2008-11-22 Cracovia - Lech Poznań 0:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 76: Linia 76:


Źródło: ''Teraz Pasy!'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/pilka_nozna/mecze/ekstraklasa/ekstraklasa_cracovia_lech_poznan_0_1]
Źródło: ''Teraz Pasy!'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/pilka_nozna/mecze/ekstraklasa/ekstraklasa_cracovia_lech_poznan_0_1]
==== Dziennik Polski ====
Źródło: ''Dziennik Polski'' []
==== Gazeta Krakowska ====
'''"Lokomotywa" z Poznania nie utknęła w krakowskich zaspach'''
Cracovia - Lech Poznań 0:1 (0:0). Gdzie jak gdzie, ale w Krakowie widok ośnieżonej murawy, po której biegają piłkarze, nie jest niczym nowym.
Przecież co roku 1 stycznia piłkarze "Pasów" mają okazję zaprezentować się publiczności w zimowych warunkach - bywało, że i po kostki w śniegu. Ale taki obrazek w meczu ligowym to czysta paranoja. W końcu są podgrzewane płyty...
Przy ul. Kałuży ogrzewanie zostało włączone jednak zbyt późno, system okazał się niewydolny. Przecież są prognozy pogody, można było przewidzieć opady. Gdy do nich doszło w dniu meczu, było już za późno. Poza tym przez całą drugą połowę spotkania padał obfity śnieg - to spowodowało katastrofę. Stąd też widzieliśmy popisy łyżwiarsko-narciarskie, gdy zawodnicy ślizgali się po białych plamach śniegu i lodu.
Biorąc pod uwagę te okoliczności, mecz stał na bardzo dobrym poziomie, był atrakcyjny dla kibiców, choć mający nieraz kłopoty z utrzymaniem równowagi zawodnicy mogą mieć inne zdanie. Takie warunki to był dodatkowy atut Cracovii, skazywanej przed meczem na pożarcie.
Poznaniacy nie mogli w pełni zdyskontować technicznej przewagi, czując się nieswojo na takim terenie. Cracovia, która też stara się po odejściu trenera Majewskiego grać techniczną piłkę, miała oczywiście z tym kłopoty, ale wiadomo, że w starciu z tak silnym rywalem zadowalał ją remis. A taki rezultat łatwiej utrzymać, gdy drużyna się broni, a nie atakuje.
Lech nie miał szczęścia do stadionu Cracovii - ostatni raz wygrał tu ćwierć wieku temu, a ostatnie pięć jego spotkań w ekstraklasie na tym obiekcie kończyło się zwycięstwami "Pasów".
Krakowianie, którzy przed tygodniem złamali jedną z niekorzystnych dla siebie statystyk - po raz pierwszy w historii wygrali ligowy mecz w Zabrzu - teraz popsuli bilans z Lechem u siebie.
Gdyby nie Marcin Cabaj, gospodarze musieliby oswoić się z porażką znacznie wcześniej niż od 82 minuty. Golkiper "Pasów" wyszedł zwycięsko z pięciu sytuacji z zawodnikami Lecha, a w marnowaniu okazji brylowali: Lewandowski (2 razy), Peszko, Rengifo czy Wojtkowiak.
Techniczne zagrania, próba "wejścia" do bramki, to nie była dobra metoda na "Pasy". Zrozumiał to obrońca - Djurdjevic, który długo nie namyślając się, huknął z 16 m - strzał był precyzyjny i piłka przy górnej części słupka wpadła do siatki. Golkiper Cracovii był w tej sytuacji bezradny, zasłonięty przez piłkarzy swojej drużyny, i piłkę zobaczył dopiero w bramce.
A chwilę wcześniej o sensacyjny wynik mógł postarać się Pawlusiński. Najlepszy strzelec gospodarzy trafił jednak w boczną siatkę. To była piłka meczowa, jak później określał to trener Cracovii Artur Płatek. Nie byłoby to z pewnością sprawiedliwe, ale kto powiedział, że piłka taka jest właśnie?
To było spotkanie do pierwszej bramki - było widać, że kto ją strzeli, zwłaszcza w końcówce, wyjdzie z tego meczu jako zwycięzca. Odrobienie strat, składny atak - to było na śliskim podłożu praktycznie niemożliwe. Można było próbować strzałami z dystansu, co usiłował zrobić Wilk, ale uderzał niecelnie. Cracovia nie miała już możliwości, by rzucić się do frontalnego ataku, skoro zawodnicy mieli podstawowe kłopoty - z utrzymaniem się na nogach.
Po tej kolejce "Pasy" znów trafiły do strefy spadkowej, po niespodziewanym zwycięstwie ŁKS-u w Bytomiu. Punktów muszą szukać za tydzień w meczu z Jagiellonią.
Źródło: ''Gazeta Krakowska'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/teraz_prasa/gazeta_krakowska/gk_lokomotywa_z_poznania_nie_utknela_w_krakowskich_zaspach]
[[Kategoria:2008/09 Ekstraklasa]]
[[Kategoria:2008/09 Ekstraklasa]]

Wersja z 21:04, 20 gru 2008


Herb_Cracovia

Trener:
Artur Płatek
pilka_ico
Ekstraklasa , 15 kolejka
Kraków, sobota, 22 listopada 2008, 18:45

Cracovia - Lech Poznań

0
:
1

(0:0)



Herb_Lech Poznań

Trener:
Franciszek Smuda
Skład:
Cabaj
Kulig
Tupalski
Polczak
Szeliga (84' Radwański)
Pawlusiński (86' Snadny)
Kłus
Wasiluk
Nowak
Moskała (68' Dudzic)
Witkowski

Ustawienie:
4-5-1

Sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Widzów: 4000

bramki Bramki
0:1 Djurdjević (82')
zolte_kartki Żółte kartki
Tupalski
Wasiluk
Injać
Turina
Stilić
Skład:
Turina
Wojtkowiak
Tanevski
Arboleda
Djurdjević
Peszko (84' Bandrowski)
Injać
Stilić
Wilk
Rengifo
Lewandowski (90' Kikut)

Ustawienie:
4-4-2
Mecz następnego dnia:

2008-11-23 Lech Poznań (ME) - Cracovia (ME) 1:0



Mecz następnego dnia

Opis meczu

Teraz Pasy!

W zimowej scenerii odbywał się mecz Cracovii z Lechem Poznań. Kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania spadło 8 centymetrów świeżego puchu. Niemal do ostatnich chwil przed meczem usuwano śnieg z boiska.

Trener Artur Płatek wystawił od pierwszych minut identyczny skład jaki wystąpił przed tygodniem w zwycięskim (2:0) meczu z Górnikiem w Zabrzu.

Od pierwszych minut mecz toczył się w żywym tempie. Już w drugiej minucie Wilk znalazł się dogodnej sytuacji po szybkiej akcji prawą stroną, ale strzelił niecelnie. W 9 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Nowak, a chwilę później z drugiej strony boiska Robert Lewandowski, ale w obu przypadkach bramkarze pewnie interweniowali. Ale najgroźniej było w 18 minucie, gdy strzał Dariusza Pawlusińskiego z 25 metrów niemal otarł się o słupek bramki Lecha.

Cracovia udanie przenosiła grę na przedpole bramki Ivana Turina niemal cały czas zagrażając rywalom, ale to Lech bliższy był zdobycia bramki. Po błyskawicznej kontrze w 25 minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Sławomir Peszko, ale mając przed sobą tylko Marcina Cabaja przegrał pojedynek z bramkarzem Pasów.

W 35 minucie znakomitą dwójkową akcję w polu karnym przeprowadzili Paweł Nowak z Dariuszem Pawlusińskim, ale strzał "Plastika" w ostatnim momencie zablokował Ivan Djurdjevic.

Gra Cracovii nadal mogła się podobać, ale znowu Lech miał lepszą okazję do zdobycia bramki. W 42 minucie tylko Marcinowi Cabajowi Cracovia zawdzięcza, że nie straciła bramki, gdy Robert Lewandowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Cracovii po błyskawicznej kontrze Kolejorza.

Po przerwie zespół Cracovii wyszedł na boisko w niezmienionym składzie. Warunki do gry były coraz gorsze, bo przy przenikliwym wietrze padał śnieg.

Goście już w pierwszej akcji drugiej połowy mogli zdobyć gola. Po szybkiej wymianie piłki w polu karnym piłkę pięć metrów od bramki dostał Grzegorz Wojtkowiak, który natychmiast strzelił ale piłkę instynktownie zdołał odbić Marcin Cabaj po raz kolejny ratując zespół przed utratą bramki.

Od początku drugiej połowy Lech zdecydowanie zaatakował i uzyskał wyraźną przewagę. W 58 minucie Lech w odstępie kilkudziesięciu sekund miał dwie dobre sytuacje bramkowe, ale za każdym razem znakomicie interweniował Cabaj. Najpierw bramkarz Pasów zdołał wybić piłkę na róg po groźnym strzale Rengifo. A chwilę później, po rzucie rożnym, Cabaj na linii bramkowej złapał piłkę po strzale Roberta Lewandowskiego.

W 67 minucie trener Artur Płatek dokonał pierwszej zmiany. Z boiska zszedł Tomasz Moskała, a jego miejsce zajął Bartłomiej Dudzic.

W 70 minucie sędzia przerwał mecz i nakazał odśnieżenie niemal zupełnie niewidocznych linii.

Cracovia próbowała atakować, przewaga Lecha nie była już tak wyraźna, ale to goście po raz kolejny poważnie zagrozili bramce Cabaja gdy Rengifo uderzył z narożnika pola karnego, ale i tym razem znakomicie dysponowany Marcin Cabaj zdołał obronić.

W 77 minucie Cracovia miała najlepszą w tym meczu okazję do zdobycia bramki. Będący przed polem karnym Paweł Nowak dostrzegł nadbiegającego z prawej strony Dariusza Pawlusińskiego. Posłał do niego idealną piłkę, ale potężny strzał "Plastika" trafił w boczną siatkę...

Pięć minut później Lech zdobył bramkę. Piłka po wrzutce długo "tańczyła" w polu karnym, aż w końcu trafiła na szesnasty metr do Ivana Djurdjevica, który natychmiast uderzył, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. 1:0 dla Lecha...

Po stracie bramki zmiana w Cracovii. Na boisko wszedł Krzysztof Radwański, który zastąpił Sławomira Szeligę, a po chwili Jakub Snadny zmienił Dariusza Pawlusińskiego.

Mecz kończył się w arktycznych warunkach przy całkowicie zasypanym śniegiem boiskiem. Sędzia doliczył pięć minut do regulaminowego czasu gry, w którychy Lech zdecydowanie przeważał, ale wynik meczu nie uległ zmianie.

Źródło: Teraz Pasy! [1]

Dziennik Polski

Źródło: Dziennik Polski []

Gazeta Krakowska

"Lokomotywa" z Poznania nie utknęła w krakowskich zaspach

Cracovia - Lech Poznań 0:1 (0:0). Gdzie jak gdzie, ale w Krakowie widok ośnieżonej murawy, po której biegają piłkarze, nie jest niczym nowym.

Przecież co roku 1 stycznia piłkarze "Pasów" mają okazję zaprezentować się publiczności w zimowych warunkach - bywało, że i po kostki w śniegu. Ale taki obrazek w meczu ligowym to czysta paranoja. W końcu są podgrzewane płyty...

Przy ul. Kałuży ogrzewanie zostało włączone jednak zbyt późno, system okazał się niewydolny. Przecież są prognozy pogody, można było przewidzieć opady. Gdy do nich doszło w dniu meczu, było już za późno. Poza tym przez całą drugą połowę spotkania padał obfity śnieg - to spowodowało katastrofę. Stąd też widzieliśmy popisy łyżwiarsko-narciarskie, gdy zawodnicy ślizgali się po białych plamach śniegu i lodu.

Biorąc pod uwagę te okoliczności, mecz stał na bardzo dobrym poziomie, był atrakcyjny dla kibiców, choć mający nieraz kłopoty z utrzymaniem równowagi zawodnicy mogą mieć inne zdanie. Takie warunki to był dodatkowy atut Cracovii, skazywanej przed meczem na pożarcie.

Poznaniacy nie mogli w pełni zdyskontować technicznej przewagi, czując się nieswojo na takim terenie. Cracovia, która też stara się po odejściu trenera Majewskiego grać techniczną piłkę, miała oczywiście z tym kłopoty, ale wiadomo, że w starciu z tak silnym rywalem zadowalał ją remis. A taki rezultat łatwiej utrzymać, gdy drużyna się broni, a nie atakuje.

Lech nie miał szczęścia do stadionu Cracovii - ostatni raz wygrał tu ćwierć wieku temu, a ostatnie pięć jego spotkań w ekstraklasie na tym obiekcie kończyło się zwycięstwami "Pasów".

Krakowianie, którzy przed tygodniem złamali jedną z niekorzystnych dla siebie statystyk - po raz pierwszy w historii wygrali ligowy mecz w Zabrzu - teraz popsuli bilans z Lechem u siebie.

Gdyby nie Marcin Cabaj, gospodarze musieliby oswoić się z porażką znacznie wcześniej niż od 82 minuty. Golkiper "Pasów" wyszedł zwycięsko z pięciu sytuacji z zawodnikami Lecha, a w marnowaniu okazji brylowali: Lewandowski (2 razy), Peszko, Rengifo czy Wojtkowiak.

Techniczne zagrania, próba "wejścia" do bramki, to nie była dobra metoda na "Pasy". Zrozumiał to obrońca - Djurdjevic, który długo nie namyślając się, huknął z 16 m - strzał był precyzyjny i piłka przy górnej części słupka wpadła do siatki. Golkiper Cracovii był w tej sytuacji bezradny, zasłonięty przez piłkarzy swojej drużyny, i piłkę zobaczył dopiero w bramce.

A chwilę wcześniej o sensacyjny wynik mógł postarać się Pawlusiński. Najlepszy strzelec gospodarzy trafił jednak w boczną siatkę. To była piłka meczowa, jak później określał to trener Cracovii Artur Płatek. Nie byłoby to z pewnością sprawiedliwe, ale kto powiedział, że piłka taka jest właśnie?

To było spotkanie do pierwszej bramki - było widać, że kto ją strzeli, zwłaszcza w końcówce, wyjdzie z tego meczu jako zwycięzca. Odrobienie strat, składny atak - to było na śliskim podłożu praktycznie niemożliwe. Można było próbować strzałami z dystansu, co usiłował zrobić Wilk, ale uderzał niecelnie. Cracovia nie miała już możliwości, by rzucić się do frontalnego ataku, skoro zawodnicy mieli podstawowe kłopoty - z utrzymaniem się na nogach.

Po tej kolejce "Pasy" znów trafiły do strefy spadkowej, po niespodziewanym zwycięstwie ŁKS-u w Bytomiu. Punktów muszą szukać za tydzień w meczu z Jagiellonią.

Źródło: Gazeta Krakowska [2]