2000-11-19 Armatura Kraków - Cracovia 0:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Armatura Kraków


pilka_ico
okręgowe rozgrywki Pucharu Polski
niedziela, 19 listopada 2000

Armatura Kraków - Cracovia

0
:
4

(0:1)



Herb_Cracovia


Skład:
Twardosz ('46 Dyba)
Bigaj
Dworak
Chmielarczyk
Fijał
Cygal (25' Ochoński)
Piskorz
Koprowski
Janeczek (63' Wszołek)
Najder (72' Liszka)
Sarga


Ustawienie:
1-4-4-2

Sędzia: R.Rembilas (Kraków)
Widzów: 500

bramki Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
Wacek (8')
Paszkiewicz (52')
Bagnicki (62')
Fudali (78')
Skład:
Palczewski
Rosiek
Fudali
Grodzicki
Włodarski
Wacek
Ziółkowski (25' Kowalik)
Hrapkowicz (78' Kupczyński)
Kopyść ('57 Cebula)
Hermaniuk (46' Paszkiewicz)
Bagnicki


Ustawienie:
1-4-4-2



OPIS MECZU

GAZETA KRAKOWSKA

Powtórki z meczu Armatura - Proszowianka nie było. III-ligowcy wystąpili w składzie dalekim od optymalnego, ale poważnie potraktowali to spotkanie i ambitnie grający gospodarze, występujący na co dzień w klasie A, nie mieli wiele szans na korzystny wynik.

Początek meczu to wyraźna przewaga gości, czego efektem był gol Wacka (już w 8 minucie), który - chociaż niewysoki - mimo asysty obrońcy głową skierował piłkę do siatki.

Mimo wielu kolejnych okazji (m.in Hrapkowicza, Bagnickiego, strzał Wacka w poprzeczkę) goście nie podwyższyli wyniku. Duża w tym zasługa nieźle broniącego Twardosza.

Gospodarze tylko dwa razy w pierwszej połowie ,rozgrzali" Palczewskiego. Bramkarz Cracovii musiał interweniować przy uderzeniu z rzutu wolnego Piskorza i strzale głową Najdera.

Druga połowa to kopia pierwszych 45 minut, z tym, że chociaż w zespole III-ligowców pojawiali się na boisku piłkarze spoza pierwszego składu, to jednak gospodarze nie wytrzymali tempa, więc worek z bramkami wreszcie się otworzył.

W 52 min Hrapkowicz wypuścił w uliczkę Paszkiewicza, który zdobył drugiego gola.

Po 10 minutach do piłki bitej z rzutu rożnego przez Hrapkowicza najwyżej wyskoczył Bagnicki i bramkarz Armatury po raz trzeci musiał wyjmować piłkę z siatki.

Wynik ustalił Fudali, który ,wybrał" się na pole karny rywali, strzelił w nogi obrońcy, ale przejął piłkę i za drugim razem, precyzyjnym uderzeniem nie dał Dybie szans na interwencję.

Paweł Guga

Źródło: Gazeta Krakowska [1]