2001-08-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 11:47, 8 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

5 kolejka 29 VIII 01
Łada Biłgoraj - Cracovia 1-1
Bramki: Wachowicz (28) - Zegarek (8)
Sędziował Paweł Wydra z Rzeszowa. Żółte kartki: Wieleba, Karasiński, Wachowicz - Zegarek, Hrapkowicz, Kopyść, Baster, Krupa, Szwajdych. Czerwona kartka - Wieleba (za drugą żółtą 84 min).
Widzów 1500.

Łada: Kudrycki, Hasiak, Żuchnik, Rejczyk, Wieleba, Chomicz, Góreczny, Karasiński, Wachowicz, Klecha (76 Powroźnik), Zarczuk.

Cracovia: Pazdański, Wacek, Kowalik, Duda, Morawski (64 Szwajdych), Baran, Bagnicki, Hrapkowicz (78 Krupa), Kopyść (71 Rosiek), Zegarek, Baster.

Opis DP:
Mecz rozpoczął się pomyślnie dla Cracovii, w 8 min dośrodkowywał Wacek, piłkę na pole karne odegrał Kopyść i po złym piąstkowaniu bramkarza Paweł Zegarek strzałem głową do pustej bramki uzyskał prowadzenie.
Gospodarze rzucili się do odrabiania straty. W 28 min przy bocznej linii pola karnego faulował Zarczuka Kowalik. Piłkę ustawił Wachowicz, strzelił mocno i precyzyjnie w długi róg i piłka wylądowała w samym "okienku". To były jedyne sytuacje w I połowie.
W II części meczu rozgorzała twarda walka. Sędzia był trochę zbyt drobiazgowy, w sumie pokazał zawodnikom obu zespołów aż 10 kartek, w tym jedną czerwoną dla Wieleby, w 84 min.
Gospodarze często wstrzeliwali górne piłki na pole karne gości, ale obrona i Pazdański nie dawali się zaskoczyć. W 57 min „Pasy" wyprowadziły szybką akcję, po podaniu Barana Zegarek pomylił się z 10 metrów o kilka centymetrów. Pod bramką gości najgoręcej było w 82 min, ale Karasiński z 10 min strzelił wprost w Pazdańskiego.
Cracovia grała w Biłgoraju bez kontuzjowanych: Ziółkowskiego (ścięgno Achillesa) i Bani (spuchnięte kolano), trener Kmita skierował do bramki Pazdańskiego. - Uważam, że grając w tym składzie, bez dwóch podstawowych graczy, zrewanżowaliśmy się w 70 procentach za wpadkę z Lewartem. Chciałem sprawdzić w bramce Pazdańskiego i nie zawiodłem się na nim - powiedział Grzegorz Kmita.