2007-11-30 Cracovia - Legia Warszawa 0:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 76: Linia 76:
''Źródło: interia.pl''
''Źródło: interia.pl''


===Prasa===
====Gazeta Krakowska====
====Kibice: To paranoja - Gazeta Krakowska 01.12.2007====
'''Kibice: To paranoja'''
 
W Krakowie Legia nie rzuciła swoją grą na kolana, ale pewnie zwyciężyła po dwóch golach Takesure Chinyamy. Z kolei Cracovia zaprezentowała się lepiej niż w ostatnich meczach, ale przegrała już czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie i dryfuje w stronę strefy barażowej. Kibice „Pasów” znów domagali się zwolnienia trenera Stefana Majewskiego.
W Krakowie Legia nie rzuciła swoją grą na kolana, ale pewnie zwyciężyła po dwóch golach Takesure Chinyamy. Z kolei Cracovia zaprezentowała się lepiej niż w ostatnich meczach, ale przegrała już czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie i dryfuje w stronę strefy barażowej. Kibice „Pasów” znów domagali się zwolnienia trenera Stefana Majewskiego.


Linia 92: Linia 93:
W ostatnich minutach doping zmienił się – najwymowniej brzmiało – „Zwolnij Stefana, Filipiak zwolnij Stefana” – apelował do prezesa Cracovii cały stadion. Ostatni gwizdek sędziego zlał się z jeszcze krótszym komentarzem: „Paranoja, paranoja”...
W ostatnich minutach doping zmienił się – najwymowniej brzmiało – „Zwolnij Stefana, Filipiak zwolnij Stefana” – apelował do prezesa Cracovii cały stadion. Ostatni gwizdek sędziego zlał się z jeszcze krótszym komentarzem: „Paranoja, paranoja”...


====Chinyama katem - Dziennik Polski 01.12.2007====
Źródło: ''Gazeta Krakowska'' 01.12.2007
 
====Dziennik Polski====
'''Chinyama katem'''
 
Przed meczem statystki z ostatnich lat przemawiały za Cracovią. Ale liczby nie grają, bramek nie strzelają. Na boisku lepsza była Legia, wygrywając 2-0. To już czwarta pod rząd porażka "Pasów" na swoim stadionie!
Przed meczem statystki z ostatnich lat przemawiały za Cracovią. Ale liczby nie grają, bramek nie strzelają. Na boisku lepsza była Legia, wygrywając 2-0. To już czwarta pod rząd porażka "Pasów" na swoim stadionie!


Linia 118: Linia 123:


0-2 Przerzut na lewą stronę do Edsona, nie wiadomo po co do niego pobiegł Cabaj, Edson podał na 13 metr, gdzie stał Chinyama i strzałem głową posłał piłkę do siatki.
0-2 Przerzut na lewą stronę do Edsona, nie wiadomo po co do niego pobiegł Cabaj, Edson podał na 13 metr, gdzie stał Chinyama i strzałem głową posłał piłkę do siatki.
Źródło: ''Dziennik Polski'' 01.12.2007

Wersja z 18:43, 11 sie 2008

mecz rundy wiosennej


Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 16 kolejka
Kraków, piątek, 30 listopada 2007, 20:00

Cracovia - Legia Warszawa

0
:
2

(0:0)



Herb_Legia Warszawa

Trener:
Jan Urban
Skład:
Cabaj
Kulig
Urbański
Radwański
Pawlusiński (66' Bojarski)
Baran
Kłus (26' Wacek)
Nowak
Dudzic (76' Wiśniewski)
Witkowski
Moskała

Ustawienie:
3-4-3

Sędzia: Jarosław Żyro
Widzów: ok. 4 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 4000.

bramki Bramki
0:1
0:2
Chinyama (54')
Chinyama (77')
zolte_kartki Żółte kartki
Moskała Smoliński
Skład:
Mucha
Szala
Choto
Roger
Giza (75' Grzelak)
Kiełbowicz
Vukovic
Chinyama (87' Ekwueme)
Rzeźniczak
Edson
Smoliński (46' Vukovic)

Ustawienie:
4-5-1
Mecz następnego dnia:

2007-12-01 Legia Warszawa (ME) - Cracovia (ME) 2:2



Mecz następnego dnia

Opis meczu

W meczu 16. kolejki Orange Ekstraklasy Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Cracovią 2:0. Bohaterem meczu Takesure Chinyama, który zdobył obydwa gole. Legioniści czekali 37 lat na triumf przy Kałuży!

Pierwszy kwadrans Legii, później chaos i ostatni kwadrans Cracovii - tak wyglądała I połowa.

Już w 2. min Piotr Giza próbował zrealizować to, co zapowiedział ("Strzelę gola Cracovii"), ale nie trafił. W idealnej okazji "Gizmo" znalazł się w 8. min po prostopadłym zagraniu Rogera, ale jego uderzenie w okienko obronił Marcin Cabaj. czytaj dalej

W rewanżu Muchę postraszył Paweł Nowak, ale wręcz wymarzoną okazję do zdobycia gola miał Bartłomiej Dudzic po centrze z kornera Dariusza Pawlusińskiego. Dudzic pięknie się złożył do strzału, ale chybił głową z 5 m!

Cały stadion stoi, większość ludzi pomstuje, odwieczny "pasiak" były prokurator Marek Miarczyński odwraca się plecami do murawy, łapie się za głowę i wzrokiem uniesionym ku górze szuka wytłumaczenia, dlaczego tak się stało. Co ich tak zdenerwowało? Zmarnowana przez Nowaka sytuacja po pięknej wrzutce Arkadiusza Barana (35. min). "Pawka" zaatakował piłkę wślizgiem, ale ta nieposłuszna otarła się o słupek i wyszła na róg.

To był świetny okres "Pasów". Nowak w krótkim czasie miał jeszcze dwie dobre sytuacje. Brakowało precyzji albo dobrze interweniował Mucha.

Legia wyglądała wtedy tak, jakby jej ktoś wyłączył wtyczkę z prądu.

Widział to trener Jan Urban i dlatego na drugą połowę wpuścił Miroslava Radovicia, a ten wyraźnie rozruszał Legię. Tymczasem "Pasy" chciały za bardzo zdobyć gola. Ruszyły za bardzo do przodu, a tak wytrawny rywal jak Legia natychmiast to wykorzystał. Po ładnej kontrze lewą flanką Tomasz Kiełbowicz wycofał na "szesnastkę" do Takesure Chinyamy, a ten strzałem bez przyjęcia zdobył gola.

"Pasy" próbowały wyrównać. W 55. min Witkowski lobował z 15 m. Piłka przeszła nad bramkarzem, ale też nad poprzeczkę. Po chwili, po przerzucie Pawlusińskiego głową nie trafił Przemysław Kulig. Po kolejnych kontrach Legii również pachniało golem. W 67. min Chinyma przymierzył z 16 m, ale zabrakło mu centymetrów, by pokonać Cabaja. Jedenaście minut później Marcin Cabaj zbyt pochopnie wyszedł do stojącego z boku Edsona, a ten podał do Choto, który głową posłał piłkę do pustej bramki.

Gdy kibicom zajrzało w oczy widmo porażki zażądali od prezesa klubu prof. Janusz Filipiaka, żeby zwolnił Stefana Majewskiego.

Gramy trzema obrońcami? Proszę napisać, że to skandal. Nawet w Mogilanach i w Bronowiance grają czterema - tłumaczył Marek Miarczyński!

Fani "Pasów" mogli się pocieszać tylko tym, że udanie zadebiutował w ekstraklasie 17-letni stoper Mateusz Urbański, który śmiało ma szanse pójść w ślady Tomasza Hajty. Podobnie jak on jest wychowankiem Halniaka Maków Podhalański.


"Złoty mikrofon spikera"
Ważną postacią na meczach Cracovii jest spiker. Przyznajemy mu za ten mecz symboliczny "złoty mikrofon".

"Przypominam! Kraków jest miastem kultury i te okrzyki są niestosowne!" - gdy rozlegały się z trybun bluzgi na rywali.

W odróżnieniu od "Orłów" Leo Beenhakkera Cracovia to "Biało-czerwone Lwy!" - przy zapowiedzi wyjazdowego meczu z Ruchem Chorzów
Źródło: interia.pl

Gazeta Krakowska

Kibice: To paranoja

W Krakowie Legia nie rzuciła swoją grą na kolana, ale pewnie zwyciężyła po dwóch golach Takesure Chinyamy. Z kolei Cracovia zaprezentowała się lepiej niż w ostatnich meczach, ale przegrała już czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie i dryfuje w stronę strefy barażowej. Kibice „Pasów” znów domagali się zwolnienia trenera Stefana Majewskiego.

Wczoraj miało być jak w amerykańskim kinie, coć bez klimatyzowanej sali, popcornu i fikcji na ekranie. Scenariusz w zarysie wyglądał tak: Piotr Giza, piłkarz Cracovii nie może znaleźć wspólnego języka z trenerem Stefanem Majewskim. Zawodnik czuje się niepotrzebny i sekowany, więc korzysta z okazji i odchodzi do Legii Warszawa. Tu pracuje ufający mu szkoleniowiec, zupełnie inny niż ten, który – jak pomocnik mówi w wywiadach – „chciał obrzydzić mu piłkę”. Mimo wszystko Giza i tak przeżywa w stolicy ciężkie chwile, bo w lidze ma kłopot z trafieniem do bramki. Zżera go presja. Przygnębiony przyjeżdża na mecz z byłym zespołem i nielubianym trenerem. Dalej – wiadomo. Gole, Happy end, ręce uniesione w górę, łzy na widowni.

Było nieco inaczej. Film niezły, ale inaczej obsadzone główne role. Pieczołowicie pilnowany przez starych kolegów „Gizmo” przewijał się na drugim planie. Grał solidnie, choć nie na Oskara.

Trener Majewski już przed premierą postanowił wprowadzić istotną korektę do listy płac. Działał przez zaskoczenie i do podstawowego składu wstawił... 17-letniego Mateusza Urbańskiego. Nie było chyba na stadionie osoby, której ta decyzja nie wprawiłaby w osłupienie. Rosły młokos zadebiutował w pierwszym zespole dopiero w ostatni wtorek w Pucharze Ekstraklasy, a na dodatek na pozycji środkowego obrońcy miał zastąpić Łukasza Skrzyńskiego – do tej pory jednego z najważniejszych zawodników w zespole. Doświadczony stoper usiadł na ławce rezerwowych obok Marcina Bojarskiego.

Odważny ruch nie okazał się strzałem we własną stopę, choć żółtodziób zanotował jedną niefortunną interwencję, gdy w 25 minucie powalił przez przypadek na ziemię swojego kolegę z drużyny Dariusza Kłusa. Urbański ma twarde kości – Kłus chwilę później poprosił o zmianę...

Długo nie sprawdzała się jednak popularna na trybunach teza, że ryzykowne personalne pomysły Majewskiego skażą Cracovię na pożarcie. Stało się tak być może dlatego, że w łatwy łup uwierzyła Legia. Goście poza mocnym początkiem (obroniony przez Marcina Cabaja strzał Gizy) pokazali w I połowie tylko wolne i łatwe do rozszyfrowania akcje. Gospodarze – odwrotnie. Rozkręcali się z minuty na minutę, ale po raz kolejny szwankowała u nich skuteczność. W znakomitych sytuacjach spudłowali: Bartłomiej Dudzic i dwukrotnie Paweł Nowak. Po przerwie nastąpił zwrot akcji – na wyższe obroty zaczęli wchodzić warszawiacy. I szybko wykorzystali przewagę. W 53 min Chinyama strzałem z 17 m pokonał Marcina Cabaja. Gospodarze zdobyli się na krótki zryw, ale po kilku minutach dopadł ich spadek mocy. Goście zaczęli kontrolować sytuację, a w 78 min mogli cieszyć się z trzech punktów – Chinyama wykorzystał błąd Cabaja i strzelił głową do pustej bramki.

W ostatnich minutach doping zmienił się – najwymowniej brzmiało – „Zwolnij Stefana, Filipiak zwolnij Stefana” – apelował do prezesa Cracovii cały stadion. Ostatni gwizdek sędziego zlał się z jeszcze krótszym komentarzem: „Paranoja, paranoja”...

Źródło: Gazeta Krakowska 01.12.2007

Dziennik Polski

Chinyama katem

Przed meczem statystki z ostatnich lat przemawiały za Cracovią. Ale liczby nie grają, bramek nie strzelają. Na boisku lepsza była Legia, wygrywając 2-0. To już czwarta pod rząd porażka "Pasów" na swoim stadionie!

Szkoleniowiec Cracovii zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych Łukasza Skrzyńskiego, w jego miejsce wystawił do podstawowej jedenastki 17-letniego debiutanta Mateusza Urbańskiego, który po raz pierwszy zagrał na stoperze przed paroma dniami w meczu o Puchar Ekstraklasy z Jagiellonią. Pierwsze minuty należały do legionistów, w 8 minucie mocno z kąta strzelił pod poprzeczkę Giza, ale Cabaj był na posterunku. W 16 min Edson uderzył obok słupka. W 21 minucie kontuzji doznał Kłus i zastąpił go Wacek.

Legioniści mieli nadal lekką przewagę, ale ich akcje były zbyt wolne, przejrzyste, by zaskoczyć obronę gospodarzy. W 25 min po szybkiej akcji Kiełbowicz mocno strzelił z ostrego kąta, Cabaj odbił piłkę nogami.

Ostatnie 20 minut pierwszej połowy należało do Cracovii. Gospodarze zaczęli grać agresywnie w strefie środkowej, wyprzedzali dość biernych legionistów i kilka razy stworzyli groźne sytuacje. W 27 min po rzucie rożnym bitym przez Pawlusińskiego, nieatakowany Dudzic źle strzelił piłkę głową z narożnika pola bramkowego nie trafił w bramkę. Potem dwie dobre akcje przeprowadził Witkowski, po jego centrach najpierw Moskała, a potem Nowak nie sięgnęli piłki tuż przed bramką.

W 25 min goście mogli mówić o szczęściu, po długim, krosowym podaniu Barana, z 6 metrów strzelał Nowak, piłka trafiła w zewnętrzną stronę słupka. Była jeszcze sytuacja z 38 min, po podaniu Kuliga, szarżującego Nowaka uprzedził bramkarz Mucha.

Druga połowa zaczęła się dla gospodarzy źle, w 54 minucie goście przeprowadzili składną akcję i Chinyama zdobył gola. "Pasy" próbowały atakować, ale do pozycji nie dochodziły. W 62 min ostro strzelał z ponad 20 metrów Radović, ale piłka trafiła w głowę Urbańskiego. W 55 min Moskała dynamiczny rajd zakończył strzałem w nogi obrońcy Legii. W 66 min na boisku pojawił się Bojarski, dlaczego trener Majewski zdjął z boiska nieźle grającego Pawlusińskiego, trudno zrozumieć.

W 66 min Chinyama zakręcił młodym Urbański, po jego strzale piłka nieznacznie minęła słupek. Ten sam piłkarz w 70 min zaskakująco strzelił z ponad 25 m z kąta, 20-30 centymetrów nad spojeniem słupka z poprzeczką.

Cracovia grała z minuty na minutę coraz gorzej. Brakowało przemyślanych akcji, dokładnych podań. Żal było patrzyć na poczynania krakusów, bardzo chcieli, ale nic z tego nie wynikało. A Legia coraz częściej ogrywała "Pasy" i w 78 min Chinyama zdobył swojego drugiego gola. Było po meczu.

Kibice Cracovii rozżaleni wynikiem i gra swojej drużyny nie szczędzili krytycznych okrzyków trenerowi Majewskiemu. Skandowano: "Zwolnij Stefana, Filipiak zwolnij Stefana", "Każdy to powie, że Majewski niszczy Cracovię", "Paranoja".

Grzegorz Miecugow, kibic "Pasów", który był na meczu po raz pierwszy od 20 lat, skomentował grę swojej drużyny krótko: - Grają bez żadnego stylu.

Jak padły bramki

0-1 Edson podał na lewe skrzydło do Kiełbowicza, ten podał na 16 metr, gdzie stał niepokryty Chinyama, ten strzelił, był jeszcze rykoszet i piłka wpadła koło prawego słupka.

0-2 Przerzut na lewą stronę do Edsona, nie wiadomo po co do niego pobiegł Cabaj, Edson podał na 13 metr, gdzie stał Chinyama i strzałem głową posłał piłkę do siatki.

Źródło: Dziennik Polski 01.12.2007