1995-10-07 RKS Radomsko - Cracovia 4:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:21, 26 maj 2005 autorstwa Dinth (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Opis meczu w Tempo

Bardzo dobry mecz, bardzo ostra gra, bardzo słaby sędzia. Go­spodarze, którzy tak dobrze rozpoczęli sezon, a w ostatnich dwóch spotkaniach zdobyli tylko jeden punkt, byli nastawieni na zwycię­stwo. Podobnie krakowskie „Pasy”. Już w 2. minucie Iwanicki z rzutu wolnego strzelił obok słupka. Kilka minut później Solarek po krótkim dryblingu uderzył mocno z linii pola karnego pod poprzeczkę i tylko dzięki nadzwyczajnej sprawności Kwedyczenki krakowianie nie stracili wówczas gola. Nie ograniczali się oni do obrony, raz po raz wyprowadzając piłkę skrzydłami i wrzucając ją w pole karne. Było w tym jednak więcej schematu, niż podań do wychodzących na pozycje napastników. W 14. minucie Błaszczyk podał do Solarka, a ten ku zaskoczeniu obrońców Cracovii przepuścił piłkę do Dopierały, który z 10. me­trów posłał ją w „długi” róg. 4 minuty później goście mogli wyrów­nać - Wrześniak dośrodkował z narożnika pola karnego do Hajdu­ka, po strzale którego piłka trafiła w poprzeczkę, następnie w zie­mię, jednak przed linią bramkową. Kilka minut później, znów po akcji Wrześniaka, piłkę na polu karnym otrzymał Hrapkowicz i lek­kim technicznym strzałem pokonał Jabłońskiego. W 34. minucie gospodarze ponownie objęli prowadzenie - Iwanicki podał z rzutu wolnego z 30 metrów na pole karne, gdzie wmurowanego w zie­mię Mroza uprzedził świeżo wprowadzony Stelmach, głową strze­lając bardzo efektowną bramkę. Pod koniec pierwszej części spo­tkania oba zespoły miały po jeszcze jednej okazji do strzelenia go­la. Strzał Nowickiego z 16 metrów minimalnie minął „okienko” bramki Cracovii, a „główkę” Hajduka wyłapał Jabłoński. W II połowie gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo, im­ponując przy tym celnością podań i szybką zmianą pozycji. Raz po raz kotłowało się pod bramką Cracovii, do czego zresztą walnie przyczyniały się nieporadne poczynania krakowskich defensorów. W 51. minucie groźny strzał Nowickiego z 30 metrów przytomnie wyłapał Kwedyczenko. Dwie minuty później był już jednak bezradny - Iwanicki podał do Krzynówka, piłka po jego strzale odbiła się od słupka i trafiła do Dopierały, który znów uprzedził obronę „Pasów”. W 55. minucie bardzo sła­bo w sobotę dysponowany Mróz dał się ograć samotnie szarżująÂ­cemu Dopierale, który minął również Kwedyczenkę i skiero­wał piłkę do pustej bramki. Jed­nak w ostatniej chwili futbolówkę zdołał wybić wracający Mróz. 6 minut później fantastyczną akcję w trójkącie rozegrali Iwa­nicki, Stelmach i Dopierała. PiłÂ­kę po strzelę tego ostatniego wspaniale wyłapał jednak Kwedyczenko. Za chwilę sam na sam z pustą bramką znalazł się Małagowski, ale do niej nie trafił. W rewanżu zaatakowała Cracovia, jednak Rajko z 4 me­trów strzelił nad poprzeczką. W 73. minucie w niezwykle dra­matycznych okolicznościach pa­dła czwarta bramka dla Radom­ska - piłkę po silnym strzale Krzynówka Kwedyczenko zdołał odbić, poprawka trafiła w poprzeczkę, aż wreszcie dopadł do piłki niezawodny przedwczoraj Dopierała. Od tego momentu piłkarze Radomska, po części zmęczeni, po części usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem, oddali inicjatywę Cracovii, która zresz­tą dużo lepiej wytrzymała spo­tkanie kondycyjnie. W 75. minucie na boisko wszedł Zegarek i niemal natychmiast zdobył bramkę potężnym strzałem z linii pola karnego. Ożywienie jakie wniósł w szeregi Cracovii swą grą, nie wystarczyło jednak na odwrócenie losów spotkania. Radomsko zwyciężyło w bardzo dobrym stylu, olśniewająco za­grał Dopierała. W Cracovia zawiodła defensywa kierowana przez Mroza. Po meczu trener gości Ireneusz Adamus tłumaczył porażkę nieobecnością Dudy, Depy i Kowalika. Najlepsi w jego drużynie by­li Hajduk, Hrapkowicz i Zegarek. Piękne widowisko popsuła nieste­ty nadmiernie ostra gra i częste faule, w wyniku których Błaszczyk i Kowalski musieli przedwcześnie opuścić boisko. Sędzia miotający kartkami na oślep jeszcze bardziej zaogniał atmosferę.