2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1: Różnice pomiędzy wersjami
(youtube, Replaced: â → -) |
PiotrekKSC (Dyskusja | edycje) m |
||
Linia 35: | Linia 35: | ||
| trener_gosc = Jacek Zieliński | | trener_gosc = Jacek Zieliński | ||
| ustawienie_gospodarz = | | ustawienie_gospodarz = | ||
| sklad_gospodarz = [[Marcin Cabaj|Cabaj]]<br> [[Krzysztof Radwański|Radwański]]<br> [[Łukasz Skrzyński|Skrzyński]]<br> [[Michał Karwan|Karwan]]<br> [[Marek Baster|Baster]] (78 | | sklad_gospodarz = [[Marcin Cabaj|Cabaj]]<br> [[Krzysztof Radwański|Radwański]]<br> [[Łukasz Skrzyński|Skrzyński]]<br> [[Michał Karwan|Karwan]]<br> [[Marek Baster|Baster]] (78' [[Karol Piątek|Piątek]])<br> [[Piotr Giza|Giza]]<br> [[Arkadiusz Baran|Baran]]<br> [[Paweł Nowak|Nowak]] (69' [[Łukasz Szczoczarz|Szczoczarz]])<br> [[Marcin Bojarski|Bojarski]]<br> [[Piotr Bania|Bania]]<br> [[Dariusz Pawlusiński|Pawlusiński]] (68' [[Tomasz Moskała|Moskała]]) | ||
| ustawienie_gosc = | | ustawienie_gosc = | ||
| sklad_gosc = Fabiański<br> Sokołowski<br> Ouattara<br> Rzeźniczak<br> Kiełbowicz<br> B. Karwan<br> Surma<br> Burkhardt<br> Rosłoń<br> Szałachowski (62 | | sklad_gosc = Fabiański<br> Sokołowski<br> Ouattara<br> Rzeźniczak<br> Kiełbowicz<br> B. Karwan<br> Surma<br> Burkhardt<br> Rosłoń<br> Szałachowski (62' Włodarczyk)<br> Chmiest | ||
| herby_png = tak | | herby_png = tak | ||
}} | }} |
Wersja z 01:18, 10 sty 2009
600. mecz Cracovii w ekstraklasie.
50. mecz Cracovii z Legią Warszawa w oficjalnych rozgrywkach.
|
Orange Ekstraklasa , 5 kolejka Kraków, niedziela, 28 sierpnia 2005, 19:30
(1:0)
|
|
Skład: Cabaj Radwański Skrzyński Karwan Baster (78' Piątek) Giza Baran Nowak (69' Szczoczarz) Bojarski Bania Pawlusiński (68' Moskała) |
Sędzia: Tomasz Pacuda z Częstochowy
|
Skład: Fabiański Sokołowski Ouattara Rzeźniczak Kiełbowicz B. Karwan Surma Burkhardt Rosłoń Szałachowski (62' Włodarczyk) Chmiest |
Mecze tego dnia: | ||
2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1 |
Opis meczu
Wczorajsze starcie Cracovii z Legią przyciągnęło więcej kibiców niż poprzednie spotkanie przy ulicy Kałuży z Amicą Wronki. Czy magnesem była nowa murawa, czy też Legioniści, którzy wydawali się łatwym kąskiem do pożarcia po pucharowym blamażu - o to mniejsza. Magnesem nie była raczej na pewno dobra gra Pasów w nowym sezonie, bo tej jako żywo nie uświadczysz.
Początek meczu nie zapowiadał dramatu w końcówce. Cracovia "siadła" na gościach z Warszawy; grając wysoko ustawionym pressingiem momentami zamykała Legionistów na własnej połówce, przechwytując wszystkie piłki i groźnie dośrodkowując. Po jednym z takich dośrodkowań jeden z zawodników nie trafił w futbolówkę przy próbie strzału z pierwszej piłki, zbyt krótkie wybicie obrońców wykorzystał jednak Paweł Nowak, który doskoczył momentalnie do piłki i huknął z 18 metrów; piłka po rykoszecie wpadła tuż przy słupku bramki Fabiańskiego. W pierwszej połowie Cracovia nadal dyktowała warunki, choć Legia dwukrotnie groźnie kontratakowała; raz kiedy Chmiest główkował tuż nad poprzeczką, drugi raz kiedy w sytuacji sama na sam z Cabajem napastnik Legii zbyt lekko strzelił w światło bramki i obrońcy zdołali zatrzymać piłkę przed linią bramkową.
Przerwa na stadionie Cracovii przebiegła w nastrojach zgoła sielskich. Z taką grą można było się spodziewać nie tylko wygranej, ale być może jeszcze powiększenia ubogiego w tym sezonie dorobku bramkowego (oczywiście kolejną bramkę musiałby strzelić nasz strzelec wyborowy Paweł Nowak; najlepszy i jedyny snajper Pasów). Nikomu nie przyszło do głowy, że po piętnastu minutach drugiej połowy skończy się gra ze strony zawodników trenera Stawowego.
Niestety, w drugiej połowie stało się właśnie tak, że to Legioniści przejęli inicjatywę. Pierwsze piętnaście minut drugiej odsłony było jeszcze w miarę wyrównane; Cracovia próbowała konstruować akcje ofensywne, jednak kontry wyprowadzane przez podopiecznych Jacka Zielińskiego wyglądały dużo bardziej niebezpiecznie. W 67 minucie jedną z kontr zwieńczył Piotr Włodarczyk, który główkując w długi róg bramki Cabaja po dośrodkowaniu Surmy uzyskał wyrównanie. Od tego momentu Pasy "przestały grać", oddały inicjatywę w środku pola, brak było współpracy pomiędzy formacjami, w ataku zapanowała kompletna niemoc, którą tylko podkreślały strzały z daleka Arkadiusza Barana, Piotra Gizy i Krzysztofa Radwańskiego, oraz nietrafione zmiany (choć tu muszę oddać sprawiedliwość co do jednego: Darek Palusiński sam prosił trenera o zmianę). W końcówce przewaga Legii była tak przygniatająca, że za szczęśliwe rozstrzygnięcie uznać należy zdobyty przy Kałuży jeden punkt. Wśród dziennikarzy zgromadzonych na pomeczowej konferencji kręcono głowami śmiejąc się, że w ostatnich minutach Bartosz Karwan "uratował" kuzyna (grającego na środku obrony w Cracovii) nie strzelając z pięciu metrów na pustą bramkę. Na pewno gdyby Karwan trafił nikomu nie byłoby już do śmiechu.
Źródło: TerazPasy.pl