasadnioną obcem boiskiem, no i przeświadczeniem, że gra nie będzie łatwą.

O katastrofalnej klęsce Polonii, zadecydował właściwie pierwszy kwadrans gry, w którym zapał Cracovii, jej gra ponad przeciętną u niej widzianą klasę, no i szczęście, doprowadziły łatwo do uzyskania czterech bramek. "Dokończenie" potem przeciwnika, mimo, że nie dawał on do końca za wygraną, nie należało już wobec stale rosnącego zapału biało-czerwonych, do rzeczy trudnych.

W pierwszych już chwilach gry, kilka ataków Cracovii, w dawnym świetnym stylu przeprowadzonych, zapowiada grę pełną emocji. Jakoż dalszy jej przebieg, złożył się na wyjątkową całość, która była prawdziwym koncertem biało-czerwonych. Po kilku "ustawionych" przez Fryca ofsidach, wyjaśnia się sytuacja ku absolutnej przewadze Cracovii, która z świetnego podania Kałuży osiąga przez Szperlinga swój pierwszy punkt już w siódmej minucie. Gra toczy się dalej żywo i błyskotliwie, przy ciągłych atakach Cracovii, w których poziom jej technicznie i kombinacyjnie osiąga dawno niewidziane wyżyny. Tuż po niezauważonej przez sędziego ręce Rusinka, następuje ostry faul w polu karnem Polonii, którego rezultatem egzekucja wykonana przez Gintla. Stan 2:0. Polonia zrywa się do ofensywy, którą likwiduje Fryc taktyką ofsidową i znów atak Cracovii osiąga pobliże bramki warszawiaków. Rzut z rogu, bity w 11 minucie podaje świetny tego dnia Kałuża mistrzowską "główką" Sperlingowi, który osiąga trzecią bramkę, a już w dwie minuty potem Gintel bije drugiego w tej grze karnego, osiągają stan 4:0 w pierwszym kwadransie. Cracovia prze dalej z całą siłą,, Polonia jednak powoli otrząsa się z przygniatającego wrażenia kilkunastu pierwszych minut i atakuje dość żwawo, surowa jednak technicznie robota, nie pozwala jej zatrzymać długo piłki. Kilka dobrych pozycji tracą goście z powodu widocznego przedenerwowania. Tymczasem gospodarze podwyższają wynik do 7 bramek.

Po przerwie, Polonia przestawia swą drużynę, wzmacniając należycie tyły i poświęcając baczniejszą uwagę uciekającemu nadmiernie lewemu skrzydłu przeciwnika. Okazuje się to niezwykle skutecznem, gdyż natężenie ataków Cracovii narazie słabnie, i naodwrót rozwijają się ataki Polonii. Ataki te, zmieniają się raz po raz z atakami Cracovii, które są jednak miększe, choć dzięki prześlicznym "główkom" Kałuży i Ciszewskiego, wyglądają prawdziwie efektownie. Tempo jednak słabnie, z czego korzysta Emchowicz i po ładnym biegu bije dalekim strzałem honorowy punkt dla swych barw. Atak Polonii coraz częściej zagląda w pobliże bramki biało-czerwonych. Zakusy te mijają jednak bez skutku, naodwrót, z pięknej centry Kubińskiego, osiąga Sperling strzałem pod poprzeczkę ósmą bramkę, a Ciszewski dziewiątą.

Przechodząc do oceny drużyn, stwierdzić należy, że Cracovia miała swój wyjątkowy dzień. Nie zawiódł z drużyny nikt, a wielu graczy dało prawdziwy pokaz. Z nowych sił, Rusinek, przytomny i rozumiejący grę, potrzebuje jeszcze nieco rutyny, by zostać tem, czem zapowiada się.

Gra Polonii była słabą. Ruchliwa ta i fizycznie dobrze przedstawiająca się drużyna, okazała się, być może, że tylko w tem spotkaniu, jako niewyrobiony pod technicznym względem zespół. Brak opanowania piłki i brak precyzji w podawaniu, przy częstej grze górą, zemścił się na drużynie bardzo dotkliwie. Natomiast podobał się bardzo start i czysta na ogół gra, tudzież dobry duch sportowy, każący walczyć do ostatka.

Najbardziej podobał się atak, mający kilku ludzi lepszych o klasę niż w innych linjach, pomoc dość dobra, obrona słaba. Bramkarz Gross, nie może żadnej z puszczonych bramek zapisać na karb swej nieumiejętności. Trzyma on wprawdzie piłki nieco niepewnie i nie zawsze dobrze się ustawia, jest jednak ruchliwy i gra z poświęceniem. Zawody prowadził poprawnie naogół sędzia Molkner.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]

Nowości Ilustrowane

Relacja z meczu w tygodniku Nowości Ilustrowane

Do najpiękniejszych sukcesów trzeba zaliczyć senzacyjne zwycięstwo "Cracovii" nad domniemanym mistrzem Polski "Polonią" w stosunku 9:1.

W ten sposób Cracovia honorowo zrehabilitowała swą zeszłoroczną klęskę w Warszawie. Trzeba przyznać, że gra Polonji stała na wysokim poziomie, zwłaszcza po pauzie, kiedy zagrażała ona poważnie bramce gospodarzy.

Źródło: Nowości Ilustrowane