1933-10-22 Wisła Kraków - Cracovia 1:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 39: Linia 39:


=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
{{opis stub}}
Stawka spotkania była bardzo wysoka. Pomijając już wieczne kwestie prestiżowe starych rywali, chodziło tu o szczeble do karjery mistrzowskiej. To też spodziewano się zaciekłej walki i w tym kierunku oczekiwania nie zostały zawiedzione.
 
Po pierwszych kilkunastu minutach przeszła jakaś fala ostrości, która przybierała coraz to na sile, rosła i potężniała. Kości „trzeszczały” coraz bardziej, a w ostatnich minutach dochodziło nawet do niedwuznacznych gestów. Na szczęście mecz zakończył się właśnie wtedy.
 
Mniej natomiast było cech, które można określić jako dodatnie,a więc czy to tempo czy wykonanie poszczególnych akcyz, wszystko pozostawiało wiele do życzenia. Drużyny grały nerwowo, chwilami emocjonująco, ale bardzo rzadko na odpowiednim poziomie.
 
W obu zespołach nie było jaśniejszych punktów. Jednostki tyle, że wybijały się ponad szary poziom reszty.
 
W Cracovii należał do nich Pająk w obronie i Mysiak w pomocy. W ataku najbardziej wartościowy był do przerwy Zembczyński, inicjator przeważnej części akcji ofensywnych. Obok niego ciągnął jeszcze naprzód Malczyk, chwilami ładnie wyłożył piłkę Ciszewski. Na tem się kończyło.
 
Wisła miała przedewszystkiem podstawę w linji pomocy. Trójka „muszkieterów” i tym razem stanowiła trzon zespołu. Madejski w bramce obronił kilkakrotnie brawurowo. Pychowski również dobry. Słabiej wypadł atak. Jedynym groźnym graczem był tutaj Artur,  ale i on był słabszy niż zwykle.
 
W tem spotkaniu naprężonych nerwów i przewrażliwionej ambicyj – niemałą rolę odgrywał sędzia p. Mosiński. Na wstępie zaznaczyć należy, iż wszystko co czynił nosiło charakter dobrej wiary i bezstronności, ale nie zawsze odpowiadało to istotnemu stanowi rzeczy. Nic więc dziwnego, że trybuny licytowały się w okrzykach, które jednak nie zawsze były słuszne.
 
Atak Cracovii w 13-tej minucie zakończony jest centrą Zembaczyńskiego, który ostrym rzutem Malczyk skierowuje w lewy róg bramki. 1:0! Okras do przerwy mija na zmiennych atakach. Cracovia jest jednak groźniejsza.
 
Po przerwie znów serja zmiennyc ataków, po których pada wyrównanie w 12-ej minucie. Piłkę odbitą przez Szumca, Artur dostaje na nogę i lokuje ją w siatce.
 
Wśród nieciekawych okoliczności, nadchodzi 39-ta minuta, (wyraz nieczytelny) historyczny moment spotkania: ostry daleki strzał Mysiaka idzie na bramkę Wisły. Z boku widać, iż piłka dostaje się między ręce bramkarza i wewnętrzną stronę poprzeczki. Są nawet tacy którzy twierdzą, iż częściowo była już w siatce. Sędzia, ustawiony nawprost bramki, jest jednak innego zdania i punktu nie przyznaje.
 
Dochodzi do dłuższej kontrowersji,a nawet do niedwuznacznych gestów między poszczególnymi graczami. Wkrótce jednak sytuacja uspokaja się i wśród podnieconego  nastroju sędzia kończy zawody.
 


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1933/numer085/imagepages/image4.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1933/numer085/imagepages/image4.htm]


[[Kategoria:1933 Liga grupa mistrzowska]]
[[Kategoria:1933 Liga grupa mistrzowska]]

Wersja z 12:01, 10 mar 2009


Herb_Wisła Kraków

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga grupa mistrzowska , 7 kolejka
Kraków, niedziela, 22 października 1933

Wisła Kraków - Cracovia

1
:
1

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Gerhard Fleischmann
Skład:
Madejski
Pychowski
Szumilas
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Jezierski
Feret
S. Obtułowicz
Artur Woźniak
Sołtysik
Antoni Łyko

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Mosiński
Widzów: ok. 6 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 6000.

bramki Bramki

Artur Woźniak (58')
0:1
1:1
S. Malczyk (13')
Skład:
Szumiec
Pająk
Doniec
Seichter
Chruściński
Mysiak
Kubiński
A. Zieliński
S. Malczyk
Ciszewski
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5



Opis meczu

Stawka spotkania była bardzo wysoka. Pomijając już wieczne kwestie prestiżowe starych rywali, chodziło tu o szczeble do karjery mistrzowskiej. To też spodziewano się zaciekłej walki i w tym kierunku oczekiwania nie zostały zawiedzione.

Po pierwszych kilkunastu minutach przeszła jakaś fala ostrości, która przybierała coraz to na sile, rosła i potężniała. Kości „trzeszczały” coraz bardziej, a w ostatnich minutach dochodziło nawet do niedwuznacznych gestów. Na szczęście mecz zakończył się właśnie wtedy.

Mniej natomiast było cech, które można określić jako dodatnie,a więc czy to tempo czy wykonanie poszczególnych akcyz, wszystko pozostawiało wiele do życzenia. Drużyny grały nerwowo, chwilami emocjonująco, ale bardzo rzadko na odpowiednim poziomie.

W obu zespołach nie było jaśniejszych punktów. Jednostki tyle, że wybijały się ponad szary poziom reszty.

W Cracovii należał do nich Pająk w obronie i Mysiak w pomocy. W ataku najbardziej wartościowy był do przerwy Zembczyński, inicjator przeważnej części akcji ofensywnych. Obok niego ciągnął jeszcze naprzód Malczyk, chwilami ładnie wyłożył piłkę Ciszewski. Na tem się kończyło.

Wisła miała przedewszystkiem podstawę w linji pomocy. Trójka „muszkieterów” i tym razem stanowiła trzon zespołu. Madejski w bramce obronił kilkakrotnie brawurowo. Pychowski również dobry. Słabiej wypadł atak. Jedynym groźnym graczem był tutaj Artur, ale i on był słabszy niż zwykle.

W tem spotkaniu naprężonych nerwów i przewrażliwionej ambicyj – niemałą rolę odgrywał sędzia p. Mosiński. Na wstępie zaznaczyć należy, iż wszystko co czynił nosiło charakter dobrej wiary i bezstronności, ale nie zawsze odpowiadało to istotnemu stanowi rzeczy. Nic więc dziwnego, że trybuny licytowały się w okrzykach, które jednak nie zawsze były słuszne.

Atak Cracovii w 13-tej minucie zakończony jest centrą Zembaczyńskiego, który ostrym rzutem Malczyk skierowuje w lewy róg bramki. 1:0! Okras do przerwy mija na zmiennych atakach. Cracovia jest jednak groźniejsza.

Po przerwie znów serja zmiennyc ataków, po których pada wyrównanie w 12-ej minucie. Piłkę odbitą przez Szumca, Artur dostaje na nogę i lokuje ją w siatce.

Wśród nieciekawych okoliczności, nadchodzi 39-ta minuta, (wyraz nieczytelny) historyczny moment spotkania: ostry daleki strzał Mysiaka idzie na bramkę Wisły. Z boku widać, iż piłka dostaje się między ręce bramkarza i wewnętrzną stronę poprzeczki. Są nawet tacy którzy twierdzą, iż częściowo była już w siatce. Sędzia, ustawiony nawprost bramki, jest jednak innego zdania i punktu nie przyznaje.

Dochodzi do dłuższej kontrowersji,a nawet do niedwuznacznych gestów między poszczególnymi graczami. Wkrótce jednak sytuacja uspokaja się i wśród podnieconego nastroju sędzia kończy zawody.


Źródło: Przegląd Sportowy [1]