1996-03-30 Cracovia - Unia Tarnów 2:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
m
Linia 1: Linia 1:
====Opis meczu w Tempo====
====Opis meczu w Tempo====
W 71. minucie po dokładnej centrze Gruchały - [[Krzysztof Hajduj|Hajduk]] znakomicie przyjął piłkę na pierś, po czym natychmiast bardzo silnie strzelił pod poprzeczkę. Bramka ta, trzeba przyznać, godna była telewizyjnej kamery, toteż entuzjastycznie przyjęta została przez publiczność. A ponieważ przez bez mała pięć kwadransów Cracovia była lepsza, nikt już chyba nie wątpił, że mecz został rozstrzygnięty. Podobnie zapewne myśleli też piłkarze w biało-czerwonych kostiumach, którzy nadal nacierali, nie zachowując wszakże należytej troski o asekurację własnego przedpola. No i zostali srodze skarceni: w 78. minucie Palej zdobył kontaktową bramkę. Defensorzy gospodarzy nie przeszkodzili tarnowianinowi w dojściu do klarownej sytuacji, a ten - nie od dziś wiadomo - nie zwykł takich okazji marnować. Nieoczekiwanie zatem dla kibiców Cracovii nastał czas niepokoju. A było się czego obawiać, gdyż goście, wyraźnie podbudowani zdobyciem gola, z determinacją natarli i na przedpolu bramki biało-czerwonych kilkakrotnie niebezpiecznie się zakotłowało. Owszem, Cracovia w tych końcowych 12 minutach także parę razy atakowała, niemniej miejscowi, którzy znacznie więcej się w tym meczu nabiegali, jakby zaczęli słabnąć.
W 71. minucie po dokładnej centrze Gruchały - [[Krzysztof Hajduk|Hajduk]] znakomicie przyjął piłkę na pierś, po czym natychmiast bardzo silnie strzelił pod poprzeczkę. Bramka ta, trzeba przyznać, godna była telewizyjnej kamery, toteż entuzjastycznie przyjęta została przez publiczność. A ponieważ przez bez mała pięć kwadransów Cracovia była lepsza, nikt już chyba nie wątpił, że mecz został rozstrzygnięty. Podobnie zapewne myśleli też piłkarze w biało-czerwonych kostiumach, którzy nadal nacierali, nie zachowując wszakże należytej troski o asekurację własnego przedpola. No i zostali srodze skarceni: w 78. minucie Palej zdobył kontaktową bramkę. Defensorzy gospodarzy nie przeszkodzili tarnowianinowi w dojściu do klarownej sytuacji, a ten - nie od dziś wiadomo - nie zwykł takich okazji marnować. Nieoczekiwanie zatem dla kibiców Cracovii nastał czas niepokoju. A było się czego obawiać, gdyż goście, wyraźnie podbudowani zdobyciem gola, z determinacją natarli i na przedpolu bramki biało-czerwonych kilkakrotnie niebezpiecznie się zakotłowało. Owszem, Cracovia w tych końcowych 12 minutach także parę razy atakowała, niemniej miejscowi, którzy znacznie więcej się w tym meczu nabiegali, jakby zaczęli słabnąć.
Miał zatem ten mecz - zwłaszcza w końcówce - sporą dramaturgię. Można też wytykać piłkarzom Cracovii dekoncentrację przy prowadzeniu 2-0, jakby nie pamiętali już jesiennego spotkania z Petrochemią, w którym - prowadząc w takich samych rozmiarach - także przedwcześnie byli zbyt pewni siebie i w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole. Nie ulega też wątpliwości, że krakowski zespól, podobnie jak publiczność, z ulgą przyjął końcowy gwizdek arbitra. Generalna ocena musi jednak być dla Cracovii korzystna. „Pasy" - w przekroju całego spotkania - były zespołem lepszym i odniosły w pełni zasłużone zwycięstwo.
Miał zatem ten mecz - zwłaszcza w końcówce - sporą dramaturgię. Można też wytykać piłkarzom Cracovii dekoncentrację przy prowadzeniu 2-0, jakby nie pamiętali już jesiennego spotkania z Petrochemią, w którym - prowadząc w takich samych rozmiarach - także przedwcześnie byli zbyt pewni siebie i w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole. Nie ulega też wątpliwości, że krakowski zespól, podobnie jak publiczność, z ulgą przyjął końcowy gwizdek arbitra. Generalna ocena musi jednak być dla Cracovii korzystna. „Pasy" - w przekroju całego spotkania - były zespołem lepszym i odniosły w pełni zasłużone zwycięstwo.
W pierwszej połowie miejscowi mieli optyczną przewagę, ale trudno im było wypracować sobie podbramkowe sytuacje. Tarnowianie bronili się mądrze; nie oddali bez walki środka pola, już w tej strefie stosowali dość krótkie krycie, skutecznie ograniczając swobodę poczynań przeciwnika. Właściwie pierwszą okazję Cracovia miała dopiero w 20. minucie - [[Piotr Gruchała|Gruchała]] z kilku metrów strzelił wszakże zbyt lekko i tarnowski bramkarz obronił. Po raz drugi gospodarze świetną szansę mieli w 43. minucie, ale tę już wykorzystali. Po podaniu [[Krzysztof Hajduj|Hajduka]], [[Paweł Depa|Depa]] „podciągnął" prawą stroną, dobrze zacentrował na głowę stojącego jakieś 8 metrów przed bramką [[Łukasz Kubik|Kubika]], a ten kilka sekund później mógł umieść ręce w geście triumfu. Gol był efektowny.
W pierwszej połowie miejscowi mieli optyczną przewagę, ale trudno im było wypracować sobie podbramkowe sytuacje. Tarnowianie bronili się mądrze; nie oddali bez walki środka pola, już w tej strefie stosowali dość krótkie krycie, skutecznie ograniczając swobodę poczynań przeciwnika. Właściwie pierwszą okazję Cracovia miała dopiero w 20. minucie - [[Piotr Gruchała|Gruchała]] z kilku metrów strzelił wszakże zbyt lekko i tarnowski bramkarz obronił. Po raz drugi gospodarze świetną szansę mieli w 43. minucie, ale tę już wykorzystali. Po podaniu [[Krzysztof Hajduk|Hajduka]], [[Paweł Depa|Depa]] „podciągnął" prawą stroną, dobrze zacentrował na głowę stojącego jakieś 8 metrów przed bramką [[Łukasz Kubik|Kubika]], a ten kilka sekund później mógł umieść ręce w geście triumfu. Gol był efektowny.
Po zmianie stron mecz był znacznie ciekawszy. Goście, nie mając nic do stracenia, często atakowali, krakowianie -zwłaszcza jak przeciwnik się „odsłaniał" - groźnie kontratakowali. Obydwa zespoły grały z temperamentem, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. Było ciekawie, satysfakcjonować mógł także poziom gry, chociaż boisko było grząskie.
Po zmianie stron mecz był znacznie ciekawszy. Goście, nie mając nic do stracenia, często atakowali, krakowianie -zwłaszcza jak przeciwnik się „odsłaniał" - groźnie kontratakowali. Obydwa zespoły grały z temperamentem, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. Było ciekawie, satysfakcjonować mógł także poziom gry, chociaż boisko było grząskie.
Trener [[Ireneusz Adamus]], chociaż w przedwczorajszym meczu drużynę prowadził, pozostaje jeszcze na krótkim urlopie. Do dyspozycji kierownictwa klubu będzie od najbliższego czwartku. Wszystko wskazuje na to, że nadal będzie się opiekował pierwszym zespołem, chociaż przed z górą tygodniem mówił o możliwości złożenia dymisji. Przed meczem kibice zrobili mu owację...
Trener [[Ireneusz Adamus]], chociaż w przedwczorajszym meczu drużynę prowadził, pozostaje jeszcze na krótkim urlopie. Do dyspozycji kierownictwa klubu będzie od najbliższego czwartku. Wszystko wskazuje na to, że nadal będzie się opiekował pierwszym zespołem, chociaż przed z górą tygodniem mówił o możliwości złożenia dymisji. Przed meczem kibice zrobili mu owację...

Wersja z 15:40, 26 maj 2005

Opis meczu w Tempo

W 71. minucie po dokładnej centrze Gruchały - Hajduk znakomicie przyjął piłkę na pierś, po czym natychmiast bardzo silnie strzelił pod poprzeczkę. Bramka ta, trzeba przyznać, godna była telewizyjnej kamery, toteż entuzjastycznie przyjęta została przez publiczność. A ponieważ przez bez mała pięć kwadransów Cracovia była lepsza, nikt już chyba nie wątpił, że mecz został rozstrzygnięty. Podobnie zapewne myśleli też piłkarze w biało-czerwonych kostiumach, którzy nadal nacierali, nie zachowując wszakże należytej troski o asekurację własnego przedpola. No i zostali srodze skarceni: w 78. minucie Palej zdobył kontaktową bramkę. Defensorzy gospodarzy nie przeszkodzili tarnowianinowi w dojściu do klarownej sytuacji, a ten - nie od dziś wiadomo - nie zwykł takich okazji marnować. Nieoczekiwanie zatem dla kibiców Cracovii nastał czas niepokoju. A było się czego obawiać, gdyż goście, wyraźnie podbudowani zdobyciem gola, z determinacją natarli i na przedpolu bramki biało-czerwonych kilkakrotnie niebezpiecznie się zakotłowało. Owszem, Cracovia w tych końcowych 12 minutach także parę razy atakowała, niemniej miejscowi, którzy znacznie więcej się w tym meczu nabiegali, jakby zaczęli słabnąć. Miał zatem ten mecz - zwłaszcza w końcówce - sporą dramaturgię. Można też wytykać piłkarzom Cracovii dekoncentrację przy prowadzeniu 2-0, jakby nie pamiętali już jesiennego spotkania z Petrochemią, w którym - prowadząc w takich samych rozmiarach - także przedwcześnie byli zbyt pewni siebie i w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole. Nie ulega też wątpliwości, że krakowski zespól, podobnie jak publiczność, z ulgą przyjął końcowy gwizdek arbitra. Generalna ocena musi jednak być dla Cracovii korzystna. „Pasy" - w przekroju całego spotkania - były zespołem lepszym i odniosły w pełni zasłużone zwycięstwo. W pierwszej połowie miejscowi mieli optyczną przewagę, ale trudno im było wypracować sobie podbramkowe sytuacje. Tarnowianie bronili się mądrze; nie oddali bez walki środka pola, już w tej strefie stosowali dość krótkie krycie, skutecznie ograniczając swobodę poczynań przeciwnika. Właściwie pierwszą okazję Cracovia miała dopiero w 20. minucie - Gruchała z kilku metrów strzelił wszakże zbyt lekko i tarnowski bramkarz obronił. Po raz drugi gospodarze świetną szansę mieli w 43. minucie, ale tę już wykorzystali. Po podaniu Hajduka, Depa „podciągnął" prawą stroną, dobrze zacentrował na głowę stojącego jakieś 8 metrów przed bramką Kubika, a ten kilka sekund później mógł umieść ręce w geście triumfu. Gol był efektowny. Po zmianie stron mecz był znacznie ciekawszy. Goście, nie mając nic do stracenia, często atakowali, krakowianie -zwłaszcza jak przeciwnik się „odsłaniał" - groźnie kontratakowali. Obydwa zespoły grały z temperamentem, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. Było ciekawie, satysfakcjonować mógł także poziom gry, chociaż boisko było grząskie. Trener Ireneusz Adamus, chociaż w przedwczorajszym meczu drużynę prowadził, pozostaje jeszcze na krótkim urlopie. Do dyspozycji kierownictwa klubu będzie od najbliższego czwartku. Wszystko wskazuje na to, że nadal będzie się opiekował pierwszym zespołem, chociaż przed z górą tygodniem mówił o możliwości złożenia dymisji. Przed meczem kibice zrobili mu owację...

Trenerska optyka

?? Ireneusz Adamus - szkoleniowiec Cracovii: - Zagraliśmy lepiej niż w pierwszym spotkaniu wiosny, z Jagiellonią, ale też tarnowianie wyżej ustawili nam poprzeczkę. Sądzę, że mecz mógł się podobać; było sporo ruchu, gry z pierwszej piłki, a także spięć podbramkowych. Chociaż w końcówce przyszło się nam bronić, wygraliśmy zasłużenie. ?? Zbigniew Kordela - trener Unii: - Chcieliśmy zremisować, stąd też, dopóki nie padła bramka - obowiązywała taktyka destrukcyjna. Cracovia, dobry przecież zespół, musiała się bardzo na wygraną napracować, a w końcówce nawet bronić korzystnego wyniku. Nadto, w moim przekonaniu, pod koniec meczu Palej był jednak faulowany na polu karnym krakowian....