2004-04-10 Arka Gdynia - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:17, 24 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

22 kolejka 10 IV 2004
Arka Gdynia - Cracovia 1-0
Bramki: Dymkowski (19)
Sędziował M. Ryżek z Piły
Widzów 9 000

Arka: Krupski, Kowalski, Woroniecki, Siara, Pudysiak, Ulanowski, Stencel, Murawski, Lines (64 Bartosiewicz), Dymkowski (Toborek), Gregorek (Aleksander)

Cracovia: Olszewski, Radwański, Skrzyński, Kolasa, Baster (82 Wróbel), Makuch (46 Szczoczarz), Baran, Giza, Dudziński (72 Czerwiec), Bojarski, Bania

Opis meczu TP:
Mecz Cracovii z Arką był głównym elementem obchodów 75-lecia gdyńskiego klubu. Kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili stadion przy ul. Olimpijskiej - w tym 200. osobowa grupa kibiców z Krakowa - byli świadkami dobrego piłkarskiego widowiska okraszonego wspaniałą, odświętną oprawą.
Przed tym spotkaniem drużyny Cracovii i Arki zajmowały odpowiednio 2. i 15. miejsce w ligowej tabeli, jednak tylko futbolowi ignoranci mogli spodziewać się łatwego zwycięstwa podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego.
Kibice mieli żywo w pamięci jesienny pojedynek z Arką, w którym ogromna przewaga „Pasów” nie znalazła swojego odzwierciedlenia w końcowym wyniku meczu (0:0). Niestety, wczorajszy mecz miał podobny przebieg.
Brzemienna w skutki okazała się 18 minuta, gdy po dośrodkowaniu Kudysiaka Dymkowski głową zdobył jedyną, jak się później okazało, bramkę meczu. Była to praktycznie jedyna sytuacja bramkowa jaką drużyna Arki wypracowała sobie w tej części spotkania.
Utrata bramki podziałała bardzo mobilizująco na piłkarzy Cracovii dla których nie było w tym meczu straconych piłek. Nieustanny pressing już na połowie rywala doprowadził, szczególnie w drugiej części meczu, do miażdżącej przewagi podopiecznych trenera Stawowego. Przez długie minuty Cracovia zamykała rywala na jego połowie stwarzając raz po raz groźne sytuacje pod bramką Krupskiego. Obrońcy Arki nie mogąc upilnować krakowskich napastników wielokrotnie przerywali grę faulując przed polem karnym, jednak piłka po strzałach z rzutów wolnych bardzo dobrze wykonywanych szczególnie przez Łukasza Skrzyńskiego również nie znalazła drogi do siatki. - Kibice narzekali, gdy zdobywaliśmy punkty po nienajlepszej grze. Cóż zatem powiedzą po meczu w którym pokazaliśmy ładny, ofensywny futbol, ale przegraliśmy? – pytali retorycznie po meczu piłkarze.
Kibice Cracovii – przynajmniej Ci, którzy pojechali nad morze i widzieli mecz – docenili wysiłek i ogromną ambicję drużyny i nie mieli pretensji za stracone punkty. „Nic się nie stało, Cracovio, nic się nie stało...” śpiewali po meczu starając się dodać otuchy bardzo zdenerwowanym piłkarzom...