1998-10-14 Cracovia - GKS Katowice 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
Puchar Polski, 1/16 finału
Kraków, środa, 14 października 1998

Cracovia - GKS Katowice

2
:
3

(0:1)



Herb_GKS Katowice


Skład:
Kwiatkowski
Siemieniec (18' Powroźnik
Walankiewicz
Mróz
Węgiel
Depa
Kowalik (75' Djabong)
Hrapkowicz
Baster
Zegarek
Kmak

Sędzia: K. Słupik z Tarnowa
Widzów: 2000

bramki Bramki

Walankiewicz (54')
Baster (63')
0:1
1:1
2:1
2:2
2:3
Adamus (30')


Miąszkiewicz (65' k.)
Miąszkiewicz (75)
zolte_kartki Żółte kartki
Powroźnik
Djabong
Pęczak
czerwone_kartki Czerwone kartki
Powroźnik (84')
Skład:
Luncik
Adamus
Widuch
Szymczyk
Szala (57' Florek)
Olczak
Pęczak (67' Kucz)
Miąszkiewicz
Bała
Kubisz (46' Andruszczak)
Muszalik



Opis meczu Tempo

Wydawało się, że będzie to dla I-ligowców spacerek, a tymczasem na stadionie Cracovii odbył się mecz z gatunku tych, o których się przez jakiś czas pamięta. Z obu stron było bardzo wiele waleczności, niekiedy nawet przekraczającej dozwolone ramy, nie brakło dramaturgii, a katowiczanie do samego końca nie mogli być pewni swego. Szkoda tylko, że w końcowej fazie spotkanie toczyło się w złej atmosferze, kibice Cracovii nie szczędzili wyzwisk arbitrowi, na boisko rzucono kilka kamieni, a po meczu doszło - niestety - do starć z bezwzględnie interweniującą policją.
Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak wielkich emocji, a tym bardziej ekscesów. Zaczęło się, rzec można planowo, swobodnie grający goście zepchnęli krakowian do defensywy. W 5 minucie Kwiatkowski wykazał się refleksem, broniąc groźną "główkę" Pęczaka. W 30 minucie sparował wprawdzie strzał tegoż zawodnika, ale przy dobitce Adamusa był bezradny. Po utracie gola "Pasy" próbowały trochę atakować, ale wyższość katowiczan była w tej części spotkania bezsporna.
Po zmianie stron - nieoczekiwanie - jakże inne spotkanie! Cracovia, całkowicie odmieniona, nastawiona bojowo, przeszła do ofensywy, atakowała z inwencją i z kolei do groźnych spięć dochodziło pod bramką katowiczan. W 54 minucie z kilku metrów trafił Walankiewicz, w 63 minucie znów na trybunach było radośnie, a gratulacje przyjmował Baster, który minął trzech obrońców, położył Luncika i spokojnie skierował piłkę do bramki. To była indywidualna akcja przedniej urody, ale radość gospodarzy nie trwała długo. W 65 minucie Krzysztof Słupik - notabene nie mający wczoraj dobrego dnia - podyktował bardzo problematyczny karny i było 2-2. W 75 minucie kolejne wzburzenie na widowni, gdyż Miąższkiewicz zdobył piłkę faulując Hrapkowicza, po czym znalazł się sam na sam z Kwiatkowskim i nie zaprzepaścił okazji.
Krakowianie walczyli do końca, przegrali honorowo, wykazując sportowy charakter. Tym bardziej godne to uznania, że klub wciąż nie jest w stanie wywiązać się z płacowych powinności wobec futblolistów, wśród których panuje coś w rodzaju pogotowia strajkowego.