Sekcja hokeja kobiet

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Sekcja hokeja na lodzie kobiet Sekcja hokeja na lodzie kobiet

Informacje o drużynie

Najnowsze informacje dotyczące drużyny są dostepne na naszej stronie internetowej:


Historia drużyny

Sezon 2003/2004

W styczniu 2004 w Krakowie powstaje żeńska drużyna hokeja na lodzie. Założycielkami są Weronika Sabor i Brygida Klocek. Na pierwszym treningu, połączonym z treningiem młodzików Historia drużyny zaczyna się 2004 roku. Podczas slizgawek dogadały się Weronika Sabor i Brygida Klocek i to one wstawiły się u trenera Zielińskiego o utworzenie zespołu żeńskiego. Udało się i na pierwszym treningu, połączonym z treningiem młodzików Cracovii i prowadzonym przez trenera Wiesława Zielińskiego, pojawiły się 4 dziewczyny. Na następny przyszło już 25 nowych zawodniczek! Dziewczyny przez cały sezon dzieliły treningi z chłopcami, ponieważ nie było dla nich osobnej godziny lodu. Pod koniec sezonu odbyły się trzy mecze sparingowe z nowo powstałą drużyną z Tychów, wzmocnioną doświadczoną zawodniczką z Nowego Targu, Moniką Guzik. Tyszanki wygrały wszystkie trzy mecze, ale w drużynie krakowskiej widać było wyraźną poprawę z meczu na mecz (wyniki 1:24, 4:11, 6:14). W ostatnim meczu z obecnego składu wystąpiły Karolina Smach, Katarzyna Kasprzycka, Karolina Cieślova. Przez cały sezon trwania drużyny utrzymywały ją same zawodniczki lub sympatycy hokeja, zarówno męskiego, jak i kobiecego, sponsorując pierwsze sprzęty czy opłacając wyjazdy.
Mecze w sezonie 2003/2004

Sezon 2004/2005

W sezonie 2004/2005 w działalność drużyny bardziej zaangażowali się rodzice zawdoniczek; dzieki działaniom prezes Ewy Kasprzyckiej drużyna została przyjęta do KS Cracovia. Walka o lód trwała dalej; treningi odbywały się częściej na sucho niż na lodzie. Często też dochodziło do zmiany trenerów; drużynę kolejno prowadzili Wiesław Zieliński, Marcin Malacz, Krzysztof Hamiga i Zbyszek Drozdowicz. Powodem była przede wszystkim słaba sytuacja hokeja kobiet oraz brak sponsoringu. Trener Drozdowicz został z drużyną na dłużej. W sytuacji braku lodu wprowadził ciężkie treningi na sucho, które okazały się być kluczem do sukcesu w meczach pod koniec sezonu. W kwietniu drużyna zagrała sparingi z krakowskimi żakami, nieustannie się poprawiając - ostatni sparing wygrały kobiety 4:1! W maju drużyna zmierzyła swoje siły w dwumeczu z drużyną z Janowa. Chociaż krakowianki zagrały obydwa mecze na wyjeździe i w bardzo szczupłym składzie, a drużyna z Janowa wystawia do meczu ponad 20 zawodniczek, mecze były bardzo wyrównane i zacięte, z wynikami 5:3 i 2:3.
Mecze w sezonie 2004/2005

Sezon 2005/2006

W kolejnym sezonie 2005/2006 drużyna dalej cierpiała na brak godzin lodu. Większość treningów odbywało się na małej tafli, co w meczach powodowało problemy z przystosowaniem się do wymiarowych rozmiarów lodowiska. Pierwszą połowę sezonu drużynę prowadził nadal Zbyszek Drozdowicz. Krakowianki wzięły udział w pierwszym żeńskim turnieju hokeja na lodzie, I Turnieju Barbórkowym w Janowie, w którym spośród sześciu drużyn zajęły ostatnie miejsce. W połowie sezonu stanowisko trenera objął na krótko Tomasz Kosiński, a po nim na stałe Paweł Czarnecki, który przygotowywał drużynę do I Małopolskiego Turnieju w Krakowie, w którym o tytuł Mistrza Małopolski walczą drużyny z Krakowa, Oświęcimia i Krynicy. Krakowianki wygrały z Oświęcimiem, ale przegrały z Krynicą i ostatecznie zajęły drugie miejsce.
Mecze w sezonie 2005/2006

Sezon 2006/2007

Na początku sezonu 2006/2007 drużyna weszła w fazę przygotowań do ligi, która miała zacząć się w następnym sezonie. Drużynę od początku prowadził Paweł Czarnecki. Treningi odbywały się regularnie, ale z powodu remontu lodowiska tylko na małej tafli. Drużyna grała regularnie sparingi i turnieje. W II Turnieju Barbórkowym w Janowie, w którym udział wzięło 6 drużyn, po karnych przegrała mecz o 3 miejsce z Jastrzębiem. W II Małopolskim Turnieju Reebok Cup w Krakowie przegrała wszystkie mecze i uplasowała się na ostatniej pozycji.
Mecze w sezonie 2006/2007

Sezon 2007/2008

W pierwszym sezonie ligowym 2007/2008 krakowianki borykały się z wieloma kontuzjami i problemami organizacyjnymi. Drużynę prowadził Paweł Czarnecki, ale wciąż brakowało sponsorów aby wesprzeć drużynę finansowo i "lodowiskowo". Z wszystkich meczów ligowych tylko w jednym dziewczyny zdobyły punkty za remis z drużyną Krynicy, jednak straciły je po meczu za niewpisanie do protokołu meczowego drugiej bramkarki. Tym samym uplasowały się na ostatnim miejscu w lidze. Nie lepiej poradziły sobie w turnieju Van Gansewinkel Hockey Cup organizowanym w Krakowie, w którym nie odniosły żadnego zwycięstwa i zajęły ostatnie, czwarte miejsce. Lepszą postawę drużyna zaprezentowała w Turniej Hokeja na Lodzie Kobiet o Puchar Prezydenta Miasta Oświęcimia, gdzie pokonując Warszawę 3:0 zapewniła sobie 3 miejsce.
Mecze w sezonie 2007/2008

Sezon 2008/2009

W sezonie 2008/2009 drużyna, pod okiem Pawła Czarneckiego, spisała się o wiele lepiej niż w poprzednim. Początek sezonu skomplikował wybuch na krakowskim lodowisku, który przez miesiąc uniemożliwił dziewczynom trenowanie. W meczach ligowych regularnie grały zawodniczki z naboru, co okazało się być kluczem do dobrych wyników. Krakowianki grały równe mecze z drużynami z drugiej części tabeli, ale udało im się urwać punkty również drużynie Naprzodu Janów. Po zakończeniu sezonu drużyna miała na swoim koncie 13 punktów i uplasowała się na 7 pozycji w lidze.
Mecze w sezonie 2008/2009

Sezony 2009/2010 i 2010/2011

W następnych sezonach nie można mówić o wielu sukcesach drużyny. Brakowało wolnego czasu na lodowisku, nowych zawdoniczek i sponsorów, kórzy uwierzyliby w drużynę i dali szansę wyjść jej z cienia. Powstają nowe drużyny, w małych miastach - gdzie hokej jest bardziej popularny. Klub często odmawiał godzin lodu, co pociągało za sobą konsekwencje w formie i ćwiczeniach. Specjaliści od finansów w klubie wycenili działalność sekcji żenskiej na 1 mln złotych, tak więc Cracovianki stały się jedną z najdroższych drużyn na świecie. Po kilku miesiącach wydeptywania ścieżek i słuchania odpowiedzi odmownych dziewczyny pozbyły się złudzeń, klub nie chciał damskiej drużyny, a zawodniczek żaden inny klub nie interesował. Porzucenie idei formowania drużyny nie wchodziło (i wciąz nie wchodzi) jednak w grę, trzy miesiące wspólnych treningów i trzy mecze wyjazdowe zagrane przeciw dwukrotnie silniejszej drużynie zespoliły drużynę. Właściwie walka o lód dopiero się wtedy zaczęła.
Mecze w sezonach 2009/2010 i 2010/2011

Sezon 2011/2012

Ale na tym nie koniec bitwy. W sezonie 2011/2012 drużyna znów zaczęła zmagać się z problemami finansowymi, a konflikty w użytkowaniu lodowiska nie pomagały. Na dodatek treningi odbywały się zbyt późno, by do drużyny mogły wstąpić nowe młode zawodniczki. Dopiero we wrześniu 2011 dziewczyny przeniosły się z budynku małej tafli (budynek przeznaczony do wyburzenia) do dawnych pomieszczeń żaków młodszych (których przeniesiono do wiekszego pomieszczenia bliżej tafli). Problemy drużyny przekładają się na jej działalność: dziewczyny same, z pomocą kibicującej drużynie obsługi lodowiska, odnowiły szatnie, zamontowały półki i przeniosły sprzęt. Jednak to nie wystarczyło, aby zaistnieć w lidze i mimo pasji i gry, zapomniane przez miasto i sponsorów zajęły przedostatnie ostatnie miejsce w tabeli.
Mecze w sezonach 2011/2012


Kadra szkoleniowa

KASPRZYCKA Ewa kierownik sekcji
ŚLUSAREK Piotr trener główny
MENDAKIEWICZ Wojciech asystent

Kierownik sekcji: Ewa KASPRZYCKA Trener główny: Piotr ŚLUSAREK Asystent: Wojciech MEDNAKIEWICZ

Skład zawodniczy

Numer Nazwisko i imię Kij 1 BUKAŁA Joanna kij prawy




Turnieje hokeja kobiet organizowane przez sekcję


Cracovia - Unia Oświęcim 3:2
Unia Oświęcim - KTH Krynica 10:3
KTH Krynica - Cracovia 4:3

Miejsce Drużyna Mecze Punkty Bramki
1. Unia Oświęcim 2 3 12-5
2. Cracovia 2 3 6-6
3. KTH Krynica 2 3 7-13




KTH Krynica - GKS Tychy 1-1
Unia Oświęcim - Cracovia 5-1
GKS Tychy - Białe Jastrzębie 3-0
KTH Krynica - Unia Oświęcim 1-1
Cracovia - Białe Jastrzębie 0-1
KTH Krynica - Białe Jastrzębie 0-2
GKS Tychy - Unia Oświęcim 2-2
Cracovia - KTH Krynica 1-5
Białe Jastrzębie - Unia Oświęcim 2-3
GKS Tychy - Cracovia 6-0

1. GKS Tychy
2. Unia Oświęcim
3. Białe Jastrzębie
4. KTH Krynica
5. Cracovia




GKS Tychy - Cracovia 4-1
Białe Jastrzębie - Unia Oświęcim 3-1
Cracovia - Białe Jastrzębie 0-3
GKS Tychy - Unia Oświęcim 1-2
Unia Oświęcim - Cracovia 0-0
GKS Tychy - Białe Jastrzębie 0-0

1. Białe Jastrzębie
2. Unia Oświęcim
3. GKS Tychy
4. Cracovia




Unia Oświęcim - Cracovia 4-2
Białe Jastrzębie - Unia Oświęcim 4-1
GKS Tychy - Cracovia 3-1
Cracovia - Białe Jastrzębie 5-5
GKS Tychy - Unia Oświęcim 1-6
GKS Tychy - Białe Jastrzębie 2-4


1. Białe Jastrzębie
2. Unia Oświęcim
3. GKS Tychy
4. Cracovia



Unia Oświęcim - Cracovia 7-1
Białe Jastrzębie - Naprzód Janów 2-1
Cracovia - Białe Jastrzębie 5-0
Naprzód Janów - Unia Oświęcim 1-3
Cracovia - Naprzód Janów 2-4
Unia Oświęcim - Białe Jastrzębie 2-3

1. Białe Jastrzębie
2. Unia Oświęcim
3. Naprzód Janów
4. Cracovia




Unia Oświęcim - Cracovia 3-3
GKS Tychy - Unia Oświęcim 3-4
Cracovia - GKS Tychy 3-2

1. Unia Oświęcim
2. Cracovia
3. GKS Tychy







Zobacz też


Linki zewnętrzne



Prasa

"Dziewczyny z charakterem" Małgorzata Rodak – DERBY

Magda – córka legendarnego hokeisty „Pasów” mówi, że ma hokej we krwi. Dorota kocha go od dziecka. Karolina jest Czeszką, więc dla niej to sport narodowy. Kije hokejowe Moniki, ktoś w tramwaju wziął za sprzęt do gry w golfa. Różnią się temperamentem, charakterem, wiekiem. Łączy je sport, który w Polsce, w kobiecym wykonaniu wciąż budzi zdziwienie. Pierwszy mecz pamięta każda z nich. Zazwyczaj kojarzy się tylko z nerwami i tremą. Później jest już mniej stresu, więcej koncentracji i wszystko przychodzi łatwiej. Hokej to dla dziewczyn, przede wszystkim niesamowita przygoda. Tak, jak na początku, kiedy spontanicznie postanowiły założyć w Krakowie sekcję kobiecego hokeja. Od początku nie było łatwo – w Polsce dziewczyna z kijem hokejowym nadal budzi zdziwienie. Jednak, mimo że od początku miały wiele powodów do narzekań, z niesłabnącym zapałem rozpoczynają kolejny sezon.

Chcemy grać!

Początki drużyny najlepiej pamięta Kasia Kasprzycka. – Kiedy już miała powstać profesjonalna drużyna pojawiły się problemy z korzystaniem z lodowiska. Zrobiłyśmy wtedy transparent z napisem „Lód dla hokeistek. My chcemy grać!”, z którym „manifestowałyśmy” na każdym ligowym meczu. Aż wreszcie przychylono się do naszych próśb i mogłyśmy trenować godzinę tygodniowo. Później przyszedł czas na budowanie drużyny. Bardzo pomogli im kibice, którzy wyposażyli dziewczyny w niezbędny sprzęt. Magda Migacz: - Sprzęt został skompletowany dzięki jednorazowej pomocy sponsorów i dzięki finansowemu wkładowi kibiców drużyny. Fani pomagają nam też na wiele innych sposobów. Dopingują nas i jeżdżą z nami na mecze. Warunki do treningów są bardzo trudne. Dziewczyny spotykają się trzy razy w tygodniu. Pracują nad kondycją i wzmacniają mięśnie. Problem stanowią już same godziny spotkań – bardzo późny wieczór lub wczesny ranek. Trenują na małej tafli przy ul. Siedleckiego, która w niczym nie przypomina lodowiska, na którym powinny szkolić umiejętności, by dorównać najlepszym drużynom w Polsce. Dziewczynom, które grają w hokeja od niedawna, ciężko jest się przyzwyczaić do gry na lodowisku o pełnym wymiarze, jeżeli prawie wcale nie mają okazji, by na takim trenować. Lodowisko udostępniono im za darmo tylko na jedną godzinę tygodniowo. Pozostałe – niezbędne godziny opłacają sobie same, wkładając w sport nie tylko serce i pot wylany na lodowisku, ale również pieniądze. Brak stałego „przydziału” godzin, które zawodniczki mogłyby spędzać na lodowisku jest w tej chwili największym problemem drużyny.

Te cholerne pieniądze

Trener Paweł Czarnecki: - Inne drużyny mają dostęp do lodowiska często i za darmo. My musimy sobie radzić sami, a możliwości mamy ograniczone. Drużyna boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Jak mówi Ewa Kasprzycka – kierowniczka drużyny: - Wszystko rozbija się o koszty. Mogłybyśmy trenować w Janowie czy Tychach, ale mamy problem z dojazdem, który jak wiadomo jest kosztowny i zabiera dużo czasu. A czasu dziewczynom również brakuje. Uczą się lub pracują i z trudem godzą treningi z codziennymi obowiązkami. Ważne jest to, że nie brakuje im zapału. Obecnie drużyna liczy ok. piętnastu dziewczyn. To zdecydowanie za mało. Drużyny z Oświęcimia czy Tychów mają w składzie 20 – 30 zawodniczek. Hokeistki Cracovii mają ograniczony skład przez co muszą być w lepszej kondycji niż rywalki, by starczało im sił na rozgrywanie meczów w o połowę mniejszym składzie. Stąd nadal trwa nabór nowych zawodniczek mogących wzmocnić skład drużyny. Są jedną z sekcji KS Cracovia, ale klub ma ograniczony budżet. Nie mają też jak na razie stałego sponsora, więc nie tylko godziny spędzone na lodowisku, ale i mecze wyjazdowe opłacają sobie same.

Dziewczyny grają

Kobiecy hokej rozwija się u nas od kilku lat. Trenują dziewczyny z Tychów, Janowa, Oświęcimia, Opola. Dziewczyny z Cracovii podkreślają, że drużyny ze Śląska trenują 5 – 7 dni w tygodniu i mają rozbudowane składy, a w Krakowie nadal mało kto wie, że rozwija się kobiecy hokej. Przez tę drużynę przewinęło się wiele dziewczyn. Większość zaczęła grać po namowie koleżanek lub zostały zauważone na popularnej „ślizgawce”. Monika Witkowska – bramkarka – spotkała jednego z działaczy sekcji niedaleko stadionu przy ul. Kałuży. Wracała wtedy z treningu unihokeja – dyscypliny podobnej do hokeja na lodzie, ale rozgrywanej w hali. Zwróciła na siebie uwagę i została zaproszona na trening. - Podstępem wyciągnięto mnie na lodowisko, gdzie odbywał się trening, a zainteresowanie hokejem mam we krwi – mówi Magda Migacz, córka Bogdana jednego z najlepszych zawodników w historii drużyny hokejowej Cracovii. Pierwszy mecz rozegrany z drużyną GKS Tychy przegrały 1:24, ale z meczu na mecz było coraz lepiej. Rozgrywały też sparingi z Żakami Cracovii, ale jak same mówią – najostrzejsze potyczki toczyły zawsze z drużyną Naprzodu Janów, gdzie jeżdżą m.in. na turniej barbórkowy. By dorównać takim drużynom, jak GKS Tychy czy Unia Oświęcim dziewczyny muszą spędzać więcej czasu na lodowisku, skupić się na treningach i przestać się martwić finansami drużyny.

Będzie liga! Tylko kiedy?

Obecny trener Paweł Czarnecki grał w hokeja w Bytomiu i Krakowie. Dziewczyny trenuje od 4 miesięcy. Jak sam podkreśla: - Klub MKS powinien zainteresować się żeńską drużyną, bo ona w doskonały sposób może wypromować też męski hokej. W Tychach dziewczyny grają pod szyldem GKS i dostają z tego tytułu przywileje, a promują przy okazji logo klubowe. Przejęcie krakowskiej drużyny było dla nowego trenera sporym wyzwaniem. Na jego barkach spoczywa motywowanie dziewczyn, bo mimo ciągłych problemów finansowych i trudności, z jakimi zmagają się na co dzień nie traciły zapału do gry. Nie wątpią w to, że niedługo w Polsce powstanie kobieca liga. Jak mówi Karolina Cieślova – Czeszka, która do Krakowa przyjechała, by móc studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim: - Na całym świecie powstają żeńskie drużyny hokejowe i kobiety w tym sporcie nikogo już nie dziwią. Powstanie ligi w Polsce jest więc kwestią czasu. - W Czechach żeńskie drużyny mają swoich sponsorów i wsparcie klubów, więc jest im o wiele łatwiej osiągać wysoki poziom. Treningi zaczynają się już w sierpniu – mówi Karolina. – Dziewczyny trenują 5 razy w tygodniu i regularnie rozgrywają ligowe mecze. Rozpoczynają też przygodę z hokejem w tym samym wieku co chłopcy. Spędzając lato w domu miałam okazję grać z dziewczynami, które w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat osiągnęły już bardzo wysoki poziom. Fascynuje je styl, w jakim w hokeju grają mężczyźni. Mają silne charaktery i nie boją się urazów z jakimi nieodłącznie kojarzy się hokej. Kontuzje? – Jest wiele bardziej niebezpiecznych sportów – mówi Karolina. – Oprócz kilku siniaków jeszcze nigdy nic mi się nie stało. - Każdą kontuzję można wyleczyć – podkreśla Kasia Kasprzycka – a mnie zawsze fascynowały typowo męskie i trochę niebezpieczne sporty. Najważniejsze jest dla nich to, że mogą uprawiać dyscyplinę, którą naprawdę kochają. - Ciężko porównać męski hokej do kobiecego, bo ten dopiero się w Polsce rozwija – mówi trener – W żeńskim hokeju nie gra się ciałem, ale ciężko to dziewczynom wytłumaczyć. Są bardzo zawzięte i taka gra bardzo im się podoba. Żeby uprawiać taką dyscyplinę sportu trzeba mieć charakter. I to przede wszystkim można o nich powiedzieć – dziewczyny z charakterem.

Gazeta Krakowska 19 maja 2005

W sobotę drużyna żeńska hokeistek Cracovii rozegra ostatni mecz przed letnią przerwą. W pierwszym spotkaniu w Janowie, krakowianki uległy rywalką z Naprzodu 3:5, chociaż jeszcze na półtora minuty przed końcem meczu było 3:4 i to podopieczne Zbigniewa Drozdowicza atakowały.
Nie tylko w Krakowie z zainteresowaniem czekają na ostateczne decyzje co do kształtu jaki mają przybrać rozgrywki w przyszłym sezonie. Opracowanie systemu mieli się podjąć działacze z Oświęcimia, ale jak na razie panuje w tym względzie cisza. W rachubę wchodzą dwie opcje - regularna liga lub system turniejowy. Najprawdopodobniej większe szanse ma ta druga wersja.
- Przed nami ostatnie spotkanie na lodzie - powiedział trener żeńskiej drużyny Cracovii, Zbigniew Drozdowicz. - I chociaż rywalki mają nad nami przewagę dwóch tygodni więcej treningów na lodzie, to będzie starali się zrewanżować za pierwszą porażkę. Aktualnie została już wyselekcjonowana grupa 18 zawodniczek regularnie uczestniczących w treningach, ale serdecznie zapraszamy wszystkie chętne panie, które chcą się zmierzyć z hokejem. Dziewczęta weszły już w rytm treningowy i rozumieją, że zajęcia to nie jest rekreacja. Będziemy trenować w hali, siłowni i na polu jeszcze do końca roku szkolnego, czyli czerwca. Lipiec będzie wolny, a od sierpnia wznowimy zajęcia. Liczymy na dalszą przychylną i przyjazną pomoc MKS-u Cracovia w sprawie godzin na lodzie (tafla przy ul. Siedleckiego ma być zamrożona 20 sierpnia) oraz w kwestii szatni dla zawodniczek. Jak do tej pory nasze prośby spotykały się ze zrozumieniem działaczy MKS-u. I oczywiście czekamy na decyzje co do kształtu rozgrywek.
Okazuje się, że nie tylko męskie drużyny hokejowe bazują na obcokrajowcach. Ten trend dotarł już i do żeńskiego hokeja. Środkową pierwszego ataku Cracovii jest Czeszka - Karolina Cieślowa. Początkowo grała na obronie, a potem została przesunięta do ataku. Oczywiście nie pojawiła się w Krakowie na zasadzie transferu. Po prostu studiuje anglistyke na Uniwersytecie Jagiellońskim i pasjonuje się hokejem. Oczywiście jej wielkim idolem jest nie kto inny jak Jaromir Jagr.
- W jej przypadku potwierdza się roguła, że zawodniczka pochodząca z kraju o wielkich hokejowych tradycjach, po prostu "musi" umieć grać w hokeja. A tak poważnie, to faktycznie posiada duże wyczucie gry - powiedział trener Zbigniew Drozdowicz.
- Gazeta Krakowska 19 maja 2005.

Gazeta Krakowska 11 marca 2005

Na razie ćwiczą i kompletują sprzęt

Po okresie kompletowania sprzętu przyszła pora na pierwsze treningi.
W Krakowie istnieje jedna z trzech (podobne jeszcze w Gdańsku i Tychach) w kraju, drużyn kobiecych hokeja na lodzie.
Ale w przyszłym sezonie ma być ich sześć, bowiem takowe powstają w Krynicy, Oświęcimiu i Opolu.
Od poniedziałku zajęcia z drużyną prowadzi trener Zbigniew Drozdowicz. Po pierwszych zajęciach, które zawodniczki określiły jako ciężkie, ale ciekawe, na kolejne przyszło jeszcze więcej amatorek kauczukowego krążka. Głównym celem pierwszych zajęć będzie doskonalenie jazdy, ale nie będzie brakowało gierek treningowych. Na mecze przyjdzie jeszcze czas.
Trener Drozdowicz planuje wprowadzić dwa treningi na lodzie oraz jeden na hali lub w terenie. Szkolenie na dzień dzisiejszy, jak sam się wyraził, pozostaje na etapie początkowej edukacji hokejowej.
- Obecnie drużyna liczy ponad 20 hokeistek, ale akces zgłaszają kolejne i niedługo będzie to grupa ponad trzydziestoosobowa - powiedział Zbigniew Drozdowicz.
- Największym problemem jest obecnie pełne skompletowanie sprzętu oraz załatwienie godzin na lodzie. W tym względzie liczymy na pomoc i zrozumienie ze strony spółki MKS Cracovia. Przecież klub przed laty miał identyczne problemy z zarządzającą lodowiskiem "Krakowianką".
Ale jestem pewien, że dzięki pomocy takich fanatyków, w dobrym tego słowa znaczeniu, hokeja, jak Krzysztof Sabor czy Piotr Doległo uda się nam usunąć wszelkie przeszkody i może w przyszłym sezonie wystartujemy w tworzącej się lidze kobiet.
Pomoc swoją zaoferował jeden z najlepszych polskich arbitrów, Jacek Chadziński. Nie tylko w formie społecznego sędziowania przyszłych spotkań, ale i prelekcji na temat przepisów. Bo z wiedzą w tym względzie słąbo jest nawet u seniorów.
Krakowski trener z hokejem związany jest od wielu lat, występował w drużynie juniorów Cracovii, a w biało-czerwonych barwach grają jego synowie: Jarosław w drużynie seniorów oraz Wojciech (bardzo utalentowany napastnik drużyny juniorów, która niestety już nie istnieje).

Kto nie był, niech żałuje! (Teraz Pasy, 31.03.2004)

Mimo braku reklamy na historyczny, pierwszy mecz drużyn hokejowych Pań - Cracovia - GKS Tychy stawiło się ponad 200 kibiców. Pierwszą bramkę meczu w 4 minucie strzeliły tyszanki. Ważniejsze jednak jest to, że historyczną pierwszą bramkę dla Cracovii w 11 minucie I tercji po ładnej akcji drużyny i kolosalnym zamieszaniu przed bramką tyszanek strzeliła Aneta Zając.

Przed meczem nastroje wśród naszych dziewczyn były bojowe. Nie przerażało ich to, że rywalki trenują znacznie dłużej. Niestety tuż przed meczem nasza drużyna doznała osłabienia. Kontuzji doznała Ewelina, a tajemnicza gorączka (być może przedmeczowa) dopadła dwa dni przed zawodami Lenę. Znacznie bardziej (nie wiedzieć czemu) denerwowali się trener i kierownik drużyny.

Cracovia wystąpiła w składzie:
Paulina - Brygida, Ania, (Weron)Ika, Agnieszka, Karolina, Aneta, (Magda)Lena, Ewa, Kaśka, Dorota, Natalia i Iza.
Mecz miał trwać 3 x 10 min, w ostatnim momencie jednak - na prośbę trenera Zielińskiego - ustalono, że każda tercja potrwa o 5 minut dłużej.

Tyszanki, trenujące pół roku dłużej od naszych dziewczyn były ze sobą lepiej zgrane. Nasze hokeistki nadrabiały to nieprawdopodobną wręcz ambicją. Niestety czasem w ferworze walki zapominały wrócić pod własną bramkę. A ponieważ umówiono się, że przepis o spalonym nie obowiązuje - bardzo często zdarzało się, że przed Pauliną wyrastały dwie lub trzy hokeistki z Tychów. Paulina jednak broniła rewelacyjnie. Do tego stopnia, że w pewnym momencie widownia zaczęła skandować "Paulina Rączka" - nawiązując do równie dobrze spisującego się bramkarza naszej drużyny seniorów. Gdyby nie ona - tyszanki strzeliłyby więcej bramek.

Kilka jej interwencji znamionowało duża klasę, np. obrona (w 11 minucie II tercji) barkiem krążka lecącego w samo okienko, czy wyjście obronną ręką z pojedynku z trzema tyszankami w 14 minucie II tercji. Ja zapamiętałem jednak inną interwencję. Tuż przed końcem I tercji kilku młodzieńców zaczęło się nieodpowiednio zachowywać. Paulina wyjechała z bramki, podjechała do bandy, uspokoiła niesfornych, po czym spokojnie wróciła do bramki i obroniła strzał tyszanki.

Zdecydowaną większość bramek dla drużyny z Tych zdobyła zawodniczka grająca z numerem 29, mieszkająca w Nowym Targu. Budziła ona lekki przestrach wśród naszych dziewcząt - nie tylko z powodu warunków fizycznych, ale i dlatego, że - trenując z zawodnikami Podhala Nowy Targ (mężczyznami) była najlepiej wyszkolona technicznie na tafli. Niektórzy widzowie podejrzewali nawet, że to przebrany mężczyzna, gdyż po strzeleniu bramki prezentowała typowo męski sposób wyrażania radości – zapewne podpatrzony od kolegów z „Szarotek”. Co ciekawe - zawodniczka, która nie jest "zrzeszona", a przyjechała z Nowego Targu do Krakowa na wieść o meczu "żeby sobie zagrać" - zaczęła się przebierać w naszej szatni i podczas tej czynności została po prostu... skaperowana przez działaczy drużyny przeciwniczek.

Widać było wyraźnie, że w przeciwieństwie do tyszanek - naszym paniom brak ogrania w meczach i kontaktów z duża taflą. W miarę upływu czasu gry było bowiem coraz lepiej. Warta odnotowania jest piękna akcja Cracovii z 2 minuty III tercji. W jej efekcie Brygida znalazła się przed bramką Tych i nieźle strzeliła, jednak bramkarka GKS Tychy przypadkowo obroniła ten strzał.

Mecz prowadzony był czysto (tylko po dwa wykluczenia na 2 min,. w każdej z drużyn). Pod koniec tyszanki zaczęły jednak grać nerwowo i brutalnie (nie wiadomo czemu, skoro prowadziły). Trzy minuty przed końcem Kaśka została bardzo nieładnie sfaulowana pod naszą bramką przez tyszankę, która dodatkowo zamachnęła się na leżąca hokeistkę łyżwą. Ponieważ sędzia nie zareagował, Kaśka nie została dłużna. Dało to początek bójki ciekawszej niż na boiskach kanadyjskich (Oliwa wysiada). Walczące panie trudniej bowiem rozdzielić niż walczących panów. "Przerywnik" zyskał gorący aplauz widowni. Trzeba przyznać, że w tym elemencie gry nasze panie okazały się zdecydowanie lepsze od tyszanek.

Należy jeszcze odnotować, że tyszanki miały doping garstki swoich kibiców przez cały mecz. A u nas? Cisza, ewentualnie brawa po udanych akcjach, czy udanych interwencjach bramkarki. Dopiero w III tercji Świstak poderwał kilkanaście osób do dopingu.

Zawody zakończyły się honorową porażką Cracovii. A wynik? Nie jest ważny, wszak to tylko zawody towarzyskie. Naszym dziewczynom należą się natomiast olbrzymie brawa za wyjątkową ambicję (myślałem, że po trzech zaledwie miesiącach treningów będzie znacznie gorzej). W meczu wyróżniły się: bramkarka Paulina - zdecydowanie najlepsza i najbardziej zapracowana aktorka zawodów, Aneta i Agnieszka II. Niewiele ustępowały im Kaśka, (Weron)Ika i grająca z gorączką Lena. Ale na wielkie brawa zasłużyły naprawdę wszystkie Panie. A kto nie był - niech żałuje. Nie brakło bowiem niczego, co składa się na dobre widowisko hokejowe.

Niemniej - kol. Tacy Dwaj - zwrócił po meczu uwagę działaczom sekcji hokeja kobiet, aby lekko utemperowali swoje podopieczne, bo jeśli sytuacja będzie się tak dalej rozwijać, to jedna z naszych zgód może być mocno zagrożona:)

Najbardziej zostałem jednak zaskoczony nieco później. Panie - zdążyły się umyć, przebrać i dotarły do Enigmy na spotkanie z piłkarzami. I dopiero teraz - w normalnych ubraniach - było widać jakie są ładne i mile. Niestety nie dotarły te dwie, na których mi najbardziej zależało - czyli bramkarka i strzelec historycznej bramki. Jako grzeczne panienki - po meczu pojechały bowiem prosto do domu. Ale - "dopadnę je" przy najbliższej okazji (oczywiście tylko służbowo) i przeprowadzę z nimi wywiady dla czytelników "Teraz Pasy"

7 kwietnia rewanż w Tychach. Tym razem hokeistka z Nowego Targu zagra w naszych barwach. Może warto by było wsadzić kilka mocnych gardeł do autobusu, którym dziewczyny pojadą na mecz. Bo doping im służy.

Panie też grają (Teraz Pasy, 28.03.2004)

W ślady naszych wspaniałych hokeistów zamierzają pójść także i urocze hokeistki Cracovii, które od początku tego roku ostro trenują pod okiem trenera Wiesława Zielińskiego i kierownika drużyny - Marcina Karwińskiego. Drużyna – powstała z inicjatywy „Teraz Hokej” liczy obecnie 17 pań w wieku od 8 - 28 lat, ale sukcesywnie się rozrasta. W tej chwili jest to trzecia (obok Stoczniowca i GKS Tychy) taka sekcja w Polsce.

Jeszcze trochę i będzie można wystawić trzy pełne piątki :). Nasze panie można było zobaczyć przed drugim meczem play-off z Sanokiem. Jednak wtedy tylko towarzyszyły ekstraklasowym hokeistom. Teraz przyszedł czas na poważny sprawdzian.

30 marca nasze dziewczyny rozegrają pierwszy mecz, a ich przeciwnikiem będą hokeistki z zaprzyjaźnionych Tychów. Mecz odbędzie się w Hali im. Rocha-Kowalskiego o godzinie 18.30. Panie grają 3 x 10 min., tak więc prosto z lodowiska można udać się na spotkanie z piłkarzami w Enigmie.

Nie obowiązują bilety wstępu, ale bardzo mile widziane są wolne datki, które pójdą na rozwój pasiastego kobiecego hokeja. Chętni mogą także obserwować jak ćwiczą nasze hokeistki w każdy wtorek o godz. 18. Na treningi zapraszamy również wszystkie Panie, które zechcą spróbować swoich sił w tej pięknej dyscyplinie sportu.