2001-11-03 Świt Krzeszowice - Cracovia 0:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
Linia 1: Linia 1:
''data kolejki''
{{Mecz
{{Mecz
|                          gospodarz = Świt Krzeszowice
|                          gospodarz = Świt Krzeszowice

Wersja z 00:38, 14 gru 2007

data kolejki


Herb_Świt Krzeszowice


pilka_ico
III liga grupa IV , 16 kolejka
sobota, 3 listopada 2001

Świt Krzeszowice - Cracovia

0
:
1

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Grzegorz Kmita
Skład:
Grzybek
M. Giza
Giszka
Łuszczek
Szumiec (33 Sęk)
Funek (67 Jaworski)
P.Giza
D Gawęcki
Durzyński
Jawień (71' Chlipała)
Bogusz (46' P.Gawęcki)


Widzów: 800

bramki Bramki
0:1 Duda (25')
Skład:
Słomka
Duda
Bagnicki
Kowalik (67' Bania)
Kopyść (87' Szwajdych)
Wacek
Bednarz
Rosiek
G.Baran
Zegarek
Hermaniuk (90' Surówka)



Opis meczu Tempo:

„Pasy” – występujące bez czterech podstawowych zawodników – nie były bynajmniej w tym meczu faworytem. Tym też większą wartość ma dla gości pomeczowy komentarz szkoleniowca miejscowych, Ryszarda Kruka, który uznał wygraną krakowian za zasłużoną. – Inna sprawa – dodał trener – iż moi podopieczni jakby ulegli czemuś w rodzaju magii Cracovii i nie wykazali pełni swych możliwości...
Pierwsza połowa ze wskazaniem na gości, a ich rozsądniejsza gra zaprocentowała bramką. W 25 minucie Edward Kowalik znakomitym podaniem z rzutu wolnego „obsłużyłâ€ Krzysztofa Dudę, który po raz n-ty dowiódł, iż będąc na polu karnym potrafi „główkować” zgodnie z wymogami futbolowej sztuki.
Po zmianie stron gospodarze z werwą zaatakowali, ale ich optyczna przewaga nie miała przełożenia na bramkowe sytuacje. Defensywa Cracovii spisywała się bowiem jak należy, a co więcej – w 90 minucie, po kolejnej kontrze biało-czerwonych – znakomitej okazji nie wykorzystał Paweł Szwajdych. Jednakże zaraz po tym, już w przedłużonym czasie gry, mogło być 1:1. Piotr Chlipała, po rzucie rożnym, sytuację miał tak wyborną, iż sztuką buło posłanie piłki nad poprzeczką. Po jednej stronie stadionu rozległ się zatem okrzyk zawodu, by zaraz potem, po końcowym gwizdku – po stronie przeciwnej, okupowanej przez stosunkowo licznie przybyłych sympatyków Cracovii (prawie że połowa publiczności!) – zapanowała głośna radość.