2001-09-01 LKS Niedźwiedź - Cracovia 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 11:50, 8 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

6 kolejka 1-2 IX 01
LKS Niedźwiedź - Cracovia 1-1
Bramki: Pobrotyn (18) - Zegarek (13)
Sędziował Grzegorz Bartosik z Lublina.
Widzów około 400.

Niedźwiedź: Latos, Pobrotyn, Luty, Kroczek, Stanula, Badoń, Burliga (85 Lewandowski), Bujak (90 Poterek), Poskrobko, Kmak (60 Kozieł), Lukaj (47 Józkowicz).

Cracovia: Pazdański, Wacek (67 Rosiek), Kowalik (77 Bednarz), Duda - Morawski, Baran, Bagnicki, Kopyść (46 Szwajdych), Baster, Zegarek, Bania.

Opis DP:
W meczu sąsiadów w tabeli padł wynik remisowy 1-1. Jak mówi trener Niedźwiedzia Piotr Kocąb, remis nikogo nie zadowala, bo to tylko jeden zdobyty punkt, a aż dwa stracone. Gospodarze przystąpili do meczu bez kontuzjowanych Szarego (jest już po operacji łąkotki) i Kurkiewicza, w Cracovii zabrakło kontuzjowanych Ziółkowskiego (ścięgno Achillesa) i Hrapkowicza (uraz kolana).
Pierwsza groźna akcja meczu w 13 minucie przyniosła prowadzenie Cracovii, Zegarek strzelił bardzo precyzyjnie z narożnika pola karanego w długi róg. Piłka wpadła tuż obok słupka, Latos był bezradny. W 3 minuty później „Pasy" mogły prowadzić 2-0, ale po strzale Bani z paru metrów piłka trafiła w bramkarza.
W 18 minucie gospodarze wywalczyli rzut rożny, nieobstawiony Pobrotyn (gdzie byli obrońcy Cracovii?) strzałem głową pokonał Pazdańskiego.
Potem obserwowaliśmy zmienne akcje z obu stron, groźniejsze jednak w wykonaniu gości. W 36 min, po podaniu Barana, Zegarek znalazł się sam przed bramkarzem, ale w ostatniej chwili zablokował go Luty. Cracovia wywalczyła rzut rożny, bez efektu.
W 120 sekund później w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Bania, znowu dograł mu piłkę Baran, napastnik Cracovii zamiast natychmiast strzelać, zwlekał z uderzeniem, a potem, kiedy miał obrońców na karku, próbował lobować bramkarza. Piłka minęła jednak poprzeczkę.
Jeszcze w ostatniej minucie Cracovia miała szansę bramkową, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Bagnicki uderzył piłkę głową, ale tuż obok bramki.
W drugiej połowie gra nie była już tak ciekawa. Gospodarze nadal grali schowani na podwójną gardą, w Cracovii szwankowała gra w drugiej linii. Strzały Barana i Burligi były za słabe, by pokonać bramkarzy Latosa i Pazdańskiego. Bramkarz Cracovii miał wczoraj kilka niepewnych interwencji, tak było w 50 min, strzelał z rzutu wolnego Stanula, piłka wypadła bramkarzowi z rąk i wyszła na róg. W 77 min Pazdański znowu popełnił błąd przy rzucie rożnym, ale ponownie bez konsekwencji dla „Pasów".
W 80 min wprowadzony za Kowalika Bednarz przeprowadził dynamiczny rajd, ale uderzenie Szwajdycha pewnie obronił Latos.
Ostatnie minuty były nerwowe. Już w doliczonym czasie gry gospodarze wywalczyli rzut rożny. Znowu niepewnie interweniował Pazdański, do odbitej piłki doskoczył Józkowicz i po jego strzale głową piłka odbiła się od słupka.
Mecz, który Cracovia powinna wygrać, biorąc pod uwagę sytuacje podbramkowe, mógł w ostatniej minucie przynieść trzy punkty gospodarzom.

Zdaniem trenerów:
Piotr Kocąb, Niedźwiedź: - Remis z Cracovią ma zawsze swoją wagę. Mecz był typowo remisowy, pozycje miały oba zespoły. U nas szwankowała gra drugiej linii. Czuliśmy jeszcze w kościach środowy mecz z Unią Tarnów. Co będzie dalej z naszą drużyną? Nie potrafię dzisiaj powiedzieć. W poniedziałek piłkarze mają wolne, my spotykamy się z firmą Felix, liczę, że wspomoże nasz klub.
Grzegorz Kmita, Cracovia: - Znowu wystąpiliśmy w roli... świętego Mikołaja i podarowaliśmy rywalowi punkty. Mieliśmy kilka świetnych okazji, by wygrać mecz. Znowu dałem szanse Pazdańskiemu. Bramkarza rozlicza się z puszczonych bramek, ale on przy stracie dzisiejszej nie zawinił.