1997-08-30 Cracovia - Avia Świdnik 0:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
(youtube, Replaced: – → - (16))
Linia 39: Linia 39:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
Jerzy Krawczyk, szkoleniowiec gości, przyznał po meczu, iż obawiał się wizyty w Krakowie. – Bądź co bądź Cracovia zaimponowała ostatnio na własnym stadionie strzelecką dyspozycją, w dwóch meczach zdobyła aż 11 bramek – powiedział. – To nakazywało zachować respekt dla przeciwnika, jechaliśmy – co tu skrywać – z nastawieniem, żeby nie przegrać. Tymczasem nadspodziewanie szybko – po dwóch błędach graczy  Cracovii - ułożyło się po naszej myśli, a Avia jest zbyt doświadczonym zespołem, by roztrwonić dwubramkową przewagę.<br>
Jerzy Krawczyk, szkoleniowiec gości, przyznał po meczu, iż obawiał się wizyty w Krakowie. - Bądź co bądź Cracovia zaimponowała ostatnio na własnym stadionie strzelecką dyspozycją, w dwóch meczach zdobyła aż 11 bramek - powiedział. - To nakazywało zachować respekt dla przeciwnika, jechaliśmy - co tu skrywać - z nastawieniem, żeby nie przegrać. Tymczasem nadspodziewanie szybko - po dwóch błędach graczy  Cracovii - ułożyło się po naszej myśli, a Avia jest zbyt doświadczonym zespołem, by roztrwonić dwubramkową przewagę.<br>
- Może rzeczywiście świdniczaznie wyszli przedwczoraj na boisko z respektem dla gospodarzy, ale to wcale nie oznaczało, że schowali się za podwójną gardą. Owszem, nie lekceważyli defensywnych powinności, ale – w zasadzie – prowadzili otwartą grę. No i szybko doczekali się nagrody. W 9 min. Bartoś egzekwował rzut wolny z odległości 25 metrów, a golkiper krakowian interweniował tak fatalnie, iż piłka – chociaż prawie miał ją w rękach – wpadła do siatki. Niespełna dwie minuty później triumfował Sawa – napastnik gości wygrał pojedynek biegowy z powolnym Kowalikiem, strzelił tuż obok słupka i Avia prowadziła 2-0!<br>
- Może rzeczywiście świdniczaznie wyszli przedwczoraj na boisko z respektem dla gospodarzy, ale to wcale nie oznaczało, że schowali się za podwójną gardą. Owszem, nie lekceważyli defensywnych powinności, ale - w zasadzie - prowadzili otwartą grę. No i szybko doczekali się nagrody. W 9 min. Bartoś egzekwował rzut wolny z odległości 25 metrów, a golkiper krakowian interweniował tak fatalnie, iż piłka - chociaż prawie miał ją w rękach - wpadła do siatki. Niespełna dwie minuty później triumfował Sawa - napastnik gości wygrał pojedynek biegowy z powolnym Kowalikiem, strzelił tuż obok słupka i Avia prowadziła 2-0!<br>
Trener Krawczyk trafnie zatem określił, że mecz  „ułożyłâ€ się Avii nadspodziewanie szybko. Goście w takiej sytuacji oczywiście zaczęli więcej uwagi poświęcać destrukcji, nie rezygnując wszakże z kontr. <br>
Trener Krawczyk trafnie zatem określił, że mecz  "ułożył" się Avii nadspodziewanie szybko. Goście w takiej sytuacji oczywiście zaczęli więcej uwagi poświęcać destrukcji, nie rezygnując wszakże z kontr. <br>
Jednakże w pierwszej połowie bramkarz Avii nie znajdował się zbyt często w poważnej opresji. Właściwie Cracovia była bliska zdobycia bramki w tym okresie tylko w 23 min., kiedy to Grabowski  obronił strzał Kuźmińskiego. Miejscowi, po tak fatalnym dla siebie początku, po prostu przed przerwą nie potrafili się odnaleźć. Tym bardziej że los im nie sprzyjał: w 35 minucie boisko musiał opuścić Mróz (naciągnięcie mięśnia dwugłowego).<br>
Jednakże w pierwszej połowie bramkarz Avii nie znajdował się zbyt często w poważnej opresji. Właściwie Cracovia była bliska zdobycia bramki w tym okresie tylko w 23 min., kiedy to Grabowski  obronił strzał Kuźmińskiego. Miejscowi, po tak fatalnym dla siebie początku, po prostu przed przerwą nie potrafili się odnaleźć. Tym bardziej że los im nie sprzyjał: w 35 minucie boisko musiał opuścić Mróz (naciągnięcie mięśnia dwugłowego).<br>
Gospodarze – pomimo tych wszystkich przeciwieństw – rozpoczeli drugą połowę z animuszem, atakowali, długimi okresami mieli optyczną przewagę. W 57 minucie, po świetnym podaniu Kużmińskiego, Siemieniec oddał strzał głową tuż ponad poprzeczką – to była znakomita szansa... 5 minut potem nadzieje „Pasów” znów zmalały – po raz drugi żółty kartonik zobaczył Kowalik: krakowianin - i tym razem mniej ruchliwy od rywala – ratował się faulem taktycznym i Cracovii przyszło kończyć mecz w „dziesiątkę”. Pomimo to grający z determinacją gospodarze (wiele można im zarzucić, ale nie brak ambicji) kilkakrotnie „zamieszali” obroną Avii, ale nie mieli wśród siebie dobrego strzelca. Świdniczanie z kolei w drugiej połowie wyprowadzili kilka dobrych, lecz oni także nie posiadali egzekutora. Wygrali jednakże - zasłużenie.
Gospodarze - pomimo tych wszystkich przeciwieństw - rozpoczeli drugą połowę z animuszem, atakowali, długimi okresami mieli optyczną przewagę. W 57 minucie, po świetnym podaniu Kużmińskiego, Siemieniec oddał strzał głową tuż ponad poprzeczką - to była znakomita szansa... 5 minut potem nadzieje "Pasów" znów zmalały - po raz drugi żółty kartonik zobaczył Kowalik: krakowianin - i tym razem mniej ruchliwy od rywala - ratował się faulem taktycznym i Cracovii przyszło kończyć mecz w "dziesiątkę". Pomimo to grający z determinacją gospodarze (wiele można im zarzucić, ale nie brak ambicji) kilkakrotnie "zamieszali" obroną Avii, ale nie mieli wśród siebie dobrego strzelca. Świdniczanie z kolei w drugiej połowie wyprowadzili kilka dobrych, lecz oni także nie posiadali egzekutora. Wygrali jednakże - zasłużenie.


[[Kategoria: 1997/98 II liga grupa wschodnia]]
[[Kategoria:1997/98 II liga grupa wschodnia]]

Wersja z 18:09, 7 sty 2009


Herb_Cracovia

Trener:
Piotr Kocąb
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 5 kolejka
Kraków, sobota, 30 sierpnia 1997

Cracovia - Avia Świdnik

0
:
2

(0:2)



Herb_Avia Świdnik

Trener:
Jerzy Krawczyk
Skład:
Felsch
Waldemar Góra
Walankiewicz
E. Kowalik
Węgiel
Kraczkiewicz
Mróz (35' Siemieniec)
Depa
Hrapkowicz (37' Polak)
Zegarek (81' Łysak)
Kuźmiński

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: A. Barmosz z Warszawy
Widzów: 1 000

bramki Bramki
0:1
0:2
Bartoś (9')
Sawa (11')
zolte_kartki Żółte kartki
E. Kowalik
czerwone_kartki Czerwone kartki
E. Kowalik (62')


Opis meczu

Jerzy Krawczyk, szkoleniowiec gości, przyznał po meczu, iż obawiał się wizyty w Krakowie. - Bądź co bądź Cracovia zaimponowała ostatnio na własnym stadionie strzelecką dyspozycją, w dwóch meczach zdobyła aż 11 bramek - powiedział. - To nakazywało zachować respekt dla przeciwnika, jechaliśmy - co tu skrywać - z nastawieniem, żeby nie przegrać. Tymczasem nadspodziewanie szybko - po dwóch błędach graczy Cracovii - ułożyło się po naszej myśli, a Avia jest zbyt doświadczonym zespołem, by roztrwonić dwubramkową przewagę.
- Może rzeczywiście świdniczaznie wyszli przedwczoraj na boisko z respektem dla gospodarzy, ale to wcale nie oznaczało, że schowali się za podwójną gardą. Owszem, nie lekceważyli defensywnych powinności, ale - w zasadzie - prowadzili otwartą grę. No i szybko doczekali się nagrody. W 9 min. Bartoś egzekwował rzut wolny z odległości 25 metrów, a golkiper krakowian interweniował tak fatalnie, iż piłka - chociaż prawie miał ją w rękach - wpadła do siatki. Niespełna dwie minuty później triumfował Sawa - napastnik gości wygrał pojedynek biegowy z powolnym Kowalikiem, strzelił tuż obok słupka i Avia prowadziła 2-0!
Trener Krawczyk trafnie zatem określił, że mecz "ułożył" się Avii nadspodziewanie szybko. Goście w takiej sytuacji oczywiście zaczęli więcej uwagi poświęcać destrukcji, nie rezygnując wszakże z kontr.
Jednakże w pierwszej połowie bramkarz Avii nie znajdował się zbyt często w poważnej opresji. Właściwie Cracovia była bliska zdobycia bramki w tym okresie tylko w 23 min., kiedy to Grabowski obronił strzał Kuźmińskiego. Miejscowi, po tak fatalnym dla siebie początku, po prostu przed przerwą nie potrafili się odnaleźć. Tym bardziej że los im nie sprzyjał: w 35 minucie boisko musiał opuścić Mróz (naciągnięcie mięśnia dwugłowego).
Gospodarze - pomimo tych wszystkich przeciwieństw - rozpoczeli drugą połowę z animuszem, atakowali, długimi okresami mieli optyczną przewagę. W 57 minucie, po świetnym podaniu Kużmińskiego, Siemieniec oddał strzał głową tuż ponad poprzeczką - to była znakomita szansa... 5 minut potem nadzieje "Pasów" znów zmalały - po raz drugi żółty kartonik zobaczył Kowalik: krakowianin - i tym razem mniej ruchliwy od rywala - ratował się faulem taktycznym i Cracovii przyszło kończyć mecz w "dziesiątkę". Pomimo to grający z determinacją gospodarze (wiele można im zarzucić, ale nie brak ambicji) kilkakrotnie "zamieszali" obroną Avii, ale nie mieli wśród siebie dobrego strzelca. Świdniczanie z kolei w drugiej połowie wyprowadzili kilka dobrych, lecz oni także nie posiadali egzekutora. Wygrali jednakże - zasłużenie.