1931-09-06 Wisła Kraków - Cracovia 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Wisła Kraków

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga , 15 kolejka
Kraków, niedziela, 6 września 1931

Wisła Kraków - Cracovia

1
:
2

(0:2)



Herb_Cracovia

Trener:
(bez trenera)
Skład:
Koźmin (47' Kiliński)
Pychowski
Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Makowski
Adamek
Czulak
H. Reyman
Kisieliński
Balcer

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Mazur z Sosnowca
Widzów: ok. 6 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 6000.

bramki Bramki


H. Reyman (51')
0:1
0:2
1:2
Mitusiński (3')
K. Poświat (12')
Skład:
A. Malczyk
Lasota
Filipkiewicz
K. Seichter
Chruściński
Mysiak
Kubiński
Mitusiński
W. Zieliński
K. Poświat
Sperling

Ustawienie:
2-3-5



Opis meczu

Rozgrywki dwu rywalów lokalnych mają już w Krakowie, a także w piłkarstwie krakowskiem osobny rozdział. Zawody Wisła - Cracovia cieszą się niebywałem zainteresowaniem widowni, są one atrakcją dnia, pasjonują tysiące sympatyków na długo przed datą walki.

Obie drużyny sposobem gry różnią się od siebie diametralnie. Wisła to typowo bojowa, jakby predestynowana do rozgrywek ligowych. Cracovia natomiast hołduje nadal systemowi gry wiedeńskiej, skłania się ku grze kunsztownej i pełnej kombinacyj. Zbytnia miękkość, a przytem nerwowość w grach ligowych nie pozwalają biało-czerwonym na wyzyskanie atutów umiejętności, z którego to powodu mimo wyższości często przegrywają mecze. Wady te przysporzyły Cracovii miano "mimozy", utrata bowiem punktów wprowadza w szeregi drużyny zamieszanie. Tym razem obie drużyny jak gdyby zamieniły role. Spokojna była właśnie Cracovia, a opanowania nerwów nie można było zaobserwować u Wisły.

Zawody stały na wysokim poziomie i miały interesujący przebieg, do czego przyczyniła się także stawka, gdyż oprócz zdobycia punktów również i kwestja moralnego prymatu Krakowa niepoślednią odegrała rolę.

To też gdy przy losowaniu Cracovii przypadła połowa przeciw wiatrowi, ruszyła ona w bój i wnet Koźmin ma sposobność interwencji przy strzale Poświata. Ten sam młody napastnik biało-czerwonych za chwilę omal nie uzyskuje bramki, wybiwszy piłkę Pychowskiemu, jednak przewraca się na piłkę. Strzał Balcera ociera się o poprzeczkę, wychodząc na out. Trzecia minuta przynosi pierwszą bramkę dla Cracovii, uzyskaną z silnej, dalekiej bomby Mitusińskiego przy czynnym współudziale bramkarza Wisły. Dwukrotne przeboje i centry Szperlinga mijają bez efektu, aż w 12-ej minucie Poświat ładnym strzałem, nie do obrony, podwyższa wynik do 2:0.

Dotychczasowa przewaga Cracovii zaczyna słabnąć. Wisła częściej dochodzi do głosu i gra powoli się wyrównuje. Kisieliński główką przenosi, strzał Kubińskiego staje się łupem Koźmina. Gra toczy się w polu, a bramkarze więcej śledzą jej przebieg, aniżeli czynny w niej biorą udział. Z 4 bitych przez gospodarzy kornerów wyróżniły się strzelone przez Balcera dwa, które sprawiły trochę zamieszania pod bramką Cracovii, jednakże wyniku nie zmieniły. Ze szczęściem chroniony przez Koźmina strzał Mitusińskiego kończy pierwszą połowę.

Więcej z gry miała w tym okresie drużyna biało-czerwonych, raziła natomiast zbyt ostra gra linji pomocy Wisły, która niepomna widocznie na zawarty w zimie "pakt lokarneński", nadużywała zupełnie niepotrzebnie siły fizycznej, której chwilowemi ofiarami padli Poświat i Kubiński. Dostroił się do tej trójki także i Kisieliński.

Po przerwie już pierwsza minuta powoduje zderzenie się Poświata z Koźminem, gdy obaj z przeciwnych stron starając się dojść do centry Kubińskiego, wchodzą w siebie. Skutek był ten, że Koźmina zastąpił rezerwowy Kiliński, który grał w bramce aż do końca.

W 5-ej minucie następuje przebój Balcera, który podaje piłkę Reymanowi, ten strzela w róg, uzyskuje bramkę i ustala równocześnie wynik meczu. Obie strony dążą do jego zmiany, jednak mimo szeregu sposobności, wysiłki idą na marne.

Ta część gry prowadzona była naogół fair bez poważniejszej czyjejkolwiek przewagi, tempo jednakże osłabło, gdyż zawodnicy byli już wypompowani.

Na pierwszy plan obu drużyn wybijała się spokojna i celowa gra Mysiaka, który unieruchomił parę Czulak - Adamek. Za najlepszą należy uważać obustronnie linję pomocy. Nie było tu słabego punktu. Pewniejszą obronę miała Cracovia, a z bramkarzy lepiej był usposobiony Malczyk.

Po Cracovii widać, że nienotowany w annałach klubu wynik z Wartą wpłynął raczej dodatnio na zawodników i cała drużyna z tej zimnej kąpieli przyszła do siebie.

Zastrzeżenie możnaby mieć jedynie co do sposobu gry ataku, w którym Kubiński nie pilnuje swej pozycji, Szperling zadużo kiwa, a Poświat i Zieliński mają tremę przed przeciwnikami. Mitusiński niepotrzebnie zaraz po pauzie przeszedł na czwartego pomocnika, osłabiając tem samem linję ofensywy. Zwycięstwo biało-czerwonych było zasłużone.

U pokonanych Koźmin początkowo niepewny, opanował się w trakcie gry, a rezerwowy Kiliński nie popełnił błędu. Z obrońców lepszy Skrynkowicz, Pychowski nie miał swego dnia. Najlepszą linją była pomoc - istotnie świetna. Atak mniej tym razem rozumiał się jak zwykle. Najlepszym był Reyman. Kisieliński po chorobie nie przyszedł jeszcze do formy. Czulak pracowity, ale mało skuteczny. Skrzydła były dobrze pilnowane, to też nie mogły nic zrobić. Osobna wzmianka należy się arbitrowi zawodów, p. Mazurowi z Sosnowca, do prowadzenia ważniejszy meczów jeszcze się on nie nadaje. Widzów mimo pochmurnego dnia około 6.000, co stanowi minimum ostatnich trzech lat.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]