1995-10-22 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Cracovia 1:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
Linia 46: Linia 46:
Źródło: ''Tempo''
Źródło: ''Tempo''
[[Kategoria: 1995/96 II liga grupa wschodnia]]
[[Kategoria: 1995/96 II liga grupa wschodnia]]
[[Kategoria: KSZO Ostrowiec Świętokrzyski]]

Wersja z 23:32, 24 lis 2008


Herb_KSZO Ostrowiec Świętokrzyski


pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 14 kolejka
Ostrowiec Świętokrzyski, niedziela, 22 października 1995, 13:00

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Ireneusz Adamus

Sędzia: Szostek
Widzów: 3 500

bramki Bramki
Brytan (90' k.) 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Rajko
Hajduk
Skład:
Kwedyczenko
Waldemar Góra
Mróz
Depa
E. Kowalik
Hajduk
Wrześniak
Węgiel
Gruchała
Hrapkowicz
Rajko (66' Zegarek)



Opis meczu

W ostatniej minucie na indywidualny rajd zdecydował się Anduła. Po minięciu dwóch rywali pomocnik gospodarzy wpadł w pole karne, gdzie został podcięty przez Kowalika. Arbiter bez chwili namysłu wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Brytan i KSZO szczęśliwie zainkasował trzy punkty. Do tej pory spotkanie miało bo­wiem przyjacielski charakter i żadnemu z zespołów nie udało się sfina­lizować ofensywnej akcji. Nic więc dziwnego, że gospodarze po strzele­niu gola cieszyli się jak dzieci, goście zaś mieli bardzo smutne miny.
Wszyscy obserwatorzy byli zgodni - mecz stał na słabym poziomie. Obie drużyny grały zachowawczo, starając się w głównej mierze nie stra­cić gola. Stąd udane akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 15. minucie po nieudanej pułapce ofsajdowej defensywy gości w dogodnej sytuacji był Brytan, lecz zamiast strzelać podawał do Żelazowskiego i arbiter odgwizdał spalonego. W 34. minucie po dwójkowym zagraniu Wrześniak - Kowalik, Hrapkowicz o mały włos nie pokonał Zajdy. W rewanżu sam na sam z Kwedyczenką był Brytan, ale mało precy­zyjny strzał napastnika KSZO został zablokowany przez golkipera kra­kowskiego. Końcówka tej części gry należała do miejscowych. Jednak Kwedyczenko pewnie wybronił soczyste uderzenie Adamusa i Baćmagi.
Po zmianie stron gra stała się jeszcze mniej ciekawa. Gospodarze niby próbowali atakować, niby strzelali, ale w ich poczynaniach brak było po­mysłu na sforsowanie defensywy Cracovii. Goście natomiast grali z kon­try i dwukrotnie w dobrych sytuacjach znalazł się Kowalik - w 54. minu­cie po sprytnym zagraniu Hajduka huknął potężnie z narożnika pola kar­nego wprost w Zajdę, a 5 minut potem przegrał w sytuacji jeden na je­den. W samej końcówce goście cofnęli się do głębokiej defensywy, chcąc utrzymać bezbramkowy remis. Jak się okazało taka taktyka okazała się zgubna.

Źródło: Tempo