1984-11-25 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
Linia 21: Linia 21:
|    serie_rzutow_karnych_gospodarz =  
|    serie_rzutow_karnych_gospodarz =  
|          serie_rzutow_karnych_gosc =  
|          serie_rzutow_karnych_gosc =  
|                            sedzia = Labus
|                            sedzia = Jan Labus z Katowic
|                            widzow = 3 000
|                            widzow = 3 000
|                strzelcy_gospodarz = <BR>Hnatio (55')
|                strzelcy_gospodarz = <BR>Hnatio (55')
Linia 40: Linia 40:


===Opis meczu ===
===Opis meczu ===
Jeśli „czarne koszule” chciały urządzić „Pasom” pogrzeb, to plan ich udał się wyśmienicie, choć mogły jedynie zastanawiać nieokolicznościowe czerwone wdzianka polonistów. Z punktu widzenia Cracovii grabarz jednak nie należał do wybitnych speców i niebawem może się okazać, że znajdzie się w roli ich wczorajszych przeciwników. Poloniści grali bowiem równie słabo, co Cracovia, choć o odrobinę skuteczniej. Prócz strzelonych, bramek mogli zdobyć ich co najmniej jeszcze kilka, gdyby jedynie sam Kopeć w 25, 66 i 71 min. brakiem skuteczności wręcz nie rozśmieszył obserwatorów tego widowiska. Defensywa gospodarzy, spisująca się dotychczas niemal tak samo nijako, jak linia napadu, wczoraj jednak przeszła wszelkie wyobrażenia bezradności. Do poziomu dostroił się także bramkarz Niessner, który w decydujących momentach nie popisał się interwencjami. Atak wzmocniony przejściem do niego Dybczaka  stworzył więcej niż poprzednio sytuacji podbramkowych, ale zasługa to słabiutko grających defensorów warszawskich.
Jeśli „czarne koszule” chciały urządzić „Pasom” pogrzeb, to plan ich udał się wyśmienicie, choć mogły jedynie zastanawiać nieokolicznościowe czerwone wdzianka polonistów. Z punktu widzenia Cracovii grabarz jednak nie należał do wybitnych speców i niebawem może się okazać, że znajdzie się w roli ich wczorajszych przeciwników. Poloniści grali bowiem równie słabo, co Cracovia, choć o odrobinę skuteczniej. Prócz strzelonych, bramek mogli zdobyć ich co najmniej jeszcze kilka, gdyby jedynie sam Kopeć w 25, 66 i 71 min. brakiem skuteczności wręcz nie rozśmieszył obserwatorów tego widowiska. Defensywa gospodarzy, spisująca się dotychczas niemal tak samo nijako, jak linia napadu, wczoraj jednak przeszła wszelkie wyobrażenia bezradności. Do poziomu dostroił się także bramkarz Niessner, który w decydujących momentach nie popisał się interwencjami. Atak wzmocniony przejściem do niego Dybczaka  stworzył więcej niż poprzednio sytuacji podbramkowych, ale zasługa to słabiutko grających defensorów warszawskich.


Źródło: ''Tempo''
Źródło: ''Tempo''
[[Kategoria: 1984/85 II liga grupa wschodnia]]
[[Kategoria: 1984/85 II liga grupa wschodnia]]

Wersja z 21:54, 31 gru 2008


Herb_Cracovia

Trener:
Jerzy Warchala
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 15 kolejka
Kraków, niedziela, 25 listopada 1984

Cracovia - Polonia Warszawa

1
:
2

(0:1)



Herb_Polonia Warszawa

Trener:
Ryszard Piętka
Skład:
Niessner
Osoba
Marek Podsiadło
Cichy
Zych
Hnatio
Bzukała
Kuć (70' Nęcek)
Wrześniak
Dybczak
Graba (45' Kasperek)

Sędzia: Jan Labus z Katowic
Widzów: 3 000

bramki Bramki

Hnatio (55')
0:1
1:1
1:2
Olszewski (20')

Trzaskowski (66')
zolte_kartki Żółte kartki
Cichy



Opis meczu

Jeśli „czarne koszule” chciały urządzić „Pasom” pogrzeb, to plan ich udał się wyśmienicie, choć mogły jedynie zastanawiać nieokolicznościowe czerwone wdzianka polonistów. Z punktu widzenia Cracovii grabarz jednak nie należał do wybitnych speców i niebawem może się okazać, że znajdzie się w roli ich wczorajszych przeciwników. Poloniści grali bowiem równie słabo, co Cracovia, choć o odrobinę skuteczniej. Prócz strzelonych, bramek mogli zdobyć ich co najmniej jeszcze kilka, gdyby jedynie sam Kopeć w 25, 66 i 71 min. brakiem skuteczności wręcz nie rozśmieszył obserwatorów tego widowiska. Defensywa gospodarzy, spisująca się dotychczas niemal tak samo nijako, jak linia napadu, wczoraj jednak przeszła wszelkie wyobrażenia bezradności. Do poziomu dostroił się także bramkarz Niessner, który w decydujących momentach nie popisał się interwencjami. Atak wzmocniony przejściem do niego Dybczaka stworzył więcej niż poprzednio sytuacji podbramkowych, ale zasługa to słabiutko grających defensorów warszawskich.

Źródło: Tempo