1996-04-20 Hetman Zamość - Cracovia 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 15:13, 26 maj 2005 autorstwa Dinth (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Opis meczu w Tempo

Przed meczem w obozie gospodarzy panowała pełna mobilizacja. Zdawano sobie sprawę, że tylko zwycięstwo może poprawić coraz gorszą sytuację Hetmana. Zdawano sobie też sprawę, iż Cracovia chcąc być w gronie zespołów z I-ligowymi aspiracjami, również będzie chciała pokusić się o zwycięstwo. Liczono jednak, że Hetman odnotuje pierwszą tej wiosny wygraną w Zamościu. Jednak już pierwsze minuty spotkania ostudziły apetyt gospodarzy. Po pierwszych strzałach Szajkowskiego, Pliżgi i Płoszaja goście przeprowadzili w 11. minucie skuteczny kontratak, po którym Gruchała pokonał Ziółkowskiego. Nie bez winy przy tej akcji byli obrońcy gospodarzy - Wawryk i Makowski. Po tej akcji goście cofnęli się do defensywy, zwracając baczniejszą uwagę na obronę bramkowej zdobyczy. A Hetman atakował, lecz z jego ataków nic nie wynikało. Najlepszą w tym okresie okazję do wyrównania miał Płoszaj w 42. minucie, ale jego strzał dobrze obronił Kwedyczenko. Po przerwie gospodarze dalej atakowali chcąc doprowadzić do remisu. Ich akcjom brakowało jednak skutecznego wykończenia. Napastnicy Hetmana razili nieporadnością szczególnie w obrębie pola karnego. Im bliżej bramki, tym było gorzej. Pierwszy groźniejszy strzał w II połowie gospodarze oddali dopiero w 66. minucie, a to za sprawą Kowalczyka, który zastąpił słabo grającego Jędraszczyka. Silny strzał napastnika Hetmana obronił jednak, bramkarz gości. Cracovia pilnując własnej bramki nie rezygnowała jednak z okazji do podwyższenia wyniku i w 75. minucie mogła uzyskać drugą bramkę. Składną akcję Gruchały, Kubika i Hrapkowicza ładnym strzałem zakończył ten ostatni, ale Ziółkowski był na posterunku. Goście jeszcze w 82. minucie mogli strzelić bramkę, ale znajdujący się w dogodnej pozycji Zegarek fatalnie przestrzelił. W końcówce meczu losy spotkania mogli jeszcze, zmienić Pidek i Szajkowski, ale ich strzały obronił doskonale usposobiony Kwedyczenko. Po meczu trener Hetmana Zbigniew Bartnik był bardzo rozżalony i zawiedziony, że jego drużyna nie wykorzystała szansy na zdobycie trzech punktów. Żałował straconej „frajersko" bramki. Stwierdził, że przy odrobinie szczęścia mecz mógł dla jego drużyny inaczej się ułożyć. W innym nastroju był Ireneusz Adamus, trener Cracovii, który przyznał, iż obawiał się meczu w Zamościu. Dobra jednak gra jego piłkarzy i kolejne 3 punkty napawają go optymizmem. W swojej drużynie wyróżnił bramkarza Kwedyczenkę.