1997-03-16 Cracovia - Siarka Tarnobrzeg 1:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
(youtube, Replaced: „ → " (5))
Linia 39: Linia 39:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
W pierwszej połowie goście z Tarnobrzega grali nieco swobodniej od krakowian, mieli lekką przewagę w polu, ale wcale nie szło to w parze z zagrożeniem bramki przeciwnika. Pod tym względem groźniejsze były „Pasy", nastawione raczej na kontratak. Po jednej z takich właśnie akcji, w 26. min - w wyśmienitej sytuacji znalazł się Martyniuk, ale fatalnie spudłował. Była to bodaj najlepsza okazja do zdobycia bramki w całym meczu, ale cóż - napastnik Cracovii miał wczoraj marny dzień. Sknocił także dwie okazje po zmianie stron, aż podenerwowany trener Alojzy Łysko wycofał go z gry. Wracając wszakże do pierwszej połowy - co nie udało się Martyniukowi, udało się Łukaszowi Sosinowi. W 40. min pomocnik gospodarzy przelobował wybiegającego bramkarza, piłka trafiła w poprzeczkę, a odbita od niej spadła za linię bramkową.<BR>
W pierwszej połowie goście z Tarnobrzega grali nieco swobodniej od krakowian, mieli lekką przewagę w polu, ale wcale nie szło to w parze z zagrożeniem bramki przeciwnika. Pod tym względem groźniejsze były "Pasy", nastawione raczej na kontratak. Po jednej z takich właśnie akcji, w 26. min - w wyśmienitej sytuacji znalazł się Martyniuk, ale fatalnie spudłował. Była to bodaj najlepsza okazja do zdobycia bramki w całym meczu, ale cóż - napastnik Cracovii miał wczoraj marny dzień. Sknocił także dwie okazje po zmianie stron, aż podenerwowany trener Alojzy Łysko wycofał go z gry. Wracając wszakże do pierwszej połowy - co nie udało się Martyniukowi, udało się Łukaszowi Sosinowi. W 40. min pomocnik gospodarzy przelobował wybiegającego bramkarza, piłka trafiła w poprzeczkę, a odbita od niej spadła za linię bramkową.<BR>
Drugą połowę Siarka rozpoczęła od bardzo energicznych ataków, gospodarze zepchnięci zostali do obrony, ale niezbyt długo cierpła skóra na kibicach Cracovii. W 51. min „Pasy" wyprowadziły świetną kontrę, szybki niczym żywe srebro [[Maciej Dołęga|Dołęga]] - w sytuacji sam na sam z bramkarzem, tuż po minięciu Unii pola karnego - został bezpardonowo sfaulowany przez znajdującego się z tyłu obrońcę, na co sędzia w ogóle nie zareagował! Przewinienie było tak ewidentnie kwalifikujące się do podyktowania rzutu karnego, a nawet jednoczesnego sięgnięcia po czerwony kartonik iż na trybunach zawrzało. Arbiter chyba się zreflektował i zrobił coś, czego sędzia nigdy zrobić nie powinien. Chcąc „wynagrodzić" gospodarzom swój błąd, a jednocześnie uspokoić wzburzoną publiczność, ukarał kolejną żółtą kartką - za błahe przewinienie! - Samca. Było to w 53. min, tarnobrzeski gracz ze spuszczoną głową opuścił plac gry, a szansę gości na odrobienie strat oczywiście zmalały.<BR>
Drugą połowę Siarka rozpoczęła od bardzo energicznych ataków, gospodarze zepchnięci zostali do obrony, ale niezbyt długo cierpła skóra na kibicach Cracovii. W 51. min "Pasy" wyprowadziły świetną kontrę, szybki niczym żywe srebro [[Maciej Dołęga|Dołęga]] - w sytuacji sam na sam z bramkarzem, tuż po minięciu Unii pola karnego - został bezpardonowo sfaulowany przez znajdującego się z tyłu obrońcę, na co sędzia w ogóle nie zareagował! Przewinienie było tak ewidentnie kwalifikujące się do podyktowania rzutu karnego, a nawet jednoczesnego sięgnięcia po czerwony kartonik iż na trybunach zawrzało. Arbiter chyba się zreflektował i zrobił coś, czego sędzia nigdy zrobić nie powinien. Chcąc "wynagrodzić" gospodarzom swój błąd, a jednocześnie uspokoić wzburzoną publiczność, ukarał kolejną żółtą kartką - za błahe przewinienie! - Samca. Było to w 53. min, tarnobrzeski gracz ze spuszczoną głową opuścił plac gry, a szansę gości na odrobienie strat oczywiście zmalały.<BR>
Z obu tych wydarzeń - kompromitujących warszawskiego arbitra - korzyść była jedna. Otóż wyzwoliły one w piłkarzach Cracovii i Siarki tak zwaną „sportową złość" (w dobrym tego słowa znaczeniu), mecz stał się jeszcze bardziej zażarty, ba - odtąd właśnie miał sporą ekspresję. Przyjezdni - uznanie im za to - walczyli bardzo dzielnie, „Pasy" zaś raz po raz kontrowały. W tej fazie spotkania bezsprzecznie bliżsi zdobycia gola byli krakowianie, ale cóż - z ich dyspozycją strzałową było kiepsko. Skromnie licząc, futboliści w biało-czerwonych kostiumach mieli w tym okresie co najmniej cztery pozycje, z których powinny paść bramki.
Z obu tych wydarzeń - kompromitujących warszawskiego arbitra - korzyść była jedna. Otóż wyzwoliły one w piłkarzach Cracovii i Siarki tak zwaną "sportową złość" (w dobrym tego słowa znaczeniu), mecz stał się jeszcze bardziej zażarty, ba - odtąd właśnie miał sporą ekspresję. Przyjezdni - uznanie im za to - walczyli bardzo dzielnie, "Pasy" zaś raz po raz kontrowały. W tej fazie spotkania bezsprzecznie bliżsi zdobycia gola byli krakowianie, ale cóż - z ich dyspozycją strzałową było kiepsko. Skromnie licząc, futboliści w biało-czerwonych kostiumach mieli w tym okresie co najmniej cztery pozycje, z których powinny paść bramki.


Źródło: ''Tempo''
Źródło: ''Tempo''
[[Kategoria: 1996/97 II liga grupa wschodnia]]
[[Kategoria:1996/97 II liga grupa wschodnia]]

Wersja z 22:03, 7 sty 2009


Herb_Cracovia

Trener:
Alojzy Łysko
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 18 kolejka
Kraków, niedziela, 16 marca 1997

Cracovia - Siarka Tarnobrzeg

1
:
0

(1:0)



Herb_Siarka Tarnobrzeg


Skład:
Matusiak
Waldemar Góra
Walankiewicz
Szymiński
Ł. Kubik
Sosin
Depa
Bernas (90' Węgiel)
Dołęga
Zegarek (63' Powroźnik)
Martyniuk (76' Hrapkowicz)

Sędzia: Gromek
Widzów: 2 500

bramki Bramki
Sosin (40') 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Bernas


Opis meczu

W pierwszej połowie goście z Tarnobrzega grali nieco swobodniej od krakowian, mieli lekką przewagę w polu, ale wcale nie szło to w parze z zagrożeniem bramki przeciwnika. Pod tym względem groźniejsze były "Pasy", nastawione raczej na kontratak. Po jednej z takich właśnie akcji, w 26. min - w wyśmienitej sytuacji znalazł się Martyniuk, ale fatalnie spudłował. Była to bodaj najlepsza okazja do zdobycia bramki w całym meczu, ale cóż - napastnik Cracovii miał wczoraj marny dzień. Sknocił także dwie okazje po zmianie stron, aż podenerwowany trener Alojzy Łysko wycofał go z gry. Wracając wszakże do pierwszej połowy - co nie udało się Martyniukowi, udało się Łukaszowi Sosinowi. W 40. min pomocnik gospodarzy przelobował wybiegającego bramkarza, piłka trafiła w poprzeczkę, a odbita od niej spadła za linię bramkową.
Drugą połowę Siarka rozpoczęła od bardzo energicznych ataków, gospodarze zepchnięci zostali do obrony, ale niezbyt długo cierpła skóra na kibicach Cracovii. W 51. min "Pasy" wyprowadziły świetną kontrę, szybki niczym żywe srebro Dołęga - w sytuacji sam na sam z bramkarzem, tuż po minięciu Unii pola karnego - został bezpardonowo sfaulowany przez znajdującego się z tyłu obrońcę, na co sędzia w ogóle nie zareagował! Przewinienie było tak ewidentnie kwalifikujące się do podyktowania rzutu karnego, a nawet jednoczesnego sięgnięcia po czerwony kartonik iż na trybunach zawrzało. Arbiter chyba się zreflektował i zrobił coś, czego sędzia nigdy zrobić nie powinien. Chcąc "wynagrodzić" gospodarzom swój błąd, a jednocześnie uspokoić wzburzoną publiczność, ukarał kolejną żółtą kartką - za błahe przewinienie! - Samca. Było to w 53. min, tarnobrzeski gracz ze spuszczoną głową opuścił plac gry, a szansę gości na odrobienie strat oczywiście zmalały.
Z obu tych wydarzeń - kompromitujących warszawskiego arbitra - korzyść była jedna. Otóż wyzwoliły one w piłkarzach Cracovii i Siarki tak zwaną "sportową złość" (w dobrym tego słowa znaczeniu), mecz stał się jeszcze bardziej zażarty, ba - odtąd właśnie miał sporą ekspresję. Przyjezdni - uznanie im za to - walczyli bardzo dzielnie, "Pasy" zaś raz po raz kontrowały. W tej fazie spotkania bezsprzecznie bliżsi zdobycia gola byli krakowianie, ale cóż - z ich dyspozycją strzałową było kiepsko. Skromnie licząc, futboliści w biało-czerwonych kostiumach mieli w tym okresie co najmniej cztery pozycje, z których powinny paść bramki.

Źródło: Tempo