1996-03-30 Cracovia - Unia Tarnów 2:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Brak różnic)

Wersja z 01:38, 9 lut 2007

19 kolejka 16-17 III 96
Cracovia - Unia Tarnów 2-1


Bramki: Kubik (43), Hajduk (71) - Palej (78)
Sędziował Z. Pająk z Wrocławia
Widzów 4500
Cracovia: Kwedyczenko, Depa, Mróz, Duda, Kubik (60 min Powrożnik), Hajduk, Węgiel, Wrześniak, Gruchała (77 min Siemieniec), Hrapkowicz, Zegarek (46 min Rajko)

Opis meczu w Tempo:
W 71. minucie po dokładnej centrze Gruchały - Hajduk znakomicie przyjął piłkę na pierś, po czym natychmiast bardzo silnie strzelił pod poprzeczkę. Bramka ta, trzeba przyznać, godna była telewizyjnej kamery, toteż entuzjastycznie przyjęta została przez publiczność. A ponieważ przez bez mała pięć kwadransów Cracovia była lepsza, nikt już chyba nie wątpił, że mecz został rozstrzygnięty. Podobnie zapewne myśleli też piłkarze w biało-czerwonych kostiumach, którzy nadal nacierali, nie zachowując wszakże należytej troski o asekurację własnego przedpola. No i zostali srodze skarceni: w 78. minucie Palej zdobył kontaktową bramkę. Defensorzy gospodarzy nie przeszkodzili tarnowianinowi w dojściu do klarownej sytuacji, a ten - nie od dziś wiadomo - nie zwykł takich okazji marnować. Nieoczekiwanie zatem dla kibiców Cracovii nastał czas niepokoju. A było się czego obawiać, gdyż goście, wyraźnie podbudowani zdobyciem gola, z determinacją natarli i na przedpolu bramki biało-czerwonych kilkakrotnie niebezpiecznie się zakotłowało. Owszem, Cracovia w tych końcowych 12 minutach także parę razy atakowała, niemniej miejscowi, którzy znacznie więcej się w tym meczu nabiegali, jakby zaczęli słabnąć.
Miał zatem ten mecz - zwłaszcza w końcówce - sporą dramaturgię. Można też wytykać piłkarzom Cracovii dekoncentrację przy prowadzeniu 2-0, jakby nie pamiętali już jesiennego spotkania z Petrochemią, w którym - prowadząc w takich samych rozmiarach - także przedwcześnie byli zbyt pewni siebie i w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole. Nie ulega też wątpliwości, że krakowski zespól, podobnie jak publiczność, z ulgą przyjął końcowy gwizdek arbitra. Generalna ocena musi jednak być dla Cracovii korzystna. „Pasy" - w przekroju całego spotkania - były zespołem lepszym i odniosły w pełni zasłużone zwycięstwo.
W pierwszej połowie miejscowi mieli optyczną przewagę, ale trudno im było wypracować sobie podbramkowe sytuacje. Tarnowianie bronili się mądrze; nie oddali bez walki środka pola, już w tej strefie stosowali dość krótkie krycie, skutecznie ograniczając swobodę poczynań przeciwnika. Właściwie pierwszą okazję Cracovia miała dopiero w 20. minucie - Gruchała z kilku metrów strzelił wszakże zbyt lekko i tarnowski bramkarz obronił. Po raz drugi gospodarze świetną szansę mieli w 43. minucie, ale tę już wykorzystali. Po podaniu Hajduka, Depa „podciągnął" prawą stroną, dobrze zacentrował na głowę stojącego jakieś 8 metrów przed bramką Kubika, a ten kilka sekund później mógł umieść ręce w geście triumfu. Gol był efektowny.
Po zmianie stron mecz był znacznie ciekawszy. Goście, nie mając nic do stracenia, często atakowali, krakowianie -zwłaszcza jak przeciwnik się „odsłaniał" - groźnie kontratakowali. Obydwa zespoły grały z temperamentem, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. Było ciekawie, satysfakcjonować mógł także poziom gry, chociaż boisko było grząskie.
Trener Ireneusz Adamus, chociaż w przedwczorajszym meczu drużynę prowadził, pozostaje jeszcze na krótkim urlopie. Do dyspozycji kierownictwa klubu będzie od najbliższego czwartku. Wszystko wskazuje na to, że nadal będzie się opiekował pierwszym zespołem, chociaż przed z górą tygodniem mówił o możliwości złożenia dymisji. Przed meczem kibice zrobili mu owację.

Wywiady:
?? Ireneusz Adamus - szkoleniowiec Cracovii: - Zagraliśmy lepiej niż w pierwszym spotkaniu wiosny, z Jagiellonią, ale też tarnowianie wyżej ustawili nam poprzeczkę. Sądzę, że mecz mógł się podobać; było sporo ruchu, gry z pierwszej piłki, a także spięć podbramkowych. Chociaż w końcówce przyszło się nam bronić, wygraliśmy zasłużenie.
?? Zbigniew Kordela - trener Unii: - Chcieliśmy zremisować, stąd też, dopóki nie padła bramka - obowiązywała taktyka destrukcyjna. Cracovia, dobry przecież zespół, musiała się bardzo na wygraną napracować, a w końcówce nawet bronić korzystnego wyniku. Nadto, w moim przekonaniu, pod koniec meczu Palej był jednak faulowany na polu karnym krakowian....