1990-09-15 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 22:24, 24 gru 2005 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
6 kolejka 15-16 IX 90
Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1-2 (1-1)



Bramki: Pacholik (37) - Owca (4), Gruszka (85)
Sędziował 2 000
Widzów B.Baran z Krosna.
Sandecja: Sejud - Nosal, Bodziony, Sowiński, Dorula - Brotoj (46 min Kociołek), Pietrzak, Orzeł - T. Szczepański, Pacholik, Micor.
Cracovia: Holocher - Ziętara, Duda, Leśnowolski, Kubik - Gruszka, Hajduk (51 min Sajnog), Wrześniak, Owca - Czarnik (66 min Siemieniec), Hermaniuk

Opis meczu Tempo:
Kto jedynie trzy razy strzela na bramkę przeciwnika nie powinien liczyć na wymierne zyski. Tym razem teoria rozminęła się z praktyką. Miała bowiem w sobotę Cracovia tzw. dzień konia - znajdując się, praktycznie przez 90 minut, w defensywie (chwilami dosyć rozpaczliwej) właściwie tylko trzykrotnie zbliżyła się w sąsiedztwo Sejuda i... zagarnęła całą pulę A to dzięki przytomności Owcy (po dośrodkowaniu, ładne przyjęcie piłki i strzał z tzw. powietrza) i opanowaniu duetu – Hermaniuk – Gruszka ( pierwsza wizyta „pasiaków” w II połowie, na przedpolu Sandecji, spokojne rozegranie piłki i strzał, po którym futbolówka „zdjęła pajęczynę” z lewego ,,okienka” bramki sądeczan).
Gospodarze, jako się rzekło, posiadali inicjatywę, wcale ładnie „kombinowali”, ale byli cokolwiek bezradni, gdy przyszło do forsowania krakowskich linii zaporowych, usytuowanych na wysokości pola karnego. A kiedy już udało się im wejść w „szesnastkę" to marnowali okazje ( Orzeł, Micor, T. Szczepański).Gola zdobyli jakże pięknego ( wolej pacholika z ok. 20 metrów), kilkakrotnie też musiał się Holocher sporo „nafruwać”, by zażegnać niebezpieczeństwo. Ktoś stwierdził, że remis byłby sprawiedliwszy. Teoretycznie miał rację...
Na koniec o kartkach. Z ich ilości wynikałoby, że na boisku w Nowym Sączu była prawdziwa jatka. A tu nic z tych rzeczy Owszem, grano ostro, ale bez brutalności Zaś „Czerwień" dla Owcy to już nieporozumienie.