1938-06-24 Cracovia - ŁKS Łódź 10:5: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 36: | Linia 36: | ||
| Tresc = | | Tresc = | ||
W pierwszym spotkaniu Cracovia odniosła zdecydowane zwycięstwo nad ŁKS w stosunku 10:5 (5:4). Do przerwy łodzianie stawiali silny opór, a po zmianie pól doprowadzili nawet do stanu 5:5, lecz na tym wyczerpali swe siły i oddali inicjatywę Cracovii. | W pierwszym spotkaniu Cracovia odniosła zdecydowane zwycięstwo nad ŁKS w stosunku 10:5 (5:4). Do przerwy łodzianie stawiali silny opór, a po zmianie pól doprowadzili nawet do stanu 5:5, lecz na tym wyczerpali swe siły i oddali inicjatywę Cracovii. | ||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Ilustrowany Kuryer Codzienny | |||
| Numer = 174 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 26 | |||
| Miesiac = 6 | |||
| Rok = 1938 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:IKC_1938-06-26_174_1.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' cz.1 ]] | |||
[[Grafika:IKC_1938-06-26_174_2.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' cz.2 ]] | |||
| Tytul_artykulu = Mistrzostwa Polski w szczypiorniaku rozpoczęte! | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
W pierwszym meczu finałowym Łodzianie przegrali w dość wysokim stosunku, bo 5:10 (4:5) z drużyną gospodarzy, ale przegrali z przeciwnikiem, reprezentującym obecnie może najwyższy poziom w Polsce. Cracovia wystąpiła do gry bez doskonałego obrońcy Resicha, zresztą w reprezentacyjnym skła- dsie z Madejskim w bramce. Plucińskim i Lubowieckim II w obronie oraz Lubowieckim I, Syczem, Filipkiewiczem i Ogrodzińskim w ataku.<BR> | |||
Łodzianie, przeciwstawiwszy im zespół zgrany ze szczególnie wybijającymi się obrońcą Kowalczykiem oraz napastnikami Witkiem, Bujnewiczem i Grubartem i walczyli z białoczerwonym jak równy z równym, a przegraną mogą zapisać na konto występu Lubowieckiego I, który strzelił im sześć bramek (mimo iż całą drugą połową raczej statystował, po odnowieniu sio dawnej kontuzji kolana), w tem cztery z rzutów wolnych Formacje defensywna Łodzian nie znalazły tu środka, aby zaradzić temu przez stworzenie t zw. „muru“. Był to jeden z nielicznych zresztą błędów u pokonanych, którzy jednak można powiedzieć w głównej mierze zadecydował o porażce.<BR> | |||
Przebieg spotkania wykazał początkowo zdecydowaną przewagą białoczerwonych nad niemogącymi przyjść do siebie Łodzianami. Trwało to jednak tylko do stanu 4:1, od którego to momentu napastnicy łódzcy, a głównie ich doskonały skrzydłowy Witek, zaczęli zagrażać bramce gospodarzy i zmusili kilkakrotnie do kapitulacji Madejskiego.<BR> | |||
Gospodarze rozpoczęli po przerwie grą z „inwalidą" Lubowieckim I, który nie biorąc niemal udziału w grze, w polu uzyskał jeszcze trzy dalsze bramki w tam dwie z rzutów wolnych. Dalsze bramki zdobyli Filipkiewicz, Sycz (2), i Lubowiecki II (1).<BR> | |||
Napastnikom łódzkim poza zresztą bardzo dobrą grą zespołową, można zarzucić nadawanie zbyt silnego tempa w akcjach zdała od bramki przeciwnika. Bramki dla pokonanych zdobyli Witek (2). Jakobi, Grubert I i Bujnowicz po jednej. Sędziował b. dobrze p. Grzyb ze Śląska. | |||
Wersja z 19:35, 11 sty 2021
Cracovia - ŁKS Łódź 10:5 (5:4)
mistrzostwa Polski
zawody sportowe | |
dyscyplina: | Piłka ręczna |
płeć: | mężczyźni |
data: |
24 czerwca 1938 |
miejsce: | Kraków, Stadion Cracovii |
organizator: |
Relacje z zawodów
Sportowiec Krakowski
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Łodzianie, przeciwstawiwszy im zespół zgrany ze szczególnie wybijającymi się obrońcą Kowalczykiem oraz napastnikami Witkiem, Bujnewiczem i Grubartem i walczyli z białoczerwonym jak równy z równym, a przegraną mogą zapisać na konto występu Lubowieckiego I, który strzelił im sześć bramek (mimo iż całą drugą połową raczej statystował, po odnowieniu sio dawnej kontuzji kolana), w tem cztery z rzutów wolnych Formacje defensywna Łodzian nie znalazły tu środka, aby zaradzić temu przez stworzenie t zw. „muru“. Był to jeden z nielicznych zresztą błędów u pokonanych, którzy jednak można powiedzieć w głównej mierze zadecydował o porażce.
Przebieg spotkania wykazał początkowo zdecydowaną przewagą białoczerwonych nad niemogącymi przyjść do siebie Łodzianami. Trwało to jednak tylko do stanu 4:1, od którego to momentu napastnicy łódzcy, a głównie ich doskonały skrzydłowy Witek, zaczęli zagrażać bramce gospodarzy i zmusili kilkakrotnie do kapitulacji Madejskiego.
Gospodarze rozpoczęli po przerwie grą z „inwalidą" Lubowieckim I, który nie biorąc niemal udziału w grze, w polu uzyskał jeszcze trzy dalsze bramki w tam dwie z rzutów wolnych. Dalsze bramki zdobyli Filipkiewicz, Sycz (2), i Lubowiecki II (1).