Czesław Rajtar: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
m
Linia 1: Linia 1:
''Neiewiele jest już wielkich postaci Cracovii. Cóż, sukcesy piłkarskie odnoszone były dość dawno, a lata niestety lecą. Ostatnim prawdziwym dokonaniem futbolistów w białoczerwone pasy był tytuł wicemistrza Polski wywalczony w 1949 roku. Z tamtej drużyny z podstawowego składu został tylko Czesław Rajtar, z zawodników z szerokiej kadry żyją jeszcze [[Jan Hymczak]] i [[Mieczysław Kolasa]].<BR> Przygodę z piłką zaczynał w dzielnicowym klubie - Towarzystwie Sportowym Krowodrza, mając 16 lat. Był to powojenny czas, młodzież okupacyjna szła albo do harcerstwa, albo brała się za uprawianie sportu. Czesław Rajtar wybrał to drugie. Mieszkał w Krowodrzy i naturalne było, że wraz z grupą kolegów wybierze pobliski klub, w swojej "małej ojczyźnie".<BR> - Nie mieliśmy własnego boiska, występowaliśmy na obiekcie Olszy lub na Legii - usytuowanej ty gdzie jest obecnie rezerwowe boisko Wisły.<BR> - Przychodzili na te mecze trenerzy z Krakowskiego Związku Piłki Nożnej. Zostałem wypatrzony i zaproszony na obóz dla juniorów. Pojechałem m.in. do Kowańca koło Nowego Targu. Byli tam zawodnicy z różnych klubów. W końcu zainteresował się mną kierownik drużyny Cracovii [[Stanisław Wójcik]] i do niego trafiłem.<BR>Zadebiutował w lidze 16 września 1949r. w meczu z Wisłą Kraków, zakończonym bezbramkowym wynikiem. Cracovia to była wtedy świetna drużyna, rok wcześniej sięgnęła po mistrzostwo Polski, miała w składzie Rybickiego, Gędłka, Parpana, braci Jabłońskich, Rożankowskich, odszedł tylko Szeliga.<BR> Czesław Rajtar grał w koszulce w pasy do 1957r. kiedy to dalszą karierę pokrzyżowała mu kontuzja.<BR>Ominął go też atrakcyjny wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Helsinek w 1952r.<BR> - Doznałem kontuzji podczas jednego z meczów kontrolnych, z Dozsą Budapeszt w Chorzowie - wspomina pan Czesław. - Pojechałem na Węgry do najlepszych specjalistów, którzy jednak orzekli, że w ciągu miesiąca nie dojdę do pełnej sprawności. Minęła mnie więc olimpiada. A miałem pewne miejsce. Przez tę kontuzje miałem też kłopoty w klubie, gdyż odmówiłem gry do czasu, aż poddam się operacji, która miała być sfinansowana przez PZKol. W końcu nie zapłacono za zabieg, a koszty pokryła Cracovia.<BR>Czesław Rajtar zaliczył jeden oficjalny mecz w reprezentacji - w 1952r. z Rumunią w Bukareszcie przegrany 0:1. Były też dwa spotkania w reprezentacji "B".<BR>Rajtar grał jako prawy łącznik w systemie WM, na pozycji która już nie istnieje w dzisiejszym futbolu, ale najbardziej zbliżony do niej jest prawy pomocnik.<BR> - Nie miałem tremy wchodząc do mistrzowskiej drużyny - mówi Czesław Rajtar. - Wierzyłem w swoje umiejętności. Zaliczyłem 198 występów, a miałbym jeszcze więcej, gdyby nie powołania do kadry, które "wyrwały" mi sporo czasu.<BR> Czesław Rajtar szczególnie wspomina konfrontacje ligowe z Ruchem Chorzów.<BR> - To była niezwykle silna drużyna, z Cieślikiem, Alszerem, Suszczykiem. Szczególnie jeden mecz utkwił mi w pamięci. W Chorzowie, było 1:1, i gdy kończyło się spotkanie, w ostatniej chwili wygraliśmy 2:1.<BR>Czesław Rajtar studiował na Wyższej Szkole Ekonomicznej. Treningi miał dwa razy w tygodniu więc można było to jakoś pogodzić. Natomiast na obozy musiał mieć specjalną zgodę uczelni.<BR>Ostatnie lata wreszcie po okresie degrengolady mogą cieszyć dawnych mistrzów.<BR> - Życzyłbym sobie, by była jedna Cracovia, skończyły się podziały na spółkę i klub, wszystkim przecież zależy na dobrych wynikach naszego klubu - kończy Czesław Rajtar.'' - Gazeta Krakowska 19 maja 2005.
''Niewiele jest już wielkich postaci Cracovii. Cóż, sukcesy piłkarskie odnoszone były dość dawno, a lata niestety lecą. Ostatnim prawdziwym dokonaniem futbolistów w białoczerwone pasy był tytuł wicemistrza Polski wywalczony w 1949 roku. Z tamtej drużyny z podstawowego składu został tylko Czesław Rajtar, z zawodników z szerokiej kadry żyją jeszcze [[Jan Hymczak]] i [[Mieczysław Kolasa]].<BR> Przygodę z piłką zaczynał w dzielnicowym klubie - Towarzystwie Sportowym Krowodrza, mając 16 lat. Był to powojenny czas, młodzież okupacyjna szła albo do harcerstwa, albo brała się za uprawianie sportu. Czesław Rajtar wybrał to drugie. Mieszkał w Krowodrzy i naturalne było, że wraz z grupą kolegów wybierze pobliski klub, w swojej "małej ojczyźnie".<BR> - Nie mieliśmy własnego boiska, występowaliśmy na obiekcie Olszy lub na Legii - usytuowanej ty gdzie jest obecnie rezerwowe boisko Wisły.<BR> - Przychodzili na te mecze trenerzy z Krakowskiego Związku Piłki Nożnej. Zostałem wypatrzony i zaproszony na obóz dla juniorów. Pojechałem m.in. do Kowańca koło Nowego Targu. Byli tam zawodnicy z różnych klubów. W końcu zainteresował się mną kierownik drużyny Cracovii [[Stanisław Wójcik]] i do niego trafiłem.<BR>Zadebiutował w lidze 16 września 1949r. w meczu z Wisłą Kraków, zakończonym bezbramkowym wynikiem. Cracovia to była wtedy świetna drużyna, rok wcześniej sięgnęła po mistrzostwo Polski, miała w składzie Rybickiego, Gędłka, Parpana, braci Jabłońskich, Rożankowskich, odszedł tylko Szeliga.<BR> Czesław Rajtar grał w koszulce w pasy do 1957r. kiedy to dalszą karierę pokrzyżowała mu kontuzja.<BR>Ominął go też atrakcyjny wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Helsinek w 1952r.<BR> - Doznałem kontuzji podczas jednego z meczów kontrolnych, z Dozsą Budapeszt w Chorzowie - wspomina pan Czesław. - Pojechałem na Węgry do najlepszych specjalistów, którzy jednak orzekli, że w ciągu miesiąca nie dojdę do pełnej sprawności. Minęła mnie więc olimpiada. A miałem pewne miejsce. Przez tę kontuzje miałem też kłopoty w klubie, gdyż odmówiłem gry do czasu, aż poddam się operacji, która miała być sfinansowana przez PZKol. W końcu nie zapłacono za zabieg, a koszty pokryła Cracovia.<BR>Czesław Rajtar zaliczył jeden oficjalny mecz w reprezentacji - w 1952r. z Rumunią w Bukareszcie przegrany 0:1. Były też dwa spotkania w reprezentacji "B".<BR>Rajtar grał jako prawy łącznik w systemie WM, na pozycji która już nie istnieje w dzisiejszym futbolu, ale najbardziej zbliżony do niej jest prawy pomocnik.<BR> - Nie miałem tremy wchodząc do mistrzowskiej drużyny - mówi Czesław Rajtar. - Wierzyłem w swoje umiejętności. Zaliczyłem 198 występów, a miałbym jeszcze więcej, gdyby nie powołania do kadry, które "wyrwały" mi sporo czasu.<BR> Czesław Rajtar szczególnie wspomina konfrontacje ligowe z Ruchem Chorzów.<BR> - To była niezwykle silna drużyna, z Cieślikiem, Alszerem, Suszczykiem. Szczególnie jeden mecz utkwił mi w pamięci. W Chorzowie, było 1:1, i gdy kończyło się spotkanie, w ostatniej chwili wygraliśmy 2:1.<BR>Czesław Rajtar studiował na Wyższej Szkole Ekonomicznej. Treningi miał dwa razy w tygodniu więc można było to jakoś pogodzić. Natomiast na obozy musiał mieć specjalną zgodę uczelni.<BR>Ostatnie lata wreszcie po okresie degrengolady mogą cieszyć dawnych mistrzów.<BR> - Życzyłbym sobie, by była jedna Cracovia, skończyły się podziały na spółkę i klub, wszystkim przecież zależy na dobrych wynikach naszego klubu - kończy Czesław Rajtar.'' - Gazeta Krakowska 19 maja 2005.

Wersja z 15:25, 19 maj 2005

Niewiele jest już wielkich postaci Cracovii. Cóż, sukcesy piłkarskie odnoszone były dość dawno, a lata niestety lecą. Ostatnim prawdziwym dokonaniem futbolistów w białoczerwone pasy był tytuł wicemistrza Polski wywalczony w 1949 roku. Z tamtej drużyny z podstawowego składu został tylko Czesław Rajtar, z zawodników z szerokiej kadry żyją jeszcze Jan Hymczak i Mieczysław Kolasa.
Przygodę z piłką zaczynał w dzielnicowym klubie - Towarzystwie Sportowym Krowodrza, mając 16 lat. Był to powojenny czas, młodzież okupacyjna szła albo do harcerstwa, albo brała się za uprawianie sportu. Czesław Rajtar wybrał to drugie. Mieszkał w Krowodrzy i naturalne było, że wraz z grupą kolegów wybierze pobliski klub, w swojej "małej ojczyźnie".
- Nie mieliśmy własnego boiska, występowaliśmy na obiekcie Olszy lub na Legii - usytuowanej ty gdzie jest obecnie rezerwowe boisko Wisły.
- Przychodzili na te mecze trenerzy z Krakowskiego Związku Piłki Nożnej. Zostałem wypatrzony i zaproszony na obóz dla juniorów. Pojechałem m.in. do Kowańca koło Nowego Targu. Byli tam zawodnicy z różnych klubów. W końcu zainteresował się mną kierownik drużyny Cracovii Stanisław Wójcik i do niego trafiłem.
Zadebiutował w lidze 16 września 1949r. w meczu z Wisłą Kraków, zakończonym bezbramkowym wynikiem. Cracovia to była wtedy świetna drużyna, rok wcześniej sięgnęła po mistrzostwo Polski, miała w składzie Rybickiego, Gędłka, Parpana, braci Jabłońskich, Rożankowskich, odszedł tylko Szeliga.
Czesław Rajtar grał w koszulce w pasy do 1957r. kiedy to dalszą karierę pokrzyżowała mu kontuzja.
Ominął go też atrakcyjny wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Helsinek w 1952r.
- Doznałem kontuzji podczas jednego z meczów kontrolnych, z Dozsą Budapeszt w Chorzowie - wspomina pan Czesław. - Pojechałem na Węgry do najlepszych specjalistów, którzy jednak orzekli, że w ciągu miesiąca nie dojdę do pełnej sprawności. Minęła mnie więc olimpiada. A miałem pewne miejsce. Przez tę kontuzje miałem też kłopoty w klubie, gdyż odmówiłem gry do czasu, aż poddam się operacji, która miała być sfinansowana przez PZKol. W końcu nie zapłacono za zabieg, a koszty pokryła Cracovia.
Czesław Rajtar zaliczył jeden oficjalny mecz w reprezentacji - w 1952r. z Rumunią w Bukareszcie przegrany 0:1. Były też dwa spotkania w reprezentacji "B".
Rajtar grał jako prawy łącznik w systemie WM, na pozycji która już nie istnieje w dzisiejszym futbolu, ale najbardziej zbliżony do niej jest prawy pomocnik.
- Nie miałem tremy wchodząc do mistrzowskiej drużyny - mówi Czesław Rajtar. - Wierzyłem w swoje umiejętności. Zaliczyłem 198 występów, a miałbym jeszcze więcej, gdyby nie powołania do kadry, które "wyrwały" mi sporo czasu.
Czesław Rajtar szczególnie wspomina konfrontacje ligowe z Ruchem Chorzów.
- To była niezwykle silna drużyna, z Cieślikiem, Alszerem, Suszczykiem. Szczególnie jeden mecz utkwił mi w pamięci. W Chorzowie, było 1:1, i gdy kończyło się spotkanie, w ostatniej chwili wygraliśmy 2:1.
Czesław Rajtar studiował na Wyższej Szkole Ekonomicznej. Treningi miał dwa razy w tygodniu więc można było to jakoś pogodzić. Natomiast na obozy musiał mieć specjalną zgodę uczelni.
Ostatnie lata wreszcie po okresie degrengolady mogą cieszyć dawnych mistrzów.
- Życzyłbym sobie, by była jedna Cracovia, skończyły się podziały na spółkę i klub, wszystkim przecież zależy na dobrych wynikach naszego klubu - kończy Czesław Rajtar.
- Gazeta Krakowska 19 maja 2005.