1984-11-11 Cracovia - Włókniarz Pabianice 0:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 7: Linia 7:
Przedsezonowe deklaracje działaczy Cracovii, o tym, że mimo ubytku kilku czołowych zawodników klubu (Nazimek, Kubisztal, Janikowski, ostatnio Surowiec oraz kontuzje Koniecznego i Hnatii) zespół w nowym składzie zdoła odzyskać szlify pierwszoligowe, absolutnie nie znajdują potwierdzenia na boisku. I nie dość, że już teraz prysnęły sny o powrocie do ekstraklasy, to coraz wyraźniej zagląda drużynie widmo spadku do III ligi. Z meczu na mecz krakowianie grają słabiej, coraz trudniej przychodzi im forsować, zwłaszcza na własnym boisku, defensywę rywali oraz ustrzec się kardynalnych błędów w obronie. <BR>
Przedsezonowe deklaracje działaczy Cracovii, o tym, że mimo ubytku kilku czołowych zawodników klubu (Nazimek, Kubisztal, Janikowski, ostatnio Surowiec oraz kontuzje Koniecznego i Hnatii) zespół w nowym składzie zdoła odzyskać szlify pierwszoligowe, absolutnie nie znajdują potwierdzenia na boisku. I nie dość, że już teraz prysnęły sny o powrocie do ekstraklasy, to coraz wyraźniej zagląda drużynie widmo spadku do III ligi. Z meczu na mecz krakowianie grają słabiej, coraz trudniej przychodzi im forsować, zwłaszcza na własnym boisku, defensywę rywali oraz ustrzec się kardynalnych błędów w obronie. <BR>
Radykalniejszych posunięć nie widać również wśród dowodzących klubem z budynku przy ul. Manifestu Lipcowego i to musi budzić największą trwogę w obozie sympatyków Cracovii, z którego już tylko najwytrwalsza grupka przychodzi na stadion przy ul. Kałuży, wczorajszy przykład stanowi swoistego rodzaju rekord: tak niewielu ludzi na meczu już dawno nie było! Ale, tych, którzy zdecydowali się opuścić ciepłe pielesze domowe i zasiąść w chłodzie na widowni piłkarze obu zespołów, a zwłaszcza gospodarzy, nie ucieszyli dobrą grą. <BR>
Radykalniejszych posunięć nie widać również wśród dowodzących klubem z budynku przy ul. Manifestu Lipcowego i to musi budzić największą trwogę w obozie sympatyków Cracovii, z którego już tylko najwytrwalsza grupka przychodzi na stadion przy ul. Kałuży, wczorajszy przykład stanowi swoistego rodzaju rekord: tak niewielu ludzi na meczu już dawno nie było! Ale, tych, którzy zdecydowali się opuścić ciepłe pielesze domowe i zasiąść w chłodzie na widowni piłkarze obu zespołów, a zwłaszcza gospodarzy, nie ucieszyli dobrą grą. <BR>
Nieporadność, nieporadność i jeszcze raz nieporadność – to najlapidarniejsze określenie tego, co próbowało uczynić z piłką dwudziestu sześciu jego „aktorów”. <BR>
Nieporadność, nieporadność i jeszcze raz nieporadność – to najlapidarniejsze określenie tego, co próbowało uczynić z piłką dwudziestu sześciu jego „aktorów”. Dla sympatyków Cracovii prawda ta jest tym boleśniejsza, że bramka strzelona przez Sotyna (piękny strzał, właściwie jako jedyne godne odnotowania zdarzenie w ciągu 90 minut!) stała się jakby gwoździem do trumny dla ich pupilów. Czy należy czekać, żeby go do niej wbito?<BR>

Wersja z 12:26, 9 lis 2005

13 kolejka 10-11 XI 84
Cracovia - Włókniarz Pabianice 0-1
Bramki: Sotyn (85)
Widzów ok. 1 000
Cracovia: Wojciechowski, Bentkowski, Dybczak, Zawadziński, Podsiadło, Kasperek (78 min. Nęcek), Bzukała, Kuć, Wrześniak, Graba, Tyrka (46 min. Cisowski)

Opis meczu Tempo:
Przedsezonowe deklaracje działaczy Cracovii, o tym, że mimo ubytku kilku czołowych zawodników klubu (Nazimek, Kubisztal, Janikowski, ostatnio Surowiec oraz kontuzje Koniecznego i Hnatii) zespół w nowym składzie zdoła odzyskać szlify pierwszoligowe, absolutnie nie znajdują potwierdzenia na boisku. I nie dość, że już teraz prysnęły sny o powrocie do ekstraklasy, to coraz wyraźniej zagląda drużynie widmo spadku do III ligi. Z meczu na mecz krakowianie grają słabiej, coraz trudniej przychodzi im forsować, zwłaszcza na własnym boisku, defensywę rywali oraz ustrzec się kardynalnych błędów w obronie.
Radykalniejszych posunięć nie widać również wśród dowodzących klubem z budynku przy ul. Manifestu Lipcowego i to musi budzić największą trwogę w obozie sympatyków Cracovii, z którego już tylko najwytrwalsza grupka przychodzi na stadion przy ul. Kałuży, wczorajszy przykład stanowi swoistego rodzaju rekord: tak niewielu ludzi na meczu już dawno nie było! Ale, tych, którzy zdecydowali się opuścić ciepłe pielesze domowe i zasiąść w chłodzie na widowni piłkarze obu zespołów, a zwłaszcza gospodarzy, nie ucieszyli dobrą grą.
Nieporadność, nieporadność i jeszcze raz nieporadność – to najlapidarniejsze określenie tego, co próbowało uczynić z piłką dwudziestu sześciu jego „aktorów”. Dla sympatyków Cracovii prawda ta jest tym boleśniejsza, że bramka strzelona przez Sotyna (piękny strzał, właściwie jako jedyne godne odnotowania zdarzenie w ciągu 90 minut!) stała się jakby gwoździem do trumny dla ich pupilów. Czy należy czekać, żeby go do niej wbito?