1928-04-29 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 42: Linia 42:


=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
{{opis stub}}
Pierwsze spotkanie Cracovii z sympatyczną drużyną Warszawianki sprowadziło na boisko Cracovii 3.000 publiczności, zaciekawionej z jednej strony ostatnimi sukcesami gości, z drugiej żądnej rehabilitacji swego pupila po przegranej na Śląsku. Publiczność zadowolona tylko połowicznie.
 
Warszawianka sprawić może bardzo wiele niespodzianek w mistrzostwie. Grę jej ambitną, ostrą, żywiołową a nawet pełną ciekawych kombinacji cechuje rzadka szybkość, obliczona na wykończenie sytuacji przez sprinterów Szenajcha i Luxenburga. Osobna wzmianka należy się Domańskiemu ostoi drużyny. W obecnej formie jest on bezsprzecznie bezkonkurencyjny. Sukces swój Warszawianka zawdzięcza przedewszystkim jemu.
 
Cracovia – jak zwykle niekompletna z powodu kontuzji Sperlinga i Rusinka – wystąpiła z Calderem ( pseud.) i nie wyleczonym jeszcze Kałużą. Gra jej mogła zadowolić tylko częściowo. Drużyna nie otrząsła się jeszcze z okresu nerwowości, który ją od trzech ostatnich zawodów prześladuje. Pracowita była linia pomocy. Bardzo dobry Calder w obronie. Atak dobry chociaż nerwowy w polu, pod bramką stale zawodził. Nie mała wina tego leży w grze skrzydłowych, których centry rzadko tylko były właściwe.
 
Przed sędzią Rosenfeldem stanęły drużyny w swoich pełnych składach.
Napad Cracovii: Mysiak, Kałuża, Gintel, Wójcik.
 
Pod słońce ale z wiatrem rozpoczyna grę Cracovia dając już w 1min. Domańskiemu sposobność do wykazania swej klasy. Niespodziewany kontratak Warszawianki przynosi centrę prawego skrzydła na poprzeczkę bramki Cracovii, piłka opada pod nogi wolno stojacego Luxenburga. Warszawianka prowadzi 1:0. Cracovia opanowuje teraz boisko całkowicie. Gra ma charakter treningu na bramkę Warszawianki . Nerwowość ataku zaprzepaszcza dogodne pozycje. Romański ratuje najbardziej trudne pozycje. Kapituluje wreszcie przed karnym za rękę pomocnika chwytającego strzał Wójcika. Reszta gry do pauzy to „mur” Warszawianki.
 
Po pauzie w pierwszych minutach wyzyskuje Warszawianka silny wiatr i atakuje. Wreszcie i atak Cracovii poczyna grać. Łatwe do wyzyskania sytuacje zatraca Mysiak i Kubiński  odległości kilku metrów. Rezultat pozostaje bez zmian.
 


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1928/numer018/imagepages/image5.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1928/numer018/imagepages/image5.htm]

Wersja z 20:08, 19 sty 2009

Pierwszy w historii remis Cracovii w ekstraklasie.


Herb_Cracovia

Trener:
Józef Kałuża
pilka_ico
Liga , 5 kolejka
Kraków, niedziela, 29 kwietnia 1928

Cracovia - Warszawianka Warszawa

1
:
1

(1:1)



Herb_Warszawianka Warszawa

Trener:
(bez trenera)
Skład:
Szumiec
F. Zastawniak
Doniec
Ptak
Chruściński
T. Zastawniak
Kubiński
Mysiak
Kałuża
Gintel
S. Wójcik

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Zygmunt Rosenfeld z Bielska
Widzów: ok. 5 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 5000.

bramki Bramki

Gintel (35'-karny)
0:1
1:1
J. Luxenburg (3')
Skład:
Domański
St. Zwierz
Wróblewski
Fijałkowski
Zwierzewski
E. Hahn
Hasselbusch
S. Jung
S. Korngold
Szenajch
J. Luxenburg

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1928-04-29 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:1
1928-04-29 Cracovia II - Makkabi II Kraków 3:2
1928-04-29 Garbarnia Kraków - Cracovia II 4:1

Opis meczu

Pierwsze spotkanie Cracovii z sympatyczną drużyną Warszawianki sprowadziło na boisko Cracovii 3.000 publiczności, zaciekawionej z jednej strony ostatnimi sukcesami gości, z drugiej żądnej rehabilitacji swego pupila po przegranej na Śląsku. Publiczność zadowolona tylko połowicznie.

Warszawianka sprawić może bardzo wiele niespodzianek w mistrzostwie. Grę jej ambitną, ostrą, żywiołową a nawet pełną ciekawych kombinacji cechuje rzadka szybkość, obliczona na wykończenie sytuacji przez sprinterów Szenajcha i Luxenburga. Osobna wzmianka należy się Domańskiemu ostoi drużyny. W obecnej formie jest on bezsprzecznie bezkonkurencyjny. Sukces swój Warszawianka zawdzięcza przedewszystkim jemu.

Cracovia – jak zwykle niekompletna z powodu kontuzji Sperlinga i Rusinka – wystąpiła z Calderem ( pseud.) i nie wyleczonym jeszcze Kałużą. Gra jej mogła zadowolić tylko częściowo. Drużyna nie otrząsła się jeszcze z okresu nerwowości, który ją od trzech ostatnich zawodów prześladuje. Pracowita była linia pomocy. Bardzo dobry Calder w obronie. Atak dobry chociaż nerwowy w polu, pod bramką stale zawodził. Nie mała wina tego leży w grze skrzydłowych, których centry rzadko tylko były właściwe.

Przed sędzią Rosenfeldem stanęły drużyny w swoich pełnych składach. Napad Cracovii: Mysiak, Kałuża, Gintel, Wójcik.

Pod słońce ale z wiatrem rozpoczyna grę Cracovia dając już w 1min. Domańskiemu sposobność do wykazania swej klasy. Niespodziewany kontratak Warszawianki przynosi centrę prawego skrzydła na poprzeczkę bramki Cracovii, piłka opada pod nogi wolno stojacego Luxenburga. Warszawianka prowadzi 1:0. Cracovia opanowuje teraz boisko całkowicie. Gra ma charakter treningu na bramkę Warszawianki . Nerwowość ataku zaprzepaszcza dogodne pozycje. Romański ratuje najbardziej trudne pozycje. Kapituluje wreszcie przed karnym za rękę pomocnika chwytającego strzał Wójcika. Reszta gry do pauzy to „mur” Warszawianki.

Po pauzie w pierwszych minutach wyzyskuje Warszawianka silny wiatr i atakuje. Wreszcie i atak Cracovii poczyna grać. Łatwe do wyzyskania sytuacje zatraca Mysiak i Kubiński odległości kilku metrów. Rezultat pozostaje bez zmian.


Źródło: Przegląd Sportowy [1]