1995-09-02 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

6 kolejka 10-11 IX 94
Tarnovia - Cracovia 1-0<br Bramki: Sroczyński (34)
Sędziował
Widzów 1000
Cracovia: Kwedyczenko, Zając, Mróz, Depa, Duda, Kowalik, Hajduk, Wrześniak (63 min. Siemieniec), Węgiel, Hermaniuk (77 min. Powroźnik), Zegarek Opis meczu w Tempo:
Tylko najwierniejsi kibice zjawili się na stadionie Stali, licząc że w końcu ich ulubieńcy odniosą zwycięstwo. Jednak spotkał ich ko­lejny zawód. Gospodarze zamiast marzyć o zwycięstwie, musieli walczyć o uratowanie jednego punktu. Ku pewnemu zaskoczeniu, bowiem, nie doceniana Cracovia zaprezentowała się bardzo do­brze. Jej piłkarze zagrali z dużym zaangażowaniem, szybko poru­szali się po boisku i tworzyli sporo groźnych sytuacji.
Początek był wyrównany, jednak szybka kontra gości w 20. minu­cie przyniosła im efekt - Hajduk uciekł lewą stroną i z linii końcowej zacentrował do Hrapkowicza, który z bliska trafił do siatki. W 30. min ponownie było groźnie pod bramką Sejuda, lecz Rajko nie wy­korzystał dobrego podania Węgla, posyłając piłkę ponad bramką. Gospodarze odpowiedzieli akcją z 39. minuty, kiedy Dąbrowski tra­fił piłką w poprzeczkę. Losy meczu mogły się rozstrzygnąć w 43. mi­nucie, kiedy Hrapkowicz znalazł się sam na sam z Sejudem, ale zamiast strzelać, próbował dryblować bramkarza Stali i obrońcy odebrali mu piłkę. Poszła szybka kontra miejscowych, która omal nie przyniosła im gola - Mróz wy­bił piłkę z linii bramkowej.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie - wprowadzenie Jakóbczaka i reprymenda trene­ra Kocąba przyniosły efekt w po­staci zdecydowanych ataków go­spodarzy. Jakóbczak w 47. minu­cie strzelał minimalnie niecelnie, dwie minuty później już się nie pomylił - otrzymał podanie od Jurkowskiego, zwodem uwolnił się spod opieki obrońców i bar­dzo mocnym strzałem tuż przy słupku pokonał Kwedyczenkę.
Wyrównanie zdopingowało stalowców do jeszcze lepszej gry - w 62. minucie wyborną sytu­ację miał Dąbrowski. Akcję roz­począł Szafran, minął obrońców i posłał piłkę na pole karne do nie pilnowanego Dąbrowskiego, któ­ry z 6. metrów posłał piłkę ponad poprzeczką. W efekcie nie wyko­rzystania tej sytuacji gospodarze stracili animusz i gra się wyrów­nała. W końcowych minutach oba zespoły pilnowały już remisu, nie ryzykując otwartej gry.